Relacja z OJDOR; 6-8.03.2015 r., Gniezno
W dniach 6-8 marca br. odbyła się kolejna Oaza Jedności Diakonii Oaz Rekolekcyjnych (OJDOR), której temat brzmiał: „Wyprawa otwartych oczu, spotkanie w małej grupie, spotkanie w kręgu w oazach rekolekcyjnych”.
Przybyło ok. 70 osób prawie z całej Polski, reprezentowane były diecezje: bielsko-żywiecka, bydgoska, częstochowska, gdańska, gnieźnieńska, katowicka, kielecka, krakowska, legnicka, lubelska, łomżyńska, poznańska, przemyska, siedlecka, warszawska, włocławska i wrocławska. Posługę moderacji podejmowali ks. Aleksander Suchocki z diecezji łomżyńskiej, Grażyna Miąsik (INMK), wieloletnia główna odpowiedzialna za CDOR oraz państwo Danuta i Krzysztof Świtajowie – para odpowiedzialna za DOR w archidiecezji gnieźnieńskiej i nasi gospodarze.
Od października 2014 roku odpowiedzialni za DOR „pielgrzymują” do różnych miejsc w Polsce, a tym razem zawitali do Gniezna. Było to wyjątkowe miejsce, zwłaszcza że i rok mamy szczególny. Centralna Diakonia Oaz Rekolekcyjnych obchodzi 50-lecie swojego istnienia. Gniezno wybraliśmy nieprzypadkowo – przed rocznicą Chrztu Polski chcieliśmy nawiedzić miasto, które jest „gniazdem” naszej wiary i wspólnoty narodowej. Może dlatego Bóg obdarzył nas już na samym początku wspaniałym prezentem w postaci spotkania z arcybiskupem Wojciechem Polakiem, Prymasem Polski.
Piątek…
Wieczorem zgromadziliśmy się w domu Sióstr Pallotynek. Zaraz po kolacji rozpoczęło się spotkanie z Księdzem Prymasem.
Po przedstawieniu się wszystkich uczestników i dzieleniu tym, co dzieje się w naszych diecezjach, zwłaszcza w związku z pracą diakonii oaz rekolekcyjnych, swoje słowo skierował do nas Gość, a właściwie Gospodarz.
Metropolita Gnieźnieński ma wiele osobistych doświadczeń oazowych, formował się w Ruchu, towarzyszył kręgom Domowego Kościoła, czuliśmy, że mówimy tym samym językiem. Wspominał czasy swojej formacji w seminarium, kiedy każdy kleryk „musiał” przeżyć rekolekcje oazowe. Te rekolekcje się odbywały i było ich dużo na terenie diecezji. Praca formacyjna w ciągu roku również była obecna w seminarium. Po latach, gdy rozpoczął pracę jako rektor seminarium, spotkał się z sytuacją zaniku rekolekcji oazowych dla młodzieży w diecezji, zalecał więc klerykom uczestnictwo w jakiejkolwiek propozycji duszpasterskiej.
Dlaczego tak się stało? – zadawał pytanie Ksiądz Prymas. Zauważył, że puste miejsce po oazach zajęły inne grupy duszpasterskie, często związane z osobą kapłana i jego charyzmatem, rozpadające się po odejściu tego kapłana z parafii. Gdy obecnie po powrocie do diecezji Ksiądz Prymas spotkał się z odpowiedzialnymi za duszpasterstwo młodzieży, usłyszał wiele głosów o tym, że warto by powrócić do charyzmatu Ruchu Światło-Życie, do solidnej formacji, która może być kontynuowana we wspólnotach akademickich i Domowym Kościele. Ma też nadzieję na odrodzenie Ruchu, wierzy, że będą owoce, skoro dzieje się to w trudzie i kryzysie, prosił o modlitwę, aby charyzmat był przyjmowany sercem.
Ksiądz Prymas zachęcił nas do wierności charyzmatowi, do tego, abyśmy na nowo zobaczyli, jak on jest piękny i genialny jako sposób wychowania nowego człowieka. Nawiązał do wypowiedzi Prymasa Wyszyńskiego z ostatniego jego kazania w Gnieźnie 2 lutego 1981 r. Prymas Tysiąclecia zadał wtedy pytanie, na które sam dał odpowiedź. O co dzisiaj w Polsce tak naprawdę chodzi? Czy chodzi o wymianę ludzi, żeby jedni odeszli, a na ich miejsce przyszli inni? Odpowiedź brzmi: nie. Chodzi o nowego człowieka, bo jak człowiek będzie nowy, to inni się przy nim zmienią, czy będą chcieli czy nie. Obecny Prymas podkreślił wielką rolę charyzmatu światło-życie w wychowaniu nowego człowieka, wezwał do wierności i trwania w Ruchu i w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka, aby ludzie rodzili się na nowo w Chrystusie. Życzył nam, abyśmy się nie poddawali lękowi, abyśmy nie byli obojętni wobec innych w obliczu wszechobecnego i potężnego zła, abyśmy się tym złem nie przerażali, ale odważnie się przeciwstawiali i traktowali je jako wyzwanie.
Prymas Polski musiał wracać do swoich obowiązków, ale na OJDOR kapłanów nie zabrakło. Eucharystii rozpoczynającej Oazę Jedności przewodniczył ks. Waldemar Myka, moderator rejonowy z Gniezna. Pozostali kapłani to ks. Sławomir Sarek – moderator Ruchu w diecezji kieleckiej, ks. Paweł Witkowski – moderator Ruchu w archidiecezji warszawskiej, ks. Hubert Wiśniewski – moderator DOR w archidiecezji gnieźnieńskiej. Warto dodać, że wśród przybyłych na OJDOR znaleźli się również dwaj klerycy WSD w Gnieźnie: Jacek oraz Bartosz. Ich obecność była dla nas sporym ubogaceniem, a dodatkowo cieszył ich zapał i chęć do zaszczepienia Ruchu w seminarium. Po Eucharystii, choć już było późno i zmęczenie po podróży nie malało, uczestniczyliśmy w drodze krzyżowej. Autorem rozważań był ks. Wojciech Danielski, który napisał je jako młody kleryk – w wieku 18 lat!!!
Sobota…
OJDOR to nie czas wypoczynku, lecz intensywnej pracy. Zatem w sobotę zgromadziliśmy się na wspólnej Jutrzni, której przewodniczył ks. Paweł Witkowski. Następnie przy kawie i herbacie (wprawdzie na raty, ale jednak) dzieliliśmy się życiem, naszą posługą, jak sobie radzimy, co nas cieszy, co jest trudem.
Pierwsza konferencja wprowadziła nas w temat OJDOR. Troje prelegentów, ks. Sławomir Sarek, ks. Aleksander Suchocki i Grażyna Miąsik przedstawiło nam temat małej grupy, roli animatora, oraz wyprawy otwartych oczu na ODB, OND i ONŻ poszczególnych stopni. Struktura oazy rekolekcyjnej opiera się na małych grupach, od trzech do siedmiu osób. Ta kilkuosobowa wspólnota prowadzona przez animatora, realizująca pełną wspólnotę, czyli bycie razem przez cały dzień, w zwyczajnych warunkach, stanowi fundament oazy rekolekcyjnej. „«Masówka» jest śmiercią oazy! Oaza jest tym lepsza, tym owocniejsza, im intensywniej realizuje się w życiu małych grup. I odwrotnie: oaza jest tym bardziej zagrożona spłyceniem, im bardziej przybiera formę masowego życia – w społeczności kilkudziesięcio- czy stuosobowej”. (Ks. F. B., Charyzmat i wierność”)
Dlaczego? Tylko w małej grupie można doświadczyć wspólnoty uczniów Chrystusa, najowocniej dzielić się słowem Bożym, dojść do autentycznego dialogu, do rozmowy w duchu wiary, która wzbudza do nowego życia. Z takiej wiary może wzrosnąć żarliwa modlitwa, mocna miłość ku Bogu i ludziom. Tylko taka miłość może dać trwały impuls do nawracania się i tworzenia ewangelicznego stylu życia i apostolstwa. To w małej grupie uczniów Chrystusa uczymy się służyć sobie wzajemnie posiadanymi darami, praktykować wspólnotę dóbr i jedność działania. Taka jest potęga żywej komórki – małej grupy. Nie dość trzeba przypominać o tej fundamentalnej zasadzie. Wciąż bowiem zdarzają się kilkudziesięcioosobowe oazy z jednym lub dwoma animatorami, w których miejsce małej grupy i rozmowy ewangelicznej zajmuje spotkanie dyskusyjne lub aktywizująca forma spotkania całej wspólnoty: burza mózgów itp. Różne są tego powody: brak animatorów, niezrozumienie metody oazy rekolekcyjnej i roli małej grupy, czasem jest to „nowatorski” pomysł diakonii.
Mieliśmy o czym myśleć:
- Jak często zastanawiamy się nad rolą małej grupy podczas oazy rekolekcyjnej?
- Czy jesteśmy świadomi, jak ważną rolę odgrywa osoba animatora i jak ważne jest jego wcześniejsze przygotowanie się do prowadzenia spotkań?
- Czy znamy podręczniki rekolekcyjne, czy i kiedy przygotowujemy spotkania w grupie?
- Jeśli jestem animatorem, to czy spotkanie w małej grupie jest dla mnie najważniejszym punktem dnia, zaraz po Eucharystii i Namiocie Spotkania?
- Czy cieszymy się z tego spotkania? Bo przecież idę do uczniów Chrystusa, podzielić się z nimi swoim doświadczeniem spotkania z Nim!
Nie ma różnicy w jakiej grupie wiekowej posługuję. I ważna sprawa. Często bagatelizujemy sprawę animatora dla dzieci. Wydaje się, że na oazę dla dzieci może pojechać mało doświadczony animator, czy ktoś, kto nim nawet jeszcze nie jest. Tymczasem na ODB powinni jeździć właśnie NAJBARDZIEJ doświadczeni animatorzy.
Animator tkwi w małej grupie, która jest jego dopełnieniem. Innymi słowy – animator bez grupy nie istnieje! To człowiek, który znalazł Jezusa i jego zadaniem jest prowadzić grupę uczniów Chrystusa. A samo spotkanie w małej grupie to dla animatora święto, przygoda! Powinna być i radość z przygotowywania spotkań i z samego spotkania ze Słowem.
(więcej na http://www.wieczernik.oaza.pl/artykul/rozmowy-ewangeliczne_id1068)
Wyprawa otwartych oczu…Jest koniecznym elementem oazy rekolekcyjnej, choć często traktowana jest z przymrużeniem oka. Jesteśmy skłonni na jej miejsce wprowadzać różnego typu spotkania modlitewne lub ,mniej pobożnie, zafundować oazie dłuższy wolny czas na „leżakowanie” bądź na tzw. metody aktywizujące. A przecież wyprawa otwartych oczu jest organicznie zrośnięta z pozostałymi punktami programu rekolekcyjnego i od niej często zależy jak w nich uczestniczymy.Zastanawialiśmy się, jak to jest z wyprawami otwartych oczu na naszych rekolekcjach. Czy przypadkiem nie zagubiliśmy tego, tak ważnego, rekolekcyjnego ćwiczenia?Wyprawy otwartych oczu wychowują nas do tego byśmy:
- ufnie spoglądali w niebo i z ciekawością rozglądali się w otaczającym nas świecie, podziwiając mądrość i dobroć Boga, naszego Ojca;
- dostrzegając każdego człowieka i jego potrzeby rozwijali w sobie nową wyobraźnię miłosierdzia;
- patrząc pod nogi, mieli świadomość że musimy twardo chodzić po ziemi, zmagać się z przeszkodami, całą ufność pokładając w Bogu, naszym Zbawicielu;
- byli pewni, że Pan jest naszym Pasterzem i niczego nam nie braknie. Pozwala nam leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi nas nad wody, gdzie możemy odpocząć...
- więcej na:
Podczas naszej oazy jedności mieliśmy okazję uczestniczyć w swoistej wyprawie otwartych oczu po katedrze gnieźnieńskiej. Dzięki przewodnikowi zwiedziliśmy podziemia katedry, mogliśmy zobaczyć słynne drzwi gnieźnieńskie – najcenniejszy zabytek romański, jaki posiadamy w Polsce, i oczywiście samo wnętrze katedry z konfesją św. Wojciecha.
Po powrocie do domu czekał na nas kolejny prezent od Pana. Na drugą konferencję o spotkaniu w kręgu w oazie rodzin i formacji Domowego Kościoła przyjechała para krajowa DK – Katarzyna i Paweł Maciejewscy z Poznania. Zaczęli od podstaw. Kto może pojechać na oazę rodzin? Wieloletnim członkom Ruchu odpowiedź może wydawać się oczywista, ale doświadczenie Pary Krajowej pokazuje, iż trzeba to zaznaczyć: oaza rodzin jest tylko dla małżeństw sakramentalnych! W dalszej części konferencji omówione zostały zadania pary animatorskiej przed, w trakcie i po rekolekcjach, a następnie metody i przebieg spotkań w kręgu w poszczególnych stopniach oazy rodzin. Na oazie rodzin nie ma punktu dnia, jakim jest wyprawa otwartych oczu. Jest za to czas dla rodziny.
Wieczorem odbyły się spotkania w grupach na temat małej grupy, weryfikacji animatorów na rekolekcje, przygotowania do prowadzenia oazy. W tym samym czasie odbywało się spotkanie Centralnej Diakonii Oaz Rekolekcyjnych, której członkowie przygotowywali się do poprowadzenia jesiennych rekolekcji kapłańskich w Krościenku nad Dunajcem.
Niedziela..
Ostatnią, niedzielną konferencję poprowadziła Grażyna Miąsik, odpowiedzialna za CDOR: „Posługa animatora małej grupy jako forma towarzystwa duchowego”. Czym jest owo towarzyszenie duchowe? Czym ono jest w przestrzeni małej grupy uczniów Chrystusa? Czy i czym ono jest w formacji Ruchu Światło-Życie: moderator, animator, para animatorska? Odpowiedzi dostarcza nam zarówno Ojciec Franciszek, jak i nasze własne doświadczenie w Ruchu: życie rodzi się z życia – tam doprowadzisz innych, dokąd sam doszedłeś – jeśli chcesz gdzieś dojść, znajdź kogoś, kto już tam doszedł!
Animator ma prowadzić innych tam, gdzie sam już dotarł. A gdzie to jest? On ma prowadzić do relacji z Jezusem, do Słowa Bożego, do Kościoła! Do tego zalążka nieba, które mamy tu na ziemi. Grażyna przytoczyła słowa o. Józefa Augustyna SJ: „Kierownictwo duchowe definiujemy jako pomoc, której jeden chrześcijanin udziela drugiemu. Kierownictwo duchowe to jeden z najbardziej skutecznych sposobów dawania świadectwa wiary i prowadzenia ludzi do Pana. I choć wierni świeccy, szczególnie osoby zaangażowane w animację wspólnot kościelnych, mogą pełnić rolę kierowników duchowych, to jednak i one winny korzystać z pomocy i rozeznania kapłanów. Przewodnictwo duchowe proponowane przez świeckich dokonuje się zawsze w ramach Kościoła hierarchicznego i w zależności od kościelnej hierarchii”.
Do tego zadania jesteśmy w Ruchu – jako animatorzy – powołani wszyscy! Animator staje wobec grupy jako świadek nieustannego wysiłku poznawania Chrystusa w Jego słowie i poddawania swojego życia wymaganiom słowa Bożego. Chrystus obiecuje życie nie temu, kto zna Pismo Święte, kto wiele czyta i wiele wie, ale temu, kto idzie za tym światłem. Kto idzie za Mną – mówi Chrystus – nie chodzi w ciemności, ale będzie miał światło życia (J 8,12). Animator jest człowiekiem w drodze, bo iść to znaczy podejmować wysiłek woli, czynić to, co słowo Boże nam pokazuje jako zasadę postępowania. Animator to świadek zmagania, radości i trudu. Warto zatrzymać się nad Księga Tobiasza i słowami Archanioła Rafała: Na to odezwał się do niego Tobiasz: «Mój syn Tobiasz ma zamiar odbyć podróż do Medii. Czy mógłbyś iść razem z nim i poprowadzić go? […] I odpowiedział mu (Rafał): «Mogę z nim wyruszyć, znam wszystkie drogi i często chodziłem do Medii. Przeszedłem wszystkie doliny i góry i znam wszystkie jej szlaki».
- Czyż nie o to chodzi w błogosławieniu animatorów i przyjmowaniu krzyża animatorskiego?
- Czy jesteśmy tego świadomi?
A co na to Założyciel, ks. Franciszek Blachnicki? „Przysposobienie świętych = wychowanie = prowadzenie ludzi do świętości, do dojrzałej wiary, do pełni życia chrześcijańskiego = wychowanie nowego człowieka, „człowieka doskonałego”, jak mówi święty Paweł. Na tym polega rola animatora. Na tym polega „przysposabianie świętych”. On ma „przysposabiać świętych”, prowadząc ich do jedności z Chrystusem, do jedności z Jego słowem, czynionym słowem życia w codziennym działaniu i postępowaniu”. Można by przestraszyć się tego zadania, gdyby nie Duch Święty. Do tego potrzebne jest animatorowi odpowiednie usposobienie. Jest to usposobienie wiary, zawierające w sobie gotowość posłuszeństwa.
Na koniec, synteza konferencji Grażyny, czyli cytat zaczerpnięty od ks. Wojciecha Danielskiego: „Animator to nie jest człowiek, który pozaliczał wszystkie trzy oazy i pracę roczną, i KODA, i praktykę animatorską. Duszy trzeba. Dania własnej duszy w to”. Ks. Aleksander Suchocki dodał jeszcze coś, co przed laty ktoś powiedział, a w nim to mocno utkwiło i ciągle pobudza do rachunku sumienia: kiedy uda ci się wygrać milion dolarów, nie możesz spać, wciąż myślisz, jak ulokować te pieniądze, który wybrać bank, gdzie pieniądze będą bezpieczne, na co je przeznaczyć – jesteś tym całkowicie pochłonięty! A gdy jesteś animatorem? Otrzymujesz grupę uczniów Chrystusa, z których każdy jest wart grubo więcej niż milion dolarów! A ty jesteś taki spokojny, a ty nic nie robisz…
Wiosenny OJDOR dobiegł końca. Następny, jesienny odbędzie się w Zduńskiej Woli w dniach 16-18 października 2015 r. i również zostaną poruszone bardzo istotne kwestie, m.in. formacja ludzka w oazie rekolekcyjnej, pogodny wieczór, nowa kultura. Serdecznie zapraszamy.
A na szczęśliwą podróż do domów otrzymaliśmy błogosławieństwo od ks. Aleksandra, który nawiązując do słów, które padły w trakcie XL Kongregacji Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie, powiedział: „W mocy Ducha – idźcie!”.
Wiosenny OJDOR dobiegł końca. Następny, jesienny odbędzie się w Zduńskiej Woli w dniach 16-18 października 2015 r. i również zostaną poruszone bardzo istotne kwestie, m.in. formacja ludzka w oazie rekolekcyjnej, pogodny wieczór, nowa kultura. Serdecznie zapraszamy.
Agnieszka Wałkiewicz - Wrocław
Monika Wiatrowska – Lublin
Grażyna Miąsik – Krościenko
Zdjęcia: Magda Waliczek, Grażyna Miąsik