Relacja z OJDŻ 1998
W mroźne popołudnie trzeciego lutego dotarłem do Żabikowa, do Domu Rekolekcyjnego Sióstr Służebniczek. Mróz dawał się we znaki, ale nie czułem chłodu. Podnoszę zmęczony wzrok (na plecach bagaże całej czteroosobowej rodziny) i widzę na drzwiach wejściowych, na białej kartce napis: OJDŻ. Naciskam klamkę – otwarte (a niby dlaczego miało być inaczej).
Ze środka uderza we mnie ciepło. Ciepło rozgrzewające serce. Jeszcze chwila, zakręt, parę kroków i oto gąszcz rąk wyciągniętych w geście powitania, okrzyki radości, zdumienia, uśmiechy, serdeczności. Tak. Byłem w domu !
Zaczyna się może ciut bajkowo, ale tak właśnie się czułem. Jak co roku, w drugim tygodniu ferii Diakonia Życia przeżywa swoje rekolekcje – Oazę Jedności Diakonii Życia. Od „zawsze” w tym czasie, od czterech lat w tym samym miejscu. Te same, kochane osoby za drzwiami, ten sam nastrój. Dostaliśmy nawet ten sam pokój co przed rokiem – zresztą wszystko zdawało się być takim samym. Jak się okazało do czasu.
Wszystko zmienił temat tegorocznych rekolekcji: „Wierność powołaniu”. Raczej nie temat, lecz sposób jego przekazania. Zajęliśmy się tym tematem wszyscy – zarówno małżeństwa, jak i osoby stanu wolnego. My, małżonkowie mieliśmy okazję przypomnieć sobie jak wyglądały nasze randki, powspominać zaręczyny� Osoby stanu wolnego dzieliły się, składając świadectwo na temat tu i teraz swojego powołania, mówiąc o radościach i troskach, obawach i nadziejach. Całość bardzo dobrze była wsparta konferencjami ks. Tomka Frymarka z Gdańska, oraz rozważaniami biblijnymi Jacka Dudzica – świeckiego ewangelizatora.
Oczywiście nie wszystkie punkty programu były jednakowe dla wszystkich, część spotkań odbywała się w grupach stanowych w ten sposób mogliśmy lepiej rozważyć wierność różnym powołaniom. Jakby szczytem formacyjnej części OJDŻ było nabożeństwo, podczas którego wszyscy odnowili swoje ślubowania i zawierzenie Bogu. Małżonkowie odnowili ślubowanie małżeńskie, kapłani przyrzeczenia kapłańskie, narzeczeni swoją decyzję o przygotowaniu się do wspólnej drogi, a pozostałe osoby swoje zawierzenie Panu Bogu. Nad wszystkimi się modlono, wszystkim udzielono specjalnego – właściwego dla jego powołania – błogosławieństwa.
W czasie rekolekcji nie zabrakło też wieczornych spotkań, które były okazją dawania świadectw, dzielenia się doświadczeniami, czy też po prostu okazją dzielenia radości ze spotkania. (Rekolekcje te są istotną częścią naszej formacji – i z tej racji obecność na nich jest przynajmniej wskazana. Naprawdę brakuje na OJDŻ tylko tych, którzy mają poważne przeszkody w dotarciu na miejsce).
Część formacyjna – „jak zwykle” zajęła nam trzy dni. Czwarty poświęcony był bieżącym sprawom naszej diakonii, no i oczywiście przygotowaniom do uroczystej agapy. Oczywiście centralnym punktem tego dnia jest zawsze uroczysta Eucharystia ubogacona błogosławieństwem dzieci. Zarówno tych, które tuptały i biegały pośród nas, jak i tych ukrytych bezpiecznie pod sercami swoich Mam. Kontynuacją mszy św. była agapa. Apogeum naszej radości. Czas zabaw, pląsów, tańców, śpiewów, wygłupów jakich nigdzie indziej nie doświadczyłem. Ale też czas podziękowań dla tych, którzy przygotowali i czuwali nad przebiegiem naszych rekolekcji.
A w niedzielę rano?
Jeszcze ostatni raz spoglądam za siebie. Zostawiam dni minione, chwile tu spędzone. Pożegnania, westchnienia, łzy szybkim gestem wycierane. Czas ruszać. Ciężko jakoś. Cóż. Pierwszy krok, drugi, trzeci. Jeszcze w oknie czyjaś ręka w geście pożegnania, znajoma sylwetka na przystanku autobusowym. I tylko myśl, że za rok znów do Żabikowa wróci Życie pozwala podjąć trud powrotu do codzienności. Całe szczęście, że po rekolekcjach innej. Lepszej.
Mirek Krajewski