Dekalog nudziarza
Wszyscy znają dobre rady, jak dobrze wypaść podczas publicznej prezentacji. My proponujemy dziesięć przykazań dla tych, którzy chcą zanudzić publiczność na śmierć.
-
Koniecznie się spóźnij.
W ten sposób na pewno wyprowadzisz zebranych z równowagi i wprowadzisz nerwową atmosferę. Po takiej dawce emocji słuchacze z pewnością będą przez całą twoją prezentację spoglądać na zegarki. Spóźniając się, nadasz całemu spotkaniu odpowiedni nastrój i dasz zebranym do zrozumienia, jak wygląda twoja hierarchia ważności.
-
Pamiętaj o wykrętach.
Skoro już się spóźniłeś, to masz teraz pełne prawo do:
- żonglowania notatkami przez co najmniej minutę lub dwie;
- udowodnienia słuchaczom, że nie masz pojęcia, jak obsługiwać rzutnik.
- Możesz też ze spokojnym sumieniem zacząć od tego, że nie miałeś czasu, by należycie przygotować swoja prezentację. W ten sposób ostatecznie dasz zebranym do zrozumienia, że nie traktujesz ich poważnie. Pod żadnym pozorem nie zapowiadaj, o czym będziesz mówił ani jak długo to będzie trwało. Dla zmylenia przeciwnika możesz wręcz rzucić uwagę, że spotkanie będzie krótkie. Po co mają się od razu denerwować, że nie zdążą na kolację.
-
Czytaj z kartki.
Pamiętaj, że tekst pisany zawsze brzmi mniej przekonująco niż tekst mówiony. Wykorzystaj to. Jeśli wcześniej nie przeczytałeś sobie tego, co masz napisane, na pewno twoja prezentacja zrobi jeszcze większe wrażenie Nie zapomnij czytać monotonnie i sztywno. Jeżeli tylko potrafisz, staraj się od czasu do czasu zgubić wątek wypowiedzi. Wystarczy, że do tego będziesz marszczył brwi, a ludzie odnoszą wrażenie, że sam nie wierzysz w to, co czytasz.
Trafiłeś na oporną publiczność? W takim razie wycofaj się bezpiecznie za stół i opuść nisko głowę. W ten sposób na pewno skutecznie wyeliminujesz wszelką mowę ciała, która ewentualnie podkreślałaby znaczenie czytanych słów. Pod żadnym pozorem nie wolno ci spoglądać w twarze zebranych. Jeśli napotkasz czyjeś spojrzenie, zademonstruj twarz premiera Pawlaka (ale może wystarczy twarz pokerzysty).
Najważniejsze fragmenty wystąpienia dobrze jest okrasić fachowymi i niezrozumiałymi terminami. Tak oto dasz zebranym do zrozumienia, że nie zależy ci na dotarciu do nich, ale jedynie na tym, żeby im zaimponować. -
„Hm” i „ee”, czyli… niezbędne przerywniki.
Te perełki słowotwórstwa bez wątpienia dodadzą blasku twojej prezentacji. Nie zaszkodzi, jeśli zamiast przecinków będziesz wtrącał co drugie słowo: „powiedzmy” lub „jakby” albo „że tak powiem”. Efekt będzie jeszcze mocniejszy, jeżeli zaczniesz nerwowo drapać się po głowie albo intensywnie ćwiczyć przekładanie w palcach długopisu.
-
Zapomnij o przykładach.
Pod żadnym pozorem nie podawaj przykładów, anegdot, nie opowiadaj dowcipów ani niczego, co choć trochę podkreślałoby twój osobisty stosunek do omawianego tematu.
-
Okaż rozbrajającą niezręczność.
Korzystanie z rzutników może stać się okazją do wprowadzenia dodatkowego zamieszania i zmylenie publiczności. Oto co możesz zrobić:
- zademonstruj całkowitą nieznajomość obsługiwanego sprzętu, majstruj przy przełącznikach itd.;
- pomieszaj slajdy i folie, po czym podziel się z publicznością swoim zdziwieniem, że coś takiego ci się przytrafiło;
- pokazuj slajdy w takim tempie, żeby nawet najsprawniejsze oko nie było w stanie za nimi nadążyć;
- czytaj słowo po słowie to, co widać na ekranie. Masz jak w banku, że zebrani zaczną po cichu wyć ze wściekłości
-
Nie rozdawaj żadnych materiałów na kartkach.
W ten sposób mógłbyś nierozważnie naprowadzić zebranych na temat prezentacji.
-
Traktuj słuchaczy protekcjonalnie.
Od czasu do czasu od niechcenia rzuć uwagę, że nie masz czasu, by głębiej podrążyć temat. W ten sposób zebrani odniosą słuszne wrażenie, że wiesz na ów temat znacznie więcej, ale nie chcesz im powiedzieć, bo uważasz, że nie będą w stanie tego zrozumieć.
-
Potraktuj ich jeszcze bardziej protekcjonalnie.
Jeśli tylko możesz, powołuj się na autorytety i instytucje, o których zebrani w życiu nie słyszeli. Najlepiej jeśli zamiast pełnych nazw będziesz używał skrótów, a całość poprzedzisz uwagą w rodzaju: „oczywiście każdemu znany jest…”
-
Jak ognia unikaj puent i podsumowań.
Na koniec wystąpienia nie waż się wyciągać jakichkolwiek wniosków. Nie staraj się też niczego podsumowywać ani kwitować dowcipną puentą. Kiedy już zebrani ochłoną ze zdumienia, ze szczerego serca zgotują ci owację na stojąco… z ulgi, że to już koniec.
Zastosuj się do tych rad, a możesz mieć pewność, że następnym razem zebrani będą woleli przeczytać twoje wystąpienie na kartce… oczywiście pod warunkiem, że im w ogóle taką kartkę przygotujesz.
Przedruk z Komputery i Biuro, 16 XII 1997 r.)
Jaka jest tajemnica bycia dobrym mówcą?
Należy przestać mówić, zanim publiczność przestanie słuchać.
Chistes de Tutifruti, Selector, Mexico City
Leave a Reply
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.