USA: słynna „Roe” zagrała w filmie przeciwniczkę aborcji
W filmie „Doonby” Petera MacKenziego 63-letnia dziś Norma gra kobietę, która jako przeciwniczka aborcji próbuje odwieść jedną z bohaterek od zabicia jej poczętego dziecka.
Filmowa historia opowiada o mężczyźnie włóczędze (gra go John Schneider), który przyjeżdża do małego miasteczka, przynosząc tam niespodziewane kłopoty. Obrońcy życia przyjęli ten thriller ze społecznym przesłaniem bardzo ciepło. Choć produkcja jest już gotowa od kilku miesięcy, dotąd nie mogła ona znaleźć dystrybutora, gotowego rozpowszechniać film w całym kraju.
Sprawa „Roe” miała swój początek w marcu 1970 w stanie Teksas. Na wokandę sądową wniosły ją dwie młode prawniczki, reprezentujące Normę L. McCorvey, wówczas występującą pod pseudonimem „Jane Roe”, która twierdziła, że zaszła w ciążę w wyniku gwałtu. Miało to być jednym z argumentów na rzecz aborcji, na którą nie zezwalało miejscowe prawo stanowe. W czasie trwania procesu Norma urodziła dziecko. Szybko oddała je do adopcji. Jej adwokatki utrzymywały, że ich klientka została zmuszona do urodzenia dziecka wbrew własnej woli.
W wyniku głosowania (7 głosów za i 2 przeciw) sędziowie wydali 22 stycznia 1973 wyrok, znoszący nie tylko chroniące życie prawo stanu Teksas, ale także inne regulacje stanowe w tej dziedzinie. Oznaczało to w praktyce legalizację aborcji w całych stanach Zjednoczonych (w ciągu pierwszych trzech miesięcy ciąży). Pociągnęło to za sobą masowe praktykowanie przerywania ciąży, które – jak się ocenia – tylko w ciągu 20 pierwszych lat po wydaniu tego orzeczenia – doprowadziło, jak się ocenia, do 32-35 mln legalnych „zabiegów”.
McCorvey po latach wystąpiła przed Sądem Najwyższym o cofnięcie decyzji we własnej sprawie i prosiła o zweryfikowanie tamtego postanowienia. Jej starania o ponowne otwarcie przewodu sądowego zostały ostatecznie odrzucone 22 lutego 2005. W uzasadnieniu podkreślono, że roszczenia kobiety przedawniły się.
Norma, która przeszła na katolicyzm, stała się gorącą orędowniczką ruchów na rzecz obrony życia nienarodzonych. Wielokrotnie przedstawiała świadectwa kobiet, które ucierpiały w wyniku aborcji. Wyjaśniała, że sama padła ofiarą młodych adeptek prawa z Uniwersytetu Teksańskiego, które wykorzystały ją, by podważyć funkcjonujący od stu lat zakaz przerywania ciąży w macierzystym stanie. W 1987 r. McCorvey przyznała, że wcale nie została zgwałcona a ojcem jej dziecka był znany jej mężczyzna. Zaświadczyła, że kłamstwem były również zeznania domniemanych gwałcicieli.
Katolicka Agencja Informacyjna
Leave a Reply
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.