|
Poznaliśmy Piotra w momencie, kiedy już był chory. Było to dziewięć lat temu, i od tego czasu Piotr był najwierniejszym
członkiem naszej grupy modlitewnej. Sprawdził się jako człowiek modlitwy, zakochany w Słowie Bożym, i jako przyjaciel. Nic nie zdradzało, że akurat ta choroba zmierza ku jego śmierci. Piotr zresztą sam ukrywał dzielnie
ból, jakby nie chciał obarczać swym stanem zdrowia osób go otaczających. Nie skarżył się, ale pocieszał drugich i często nam mówił, że ofiaruje swoje cierpienie za najbliższych, aby potrafili całym sercem zwrócić się ku
Jezusowi. Bardziej cierpiał z powodu znieczulicy na wzywającą miłość Jezusa niż z własnego cierpienia. Nie lubił zatem "prywatnych poglądów" na temat wiary i dlatego czuł doskonale potrzebę ewangelizowania na
"prywatnych pustyniach" dusz ludzkich. Ewangelizował nie tylko słowem. Jego słowa były obleczone w czyn. Nie chcemy opisywać całej historii jego nawrócenia, a później służby płynącej z miłości do bliźniego,
ale podamy przykład, który będzie rzutował na jego szare dni i pozwoli w wyobraźni stworzyć obraz Piotra - kim on był między nami. Nie miał za wiele i raczej chciałoby się powiedzieć, że miał mało. Tym co miał dzielił się z potrzebującymi.
Przyjmując pod swój dach ludzi w skrajnej nędzy duchowej i materialnej, udostępnił im "to niewiele" i dzielił z nimi życie przez wiele miesięcy. Pan Jezus
pobłogosławił jego poczynaniom nawracając tamtych z drogi zatracenia. Drobnych epizodów z jego życia, takich jak nieustanna gotowość pomocy w każdej formie, nie musimy już przytaczać, aby podkreślić
zrozumienie przez Piotra słów Jezusa: "Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25,40). Ewa i Michał * * * Kiedy w dniu 14 listopada dotarła do Carlsbergu
wiadomość o śmierci Piotra, w modlitwie przemówił do mnie hymn z Godziny czytań tego dnia (środa, tydzień IV). Odebrałem go właśnie w kontekście tego wydarzenia.
Ty, który jesteś Początkiem i Kresem, Stworzyłeś wszechświat, by głosił Twą chwałę; Ty zasadziłeś na łąkach istnienia Każdego z ludzi jak drzewo nad wodą. Poisz go deszczem swej łaski ożywczej,
Przed zła wichurą ochraniasz miłością, Dajesz mu siłę, by przetrwał cierpienie Podobne burzy łamiącej konary. Czekasz cierpliwie, aż wiarą rozkwitnie I wyda owoc dojrzałej mądrości;
Wtedy przenosisz swe drzewo strudzone Do jasnych sadów wiecznego pokoju. Ojcze i Synu, i Duchu płomienny, Jedyny Boże i pełnio dobroci, Tobie składamy podziękę za życie
i Twoją świętość sławimy w pokorze. Amen.
Wierzymy, że Bóg przeniósł swe drzewo strudzone i składamy podziękę za życie Piotra. ks. Jacek Herma |