|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
„Chcę iść do Ciebie w prostocie...” Rekolekcje ignacjańskie w Marianum (26.10 – 3.11.2001)„Panie, dość się naczytałem o Tobie, dość się nasłuchałem o Tobie, dość się nagadałem o Tobie.
Chciałbym się zbliżyć do Ciebie w ciszy i prostocie. Pozwól mi zamknąć książki niech między nami – Tobą i mną – nic już nie stoi. Pozwól mi przyjść do Ciebie.
Pozwól mi zanurzyć się po prostu w Twojej obecności. Niech Twoje serce samo mówi do mego serca. Pragnę iść do Ciebie w prostocie serca.” |
|
|
|
|
|
|
|
|
Słowami tej modlitwy mnicha Kościoła Wschodniego rozpoczęły się w piątek, 26 października w „Marianum”
rekolekcje ignacjańskie „pierwszego tygodnia”, pod kierownictwem Księży Jezuitów z Zakopanego, ks. Stanisława Majchera i ks. Edwarda Czaji. Wzięło w nich udział 27 osób z różnych miast Niemiec i Belgii, ludzie dorośli i
młodzież z pewnym już doświadczeniem „oazowym”, w większości uczestnicy różnych spotkań formacyjnych w naszym Ośrodku lub w terenie. Dla osób mniej zorientowanych w takiej formie ćwiczeń duchowych informacja, że w skład
codziennego programu ze strony Rekolekcjonistów wchodziły 2 wprowadzenia do medytacji, 1 konferencja oraz homilia w czasie Eucharystii. Uczestnicy ćwiczeń byli zobowiązani do przeprowadzenia trzech 45-minutowych
medytacji (jednej „powtórkowej”), półgodzinnej adoracji przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, 20-minutowej rozmowy z „osobą towarzyszącą”- kierownikiem duchowym oraz do dłuższego wieczornego rachunku
sumienia. Była również zachęta do przynajmniej godzinnego spaceru. Poza tym – co było pewnym ewenementem w doświadczeniu życia duchowego w naszym Ośrodku – obowiązywało całkowite milczenie. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Tematy rozważań – to najbardziej podstawowe sprawy dotyczące naszego życia duchowego i przeżywania
siebie w relacji do Boga: a więc przyjrzenie się swoim (często fałszywym) obrazom Boga, zobaczenie i doświadczenie Jego ojcowskiej miłości, stanięcie wobec rzeczywistości grzechu, najpierw „cudzego” (pierwszych rodziców
Adama i Ewy, Dawida) a potem „swojego”. Mogliśmy zastanowić się od nowa na czym polega prawdziwa miłość Boga, bliźniego i siebie samego (okazuje się, że z ewangeliczną miłością siebie samego jest
najtrudniej!). Towarzyszyła nam refleksja nad sensem i kryteriami naszego życia i działania, stawialiśmy sobie pytanie o swoje obdarowania przez Boga Stworzyciela, naszego miłującego nas Ojca. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Podpowiadanym tematom towarzyszyły wspaniałe teksty biblijne, które wspomagały naszą osobistą modlitwę jako
tzw. „obrazy” do medytacji. I tematy i teksty biblijne dla większości z nas nie były całkiem nowe, a może nawet już wielokrotnie „przerabiane”, czy to na oazie I stopnia czy też na jakichś spotkaniach ewangelizacyjnych.
Klimat milczenia i osobistego stawania w największej szczerości i prostocie przed Panem sprawiały jednak, że był to dla każdego z nas czas niezwykły i bardzo owocny. Bez przesady można stwierdzić, że była to okazja
do dokonania generalnego przeglądu swego życia, uczynienia swego rodzaju remanentu. Był do tego potrzebny nasz duchowy wysiłek, autentyczne zmaganie się ze sobą, ale jeszcze bardziej otwieranie się na Boga,
słuchanie Go, pozwalanie, by On sam w nas działał według swoich zamierzeń, nie według naszych pomysłów i planów „na życie”. Ponadto Pan Bóg podarował nam w czasie tego tygodnia ćwiczeń przepiękną, jesienną pogodę –
mogliśmy więc wędrować do woli po najbliższym terenie i pobliskich lasach, modląc się nie tylko w kaplicach Ośrodka, ale również w przyrodzie. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Godzina świadectwa pokazała, jak bardzo zostaliśmy wszyscy w tym czasie obdarowani. Byliśmy prawdziwie
bezradni w wyrażeniu swojej wdzięczności za otrzymane łaski i dary. Każda wypowiedź była inna, bo wypływała z konkretnego kontekstu życia, odmiennej historii, różnorodności doświadczeń i pragnień. Takim wspólnym
refrenem były słowa dziękczynienia i radości za uwierzenie na nowo w miłość Boga do każdego z nas i nowe doświadczenie Jego ojcowskiej miłości, miłości ogarniającej wszystkie zakamarki życia. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W przedostatnim dniu rekolekcji była okazja do przyjęcia Sakramentu Pojednania. Po spowiedzi wielu z nas
zdawało się, że tego dnia słońce świeci inaczej: jeszcze piękniej i mocniej, a jego ciepło jest jak pocałunek Bożej miłości złożony na policzku. Tak więc w każdym z nas został osiągnięty w jakiejś mierze główny cel
ćwiczeń: przybliżenie się do Boga i lepsze poznanie i akceptacja siebie. Uzbrojeni w dobre rady jak przenieść doświadczenia rekolekcyjne i uzyskaną „mądrość” w naszą codzienność – powoli rozjeżdżaliśmy się bardzo
szczęśliwi do domów. Niektórzy czas rekolekcji mogli przedłużyć jeszcze o uczestnictwo w pierwszosobotnim „czuwaniu maryjnym” w naszym Ośrodku. |
|
|
|
|
|
|
|
|
Przez cały ten czas w sposób dyskretny, ale równocześnie rzeczywisty i mocny towarzyszyła naszym
zmaganiom Maryja, Matka Boga i ludzi. Każda medytacja kończyła się rozmową z Nią, prywatnie odmawialiśmy różaniec, a ostatnia medytacja dotyczyła właśnie Jej obecności w życiu Jezusa i naszym (por. J 2, 1-11).
Rozważanie tej sceny ewangelicznej z Kany ukazało nam Maryję jako dobrą Matkę czuwającą i uczącą nas powierzania swego życia Jezusowi. Końcowe słowa Rekolekcjonisty zachęcały nas do przyjęcia Jej polecenia
„zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” jako dobrego słowa na drogę życia. A więc: „Magnificat...” i ... „jak dobrze jest dziękować Ci, Panie...”Gizela Skop |
|