Nie wystarcza podtrzymywać tradycję religijną
i żyć według przykazań. Trzeba zakochać się w Bogu.
abp J. Braz de Aviz
Wzrastając w rodzinie katolickiej otrzymałam przykład wiary, pobożności i pracowitości. Katecheza szkolna ubogaciła moją tradycyjną wiarę religijną wiedzą. Samodzielne życie rozpoczęłam jako gorliwa katoliczka. Nie oczekiwałam zbyt wiele od życia, więc po kilku latach posiadałam wszystko, o czym marzyłam, jednak praca i troska o sprawy doczesne pochłonęły mnie bez reszty, a wiara i pobożność zeszły na dalszy plan.
Negatywne przykłady nowego otoczenia i panująca moda utwierdziły mnie w przekonaniu, że Pan Bóg nie jest mi już potrzebny, że poradzę sobie sama. Niepokój sumienia szybko minął i poczułam się „wolna”, ale ta radość nie trwała zbyt długo. Po kilku latach stwierdziłam, że życie nie ma sensu, wpadłam w depresję, pojawiły się myśli samobójcze. W wieku 30 lat byłam niezdolnym do pracy „wrakiem człowieka”. Zżerały mnie choroba i „czarne myśli”. Smutek i płacz stał się moim „chlebem powszednim”. O modlitwie zupełnie zapomniałam.
Udręka trwała do dnia, gdy w stanie totalnej bezradności, wśród łez zawołałam: „Panie Jezu, zabierz mnie!”. Chciałam umrzeć, ale Pan Jezus miał inny plan. Posługując się koleżanką z pracy, „zabrał mnie”, w styczniu 1985 roku, na parafialne Rekolekcje Ewangelizacyjne z filmem „Jezus”. W czasie tych rekolekcji po raz pierwszy usłyszałam, że Pan Bóg mnie kocha i to taką, jaka jestem. Przeżyłam szok i „lody zostały przełamane”.
Podczas kolejnych rekolekcji, w Ośrodku Ewangelizacji w Nieboczowach, klęcząc wśród nocy przed Najświętszym Sakramentem, „spotkałam” żyjącego Jezusa i doświadczyłam Jego Miłości, która mnie uwiodła i poprowadziła. Od tej pory każdy dzień rozpoczynałam od udziału we Mszy Świętej i tak jest do dziś. Co roku tydzień urlopu przeznaczałam na rekolekcje, a gdy tylko nadarzyła się okazja, biegłam na adorację Pana Jezusa obecnego w Eucharystycznym Chlebie. Nie rozstawałam się i nie rozstaję z różańcem, każdego dnia sięgam po Pismo Święte, czytam kilka katolickich czasopism i wiele książek. Bez tych „pomocy”, w dzisiejszym świecie, nie byłabym w stanie wytrwać w wierze.
Od chwili spotkania żywego, kochającego mnie Jezusa, dzielę się wiarą; Boża Miłość przynagla mnie, a Duch Święty podpowiada różne sposoby. Dzięki temu moja wiara pomnaża się.
Podczas każdej Eucharystii modlę się o wiarę i wytrwanie w niej nie tylko dla siebie, ale również dla kapłanów, kleryków, sióstr zakonnych; dla dzieci i młodzieży; o wiarę w rodzinach, w naszej ojczyźnie i dla wszystkich, których Pan Jezus odkupił swoją męką, śmiercią i zmartwychwstaniem. A ponieważ jestem już w podeszłym wieku, z ufnością patrzę w przyszłość oczekując na spotkanie z Panem Jezusem twarzą w twarz.
Maria Biedka, 2012 r.
Maria mieszka w Lesku (archidiecezja przemyska). Rekolekcje Ewangelizacyjne zorganizowane zostały w Lesku z inicjatywy ks. Stanisława Kozioła, w styczniu 1985 r. Prowadził o. Leszek Irek z Zespołem Ewangelizacyjnym z Nieboczów.