Ostatni weekend spędziłem przeżywając rekolekcje z jedną z moich wspólnot. Tym razem w CYC zdecydowaliśmy, że będą one przeznaczone tylko dla naszej wspólnoty. W tym samym czasie w Domu Rekolekcyjnym równolegle do nas przeżywała swoje rekolekcje wspólnota młodzieżowa. Łączyliśmy się z nimi podczas liturgii, adoracji i posiłków.
Naszym tematem był „Dogmat i Tradycja”. Dość ciężkawy temat, ale to nie mój pomysł, tylko odpowiedź na potrzeby wspólnoty. Ponieważ zlecono mi ogarnięcie całej części merytorycznej, więc zdecydowałem, że naszym przewodnikiem będzie Credo nicejsko-konstantynopolitańskie (dla mniej obytych z teologiczną mową – to ze mszy świętej). Zamiast klasycznych katechez zdecydowałem się na konwersatoria, podczas których słuchacze nie tylko zadawali pytania, nawet przerywając tok mojej wypowiedzi, ale sami dzielili się wiedzą. Dawało to możliwość odpowiadania na ich pytania i wątpliwości, a nie tylko zdalnego sterowania kierunkiem naszych poszukiwań.
Dla mnie była to okazja do dzielenia się posiadaną przeze mnie fachową wiedzą (może nie wszyscy mają świadomość, że jestem z wykształcenia dogmatykiem). Na dodatek po angielsku, co samo w sobie było ciekawym wyzwaniem. Mimo starań nie udało się dotknąć wszystkich interesujących nas problemów (zabrakło czasu – tyle pytań było), co zapewne zaowocuje kontynuacją tematu w przyszłości. Przy tej okazji objawiły się różne dziwne koncepcje i wątpliwości (nie wykluczając obcych cywilizacji). Dostrzegłem pilną potrzebę poruszania także i tych dogmatycznych zagadnień, które nie wydają się być praktyczne, ale często brak rozeznania w nich tworzy przeróżne dziwne koncepcje rzutujące zarówno na życie duchowe, jak i moralne.
Myślę, że na każdej drodze formacyjnej w pewnym momencie potrzeba takiej sporej dawki dogmatyki, niekoniecznie na uniwersyteckim poziomie, ale na pewno na wyższym niż przewiduje katechizacja szkolna. Na pewno nie mówimy tutaj o etapie ewangelizacji. Może nawet potrzeba się tym zająć pod koniec katechumenatu, a może wręcz mistagogii, ale na nie można od niego uciekać, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy wiele osób posiada wyższe wykształcenie, a część z nich uważa, że religia nie ma nic wspólnego ani z rozumem, ani rzetelną wiedzą.
Dla mnie osobiście wielką frajdą było dzielenie się z moją wspólnotą tym, co zdobyłem na etapie moich studiów. Okazuje się, że jednak coś tam wiem. Ciekawa była jedna z uwag, że tyle razy już mówiliśmy o Bożej miłości, ale o Nim samym ciut mniej. Dopełnieniem naszych rozmów był film „God’s not dead”, który zrobił duże i pozytywne wrażenie, stając się dla nas inspiracją zarówno do modlitwy, refleksji, jak i działania.
Z ostatnich ciekawostek warto wymienić wizytę w jednej ze szkół (na nasze ponadgimnazjalnej), gdzie w ramach projektu zaliczeniowego grupa uczniów organizuje kilkudniowy wyjazd do … Krakowa. Zasypali mnie dziesiątkami pytań: od tego, jak się ubrać, poprzez komunikację miejską, aż do jedzenia. Ciekawym było zderzenie się z wieloreligijnością – w grupie będą także żydzi i muzułmanie – a trzeba zadbać, żeby mieli co jeść. Młodych nie tylko interesuje nasza kultura i dzieje, ale i codzienność. Chcą zobaczyć muzea, architekturę, ważne miejsca, a jednocześnie nocne życie młodzieży, czy pójść na zakupy (sporo dziewczyn). Szukają także jakiś atrakcji na swoim poziomie – zaproponowałem wycieczkę do Zakopanego i wjazd na Kasprowy Wierch – większość z nich nigdy nie widziała śniegu. Zaprosili mnie, żebym pojechał z nimi – może coś z tego będzie. Wyjazd ten nie ma charakteru chrześcijańskiego pielgrzymowania, ale trzeba by i ten chrześcijański aspekt poruszyć. Trzeba pamiętać, że choć Gibraltar jest społeczeństwem w większości katolickim, to tylko mniejsza część jest szczerze zainteresowana religią. Po prostu społeczeństwo jest zsekularyzowane. Więc Łagiewniki pod pretekstem wieży widokowej i możliwości zobaczenia miasta z góry. Może to jakaś szansa na małą ewangelizację oraz dialog z innymi religiami? Ciekawe wyzwanie. Naprawdę spodobała mi się ta propozycja. Acha, i jeszcze jedna informacja – koniecznie chcą przyjechać w lutym, więc jest szansa, że sobaczą śnieg i co to jest prawdziwa zima.
ks. Maciej Krulak