17 października 2015r., czyli dwa miesiące przed właściwym dniem 30. rocznicy śmierci (24 grudnia) wyjątkowego kapłana archidiecezji warszawskiej, ks. Wojciecha Danielskiego, odbyły się oficjalne obchody tego wydarzenia. Zgromadziły one zarówno ludzi, którzy dobrze ks. Wojciecha pamiętają, wśród nich rodzinę kapłana, jak i oazowiczów, którzy nie mieli okazji spotkać go osobiście, ale jego osobę chcą poznawać i pamięć o niej pielęgnować.
Postać ks. Wojciecha ukazano w trzech wymiarach: jako osoby, w której życiu w wyjątkowy sposób wybrzmiewała miłość, jako człowieka paschalnego oraz jako współtwórcy wyjątkowego śpiewnika nadającego kierunek wykonywania muzyki w liturgii.
Jego życie w pełnym zjednoczeniu z Chrystusem oddają choćby słowa modlitwy całkowitej, w której mówił: „Weź, o Panie, mnie całego, wszystko, co mam, wszystko, czym jestem”. Takie oddanie Bogu było odczuwalne w jego życiu. Przejawem tego była radość i pogoda ducha, z której był znany, a która jest najpełniejszym świadectwem pełnego i prawdziwego życia chrześcijańskiego.
Zdjęcia ks. Tomasza Mocha z obchodów Warszawa, 17 października 2015,
Następnie uczestnicy spotkania udali się na cmentarz powązkowski, aby uczcić pamięć zmarłego podczas krótkiej modlitwy nad jego grobem. Wybrani przedstawiciele Ruchu, rodziny oraz Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła złożyli znicze i wieńce.
Z racji wielkiego umiłowania liturgii przez ks. Danielskiego wydarzenie było przeżywane w ramach wyznaczonych przez liturgię – odbyły się modlitwa przedpołudniowa oraz nieszpory, a centrum spotkania była Eucharystia celebrowana pod przewodnictwem ks. kard. Kazimierza Nycza.
W homilii zaznaczył on, że ks. Danielski jawi się nam jako świadek życia w Duchu i zawierzenia Bogu. Miał okazję spotykać się z ks. Wojciechem podczas czteroletniego wspólnego zamieszkiwania na jednym korytarzu konwiktu na KULu i zapamiętał go jako kapłana uduchowionego i rozmodlonego.
Ks. kardynał wskazał też na konkretne elementy, które są potrzebne do wszczęcia procesu beatyfikacyjnego ks. Wojciecha. Podkreślił, że obok przekonania o świętości życia danej osoby, które w tej sytuacji jest mocne, i świadectw potwierdzających je, których jest niemało, niezbędny jest do tego wyraźny kult kapłana, którego niestety ciągle brakuje. Zaznaczył, że gdyby chciał ubiegać się o rozpoczęcie procesu diecezjalnego, nie ma możliwości poparcia tej prośby świadectwem oddawanej mu przez liczne osoby czci, co potwierdzała choćby niezbyt wielka liczba osób zgromadzonych na obchodach.
Stanowi to dla członków Ruchu Światło-Życie bardzo wyraźne wezwanie do tego, aby zatroszczyć się o pamięć i zachętę do modlitwy za przyczyną kapłana.