Uroczystość Zesłania Ducha Świętego rozpoczęła się, tradycyjnie już, Jutrznią, w czasie której pobłogosławieni zostali animatorzy. Jutrznię poprowadził i homilię na niej wygłosił, również tradycyjnie, ksiądz Aleksander Suchocki.
Mówił o tym, że tak jak Duch Święty zstąpił na apostołów w wieczerniku, by mogli wychodzić do ludzi, tak i na nas – szczególnie zaś na nowych animatorów – zstępuje On po to, by nie zatrzymywać Go dla siebie, by dawać siebie w konkretnych posługach we wspólnotach parafialnych, diakonijnych i rekolekcyjnych. Życzył także, by nam brakowało rąk, żeby rozdawać dobro.
Do błogosławieństwa animatora przystąpiło równo 100 osób. Po raz pierwszy błogosławieństwa dokonywał ksiądz Marek Sędek, po raz pierwszy od wielu lat także pani Dorota Seweryn nie dawała animatorom dyplomów – w tym roku robiła to pani Jolanta Szpilarewicz.
Pan Bóg pobłogosławił dziś także dobrą pogodą, zatem Msza Święta była sprawowana w Wieczerniku. Przewodniczył jej i homilię wygłosił ksiądz Marek Sędek.
Podzielił się z uczestnikami swoim świadectwem przeżywania tajemnicy Ducha Świętego. Zwrócił szczególną uwagę na fakt, że aby Duch Święty mógł działać, czasem musi coś nie wyjść, tak jak na przykład świętemu Pawłowi na Areopagu.
Dopiero wówczas bowiem, gdy nasze ludzkie plany nie są najważniejsze, Duch Święty ma miejsce do działania. Ksiądz Marek podkreślił także, że Duch Święty zawsze przychodzi wtedy, gdy Go wzywamy. Nie musi się dziać nic spektakularnego, On i tak przychodzi.
Przed błogosławieństwem końcowym odbyło się również rozesłanie ze świecami do Oaz Wielkich.
Ksiądz Marek pobłogosławił i posłał także tych, którzy w tym roku wybierają się na misje – na rekolekcje do Kazachstanu, do Kenii, a także na 10-miesięczny wolontariat do Ekwadoru.