Komunikacja poprzez zabawę - Średniowieczny hazard

Komunikacja poprzez zabawę. Średniowieczni mnisi i mniszki jako twórcy i dystrybutorzy gier rozrywkowych

W kontekście rosnącej popularności kasyn online, a w szczególności Verde Casino, zrobiliśmy reserch, aby strategicznie podejść do hazardu i natknęliśmy się na świetny artykuł.

Link do oryginału - https://pstgu.ru/news/main/kommunikatsiya_cherez_igru_srednevekovye_monakhi_i_monakhini_kak_sozdateli_i_rasprostraniteli_uvesel/

Pełny tekst prezentacji dr Jörga Sonntaga z Uniwersytetu Technicznego w Dreźnie na seminarium mediewistycznym, a także dyskusja, galeria zdjęć i prezentacja są dostępne na stronie internetowej.

Przedstawiamy Państwu referat dr Jörga Sonntaga z Uniwersytetu Technicznego w Dreźnie "Komunikacja poprzez zabawę. Medieval Monks and Nuns as Creators and Distributors of Recreational Games", wygłoszony przez niego na Seminarium Mediewistycznym Wydziału Filologii Romańskiej PSTSU w dniu 30 maja 2016 roku.

Średniowieczny hazard

Dofinansowano z Funduszu Rozwoju PSTSU w ramach projektu "Kościół, literatura i język w średniowieczu (wybrane aspekty głównego nurtu)".

Dzieje gier, sportu, rekreacji i pracy od dawna budzą zainteresowanie historyków, gdyż temat ten bez wątpienia zawiera w sobie ważny fenomen ludzkiej egzystencji, swoiste odniesienie do sfery życia codziennego, w którym odbijają się fundamentalne kategorie antropologiczne i socjologiczne. Swój artykuł podzieliłem na trzy części: w pierwszej analizuję klasztor jako miejsce zabawy, w drugiej jako miejsce produkcji manufakturowej, a w trzeciej rozbieram na czynniki pierwsze różne traktaty naukowe o zabawie pisane przez duchownych. Każda część na swój sposób bada zjawisko komunikacji i transferu wiedzy w kontekście życia religijnego, zwłaszcza między światami wewnątrz i na zewnątrz klasztoru. Zamierzam rozważyć możliwości, jakie życie monastyczne oferuje dla rozwoju i przekazywania zabawy, a także społeczne i teologiczne znaczenie zabawy w średniowiecznym społeczeństwie. Czyniąc to, postaram się pokazać, że to właśnie w tak nieoczekiwanym miejscu jak klasztor miały miejsce nie tylko narodziny nowych gier, ale także fundamentalna chrystianizacja procesu zabawy, która jako całość była ważnym wkładem w średniowieczną kulturę. Przede wszystkim warto oczywiście zauważyć, że średniowieczne słowo ludus - "gra" - miało wiele znaczeń. Mogło oznaczać różne sporty, proces kąpieli, gry planszowe, hazard, świeckie i duchowe przedstawienia teatralne, wiersze lub mieć inne okazjonalne znaczenia, które nie są do końca jasne. W sensie przenośnym ludus mógł nawet oznaczać stosunki seksualne. Dziś skupię się głównie na grach rekreacyjnych - grach planszowych, karcianych i towarzyskich.

Część pierwsza. Klasztor jako miejsce zabawy

Oczywiście istniała wyraźna sprzeczność między kontemplacyjnym życiem klasztornym a grami rekreacyjnymi. Główny problem leżał w tak zwanej semantyce ruchów ciała. Jak stwierdza Statut św. Benedykta, śmiech musi na zawsze opuścić mury klasztorne. W połowie XI wieku benedyktyński opat Jan z Fruttuarii ostrzegał młodych nowicjuszy przed utratą bojaźni Bożej (timor Dei), ponieważ mnisi oddający się hałaśliwym zabawom i grom stają się słabi duchem, tracą męską powagę (gravitas) i szybciej ulegają występkom.

W drugiej połowie XII wieku "Zwierciadło", stworzone przez nieznanego mistrza Clunytsy'ego, zawierało opis idealnego zachowania dla mnichów i mniszek. Wzrok powinien być skierowany prosto przed twarz, ani nie opadając zbyt nisko, ani nie wznosząc się zbyt wysoko. Dłonie powinny być zawsze trzymane razem, chodzić w spokojnym tempie, a śmiech jako przejaw "złośliwości serca" (Übermut) był zabroniony. Zamiast tego znakiem rozpoznawczym mnicha lub mniszki powinien być swobodny uśmiech i wewnętrzny spokój. Cysters Konrad z Eberbach († 1221), autor Exordium Magnum, filozof polityczny Franciszek Petrarka († 1374), franciszkanin Bernardyn ze Sieny († 1444) i fanatyczny dominikanin Savonarola († 1498) potępiali wszelkie przejawy zabawy.

Zgodnie z J 19:24; Mt 27:36; Łk 23:34; Mk 15:24, rzymscy żołnierze rzucali losy, aby zdecydować, kto otrzyma szatę Jezusa Chrystusa. Jakikolwiek hazard natychmiast odnosił graczy do tego biblijnego epizodu, symbolicznie zamieniając ich w bluźnierczych rzymskich żołnierzy. Hazard był uważany za podwójne wyzwanie dla boskiej opatrzności. Po pierwsze, każdy, kto chciał wygrać w grze, w której wszystko zależało od szczęścia, był wyraźnie niezadowolony ze swojej obecnej pozycji na świecie. Po drugie, taki gracz próbował wymusić manifestację boskiej miłości.

Kazania mnichów z zakonów żebraczych często kończyły się spektakularnym paleniem akcesoriów do gry, peruk i innych luksusowych przedmiotów. Istniało nawet specjalne określenie na takie wydarzenia - "Bonfire of the Vanities". Podam tylko jeden przykład. Po kazaniu franciszkanina Johna Capistrana († 1456) w Norymberdze, trzy tysiące sześćset dwanaście plansz do gry, dwadzieścia tysięcy kości i talii kart zostało rzekomo spalonych na oczach sześćdziesięciotysięcznego tłumu.

Oczywiście takie podejście nie stwarzało najlepszych warunków zarówno dla gier wymagających sprawności fizycznej, często wiążących się ze zniekształceniem rysów twarzy, jak i dla humorystycznej rozrywki. Tym bardziej dotyczy to sfery życia religijnego.

Z drugiej strony, w Biblii znajduje się wiele odniesień do "dobrej" zabawy. Sami średniowieczni mnisi byli przykładem i ucieleśnieniem tej spokojnej niebiańskiej krainy, w której, zgodnie z proroctwem Izajasza, miały bawić się nienaganne błogosławione niemowlęta. Według Zach.8:5, niewinne dzieci będą bawić się na ulicach Nowego Jeruzalem. Czyż mnisi i mniszki nie są nazwanymi dziećmi Bożymi, jak sugerują ich śluby? Tańce wspomniane w Starym Testamencie - takie jak taniec Dawida wokół Arki Przymierza (2 Samuela 6:16; 6:5) - wyrażają radość, akceptację życia. Tańce te symbolizowały sprawiedliwe, wspólne duchowe skupienie w Jahwe.

Gra w piłkę jest wspomniana w Iz 22:17. Umiejętność jazdy konnej i posługiwania się łukiem i strzałami, włócznią i procą jest również wychwalana w Księdze Samuela (1 Samuela 20:20; 17:40; 1 Kronik 12:2). Tertulian, pomimo potępienia wszelkich form ćwiczeń fizycznych, utrzymuje, że męczennicy w raju będą witani muzyką i zabawami. Na przykład benedyktyński Notker Zaica († 912) używa już wyrażenia "bawiący się Kościół" (ludens [...] ecclesia) na określenie integralności mnichów i ogólnie duchownych.

Historyk jest nieustannie konfrontowany z tą sprzecznością między zakazem a zezwoleniem na zabawę. Średniowieczne życie religijne (vita religiosa) próbowało wypełnić tę lukę, tworząc dwa dodatkowe warunki. Po pierwsze, gry zostały podzielone na dwie kategorie - dozwolone gry wiedzy i zakazane gry szczęścia (hazard). Trudność w wyznaczeniu wyraźnej granicy między nimi otworzyła duże pole do interpretacji. Po drugie, to osobista intencja gracza miała definiować grę jako pozytywną lub negatywną. Do tej myśli powrócę nieco później.

W rzeczywistości zarówno dobre, jak i złe, zakazane i dozwolone gry zawsze istniały w środowisku kościelnym. "Kronika Konstancji" donosi o opatach i mnichach z benedyktyńskiego klasztoru Reichenau, którzy, jeżdżąc na własnych koniach, brali nawet udział w turniejach jousting. Franciszkanie z Heidelbergu słynęli z umiejętności władania mieczem. Gatton I, arcybiskup Moguncji, już na początku X wieku grał w kości z benedyktyńskim opatem Salomonem III, a nawet papieże Jan XII (964), Sylwester II (1003) i Bonifacy VIII (1303) byli znani jako zapaleni gracze w kości. Z drugiej strony, biskup Hippold z Cambrai wynalazł "dobrą" grę. Stworzył tak zwany ludus clericalis, grę w kości przeznaczoną specjalnie dla mnichów, która miała kultywować w nich cnotę. To bardzo interesująca gra, ale nie będę teraz wchodził w szczegóły.

Mnisi wiedzieli, że moc Boga, principium, przejawia się w liczbach i liczeniu. Bitwa Liczb lub Ritmomachia była grą mającą na celu rozwijanie zdolności matematycznych i zrozumienie Bożego planu. Rozgrywana była na podwójnej szachownicy, z trójkątami, kwadratami, kołami i piramidami jako figurami. Celem gry było połączenie przeciwieństw: kolorów biegunowych, parzystych i nieparzystych, równych i nierównych - w imię wielkiej harmonii, odkrycia boskiego nadrzędnego planu. Rytmomachia została stworzona przez benedyktyńskiego mnicha Tassilona około 1030 roku. Gra szybko rozprzestrzeniła się w szkołach i klasztorach w całej Europie. Rytmomachia była jedyną grą planszową nauczaną obok siedmiu sztuk wyzwolonych.

Pod nową nazwą "gra filozofów" szybko stała się ulubioną rozrywką intelektualną także poza murami klasztoru. Słynny matematyk Thomas Bradwardine († 1349) pisał o niej, Thomas More († 1535) pozwolił mieszkańcom fikcyjnej Utopii grać w nią dla zabawy, a Robert Burton († 1640) zalecał ją jako lekarstwo na melancholię. Niebiańskie szachy i backgammon również starały się uwzględnić zarówno ludzką, jak i boską perspektywę. Gry planszowe wskazywały drogę do nieba i pomagały rozwikłać jego tajemnice.

Wprowadzenie jeu de paume do tradycji francuskiego dworu królewskiego miało jednak negatywne konsekwencje. W 1316 r. król Ludwik X tak bardzo lubił grać w piłkę, że po grze wypił zbyt dużo wody, przeziębił się i zmarł. W 1498 roku król Karol VIII zmarł na krwotok, uderzając głową w niski kamienny przedsionek w drodze na mecz tenisowy. Nawiasem mówiąc, legenda głosi, że król Filip Kastylijski jako pierwszy użył rakiety tenisowej w 1505 roku, próbując wygrać z markizem Dorset.

Druga i najkrótsza część: obiekty sztuki i znaleziska archeologiczne

W klasztorach znaleziono wiele różnych artefaktów. Małe drewniane koniki, marmurki (szklane kulki) - głównie zabawki dla dzieci - pueri - które mieszkały w klasztorach we wczesnym i wysokim średniowieczu.

Ale, jak już wiemy, dorośli też lubili się bawić. Bardzo ważne znalezisko odkryto w toalecie klasztoru augustianów we Fryburgu - trzy julie, dwadzieścia pięć marmurów, dwie plansze do gry i trzydzieści dziewięć elementów do gry. Aż do XIII wieku najcenniejsze plansze do gry i figury były wytwarzane w przyklasztornych manufakturach. W okolicach Kolonii i Tournai istniała cała sieć takich manufaktur. Cenne plansze i figurki zdobione były scenami zarówno z historii starożytnej, jak i biblijnej - przykładowo obecnie na ekranie można zobaczyć wizerunki wyczynów Samsona czy Herkulesa. Funkcja przekazywania wiedzy jest tu zestawiona z wybitnym kunsztem wykonania. Niektóre plansze do gry były nawet zdobione krzyżami, jak ta znaleziona w skarbcu Saint-Denis.

Nawet w ten sposób gry stały się nośnikami i przekaźnikami koncepcji kulturowych, a tym samym kultury jako całości. Nie jestem historykiem sztuki, więc tylko pokrótce wspomnę o dwóch innych interesujących kwestiach. Po pierwsze, na mizerykordiach (rozkładanych siedzeniach dla chóru) często rzeźbiono wizerunki piłkarzy - tak było na przykład w Gloucester czy Barcelonie. Po drugie, istnieje wiele książek polecających napisanych i zilustrowanych przez ludzi kościoła.

Na przykład tak zwany Salomonis Los, znaleziony w opactwie benedyktynów w Admont, jest najstarszą niemiecką książką tego gatunku. Należy ona do połowy XIV wieku. Stwierdza się w niej, że wykonywanie specjalnych rytuałów oczyszczających i odmawianie specjalnych modlitw zaczerpniętych z Psalmów powinno zapewnić prawidłowe przewidywanie przyszłości podczas rzucania kośćmi w określone dni. Wkrótce takie półpoważne przepowiednie stały się specjalną miejską lub dworską grą planszową.

Warto wspomnieć, że większość podręczników do gier planszowych i karcianych została opracowana przez duchownych. Jedynym poważnym wyjątkiem jest Księga Gier z 1284 roku, przypisywana królowi Alfonsowi X z Kastylii i Leónu. Jest to najsłynniejsza i najpiękniejsza książka w dziedzinie historii gier. Chociaż książka została napisana przez mnichów i znajdują się w niej różne obrazy kościołów podczas gry, została ona opracowana przez arabskich, żydowskich i chrześcijańskich ekspertów z Uniwersytetu w Salamance.

Część trzecia: Pouczające traktaty o grach i ich duchowym i społecznym załamaniu

W traktacie Puechlein von Guldin Spil (Mała Księga Złotej Gry), napisanym w połowie XV wieku, dominikanin Ingold z Bazylei opisał i wyjaśnił pochodzenie, cechy i niebezpieczeństwa siedmiu gier. Pierwszą z nich były szachy, następnie gry planszowe, w które grano płaskimi figurami (tabulae), trzecią - kości, czwartą - gry karciane, pod piątą pozycją znajdowało się łucznictwo, a także wszystkie gry z piłką i inne gry, w których głównym zadaniem jest trafienie do celu; szósty był taniec, który obejmował bieganie, pływanie, zapasy i jazdę konną, a na końcu - gra na harfie. Jeśli człowiek grał w te gry we właściwy sposób, stawały się one narzędziami przeciwko siedmiu grzechom śmiertelnym: szachy poskramiały pychę, gry planszowe poskramiały obżarstwo, karty poskramiały żądzę, kości poskramiały chciwość, strzelanie poskramiało gniew, taniec poskramiał lenistwo, a gra na harfie poskramiała zazdrość i nienawiść.

Ingold wiedział, że szachy zostały wynalezione przez poganina o imieniu Kserkses lub Filometor z Chaldejczyków. Początkowo miał on trzy cele. Pierwszym z nich było naprawienie złego Emordacha, syna perskiego króla Nabuchodonozora. Emordach - tutaj przedstawiony jako wydający rozkazy pocięcia swojego ojca na kawałki - przegrywał każdą grę, dzięki czemu nauczył się kontrolować swój gniew.

Drugim celem było stworzenie skutecznego panaceum na nudę, a trzecim zapewnienie graczom możliwości rozwijania cnót. Uważa się, że inne gry planszowe zostały wynalezione przez grecką armię u bram Troi, a pierwszym harfistą był król Dawid.

Inny dominikanin, Stephen z Bourbon († 1261), autor najsłynniejszej kolekcji przykładów (exempla) dla kaznodziejów, już w połowie XIII wieku ogłosił diabła twórcą i patronem wszelkiego tańca. Nawiązywał przy tym oczywiście do Jana Chryzostoma.

Interesujące jest to, że te i inne podobne mity o pochodzeniu gier przez długi czas były powszechnie akceptowane. Większość z tych mitów wywodzi się ze sfery religii, ale wszystkie były przekazywane wśród wierzących. Próbując rozwikłać wszechogarniający projekt Boga, wierzący starali się włączyć wszelkiego rodzaju gry do tego projektu i do chrześcijańskiej koncepcji pochodzenia tych gier w Europie. Tak zwany uniwersalny symbolizm, oparty w dużej mierze na pismach błogosławionego Augustyna († 430) i dopracowany przez Hugona z Saint-Victor († 1141), zapewnił niezbędną podstawę dla takich konceptualizacji.

Teoria ta opiera się na założeniu, że Bóg, aby zapewnić człowiekowi możliwość rozwikłania tajemnic niebios, stworzył wszystko, co istnieje na ziemi - a więc gry - jako odbicia pewnych boskich archetypów. Per visibilia ad invisibilia (Przez widzialne do niewidzialnego).

Pomimo faktu, że wiele rad kościelnych i synodów prowincjonalnych wielokrotnie orzekało o zakazie nawet "klasycznych" szachów dla urzędników kościelnych, wierni nie przestali grać, a tym bardziej interpretować tej gry. W rzeczywistości to dzięki kulturze monastycznej szachy były w stanie przeniknąć z Indii i kultury muzułmańskiej do dworskiego życia świeckiego.

Aż do XII wieku europejscy szachiści grali "obcymi" figurami, które były odzwierciedleniem persko-indyjskiej formacji bitewnej. Ale świat kościelny przekształcił te figury, włączając je do podstawowych pozycji europejskiego średniowiecznego społeczeństwa. Chrześcijański król zajął miejsce szacha, walczący słoń stał się "biskupem", a zamiast najwyższego wezyra na planszy pojawiła się królowa, zawdzięczająca swoją popularność dworskiej miłości.

Meister Ingold przypisywał każdemu ruchowi na szachownicy konkretne znaczenie, które dostarczało każdemu członkowi średniowiecznego społeczeństwa przydatnych porad na temat jego pozycji w świecie i odpowiedniego wzorca zachowania. W swoim kontekście Ingold odnosił się również do wizji czterech królestw proroka Daniela, pisał o trzech sposobach zostania królem w średniowieczu (przez urodzenie, elekcję lub uzurpację), a także odnosił się do Ewy jako pierwszej chrześcijańskiej królowej. Powszechnie wiadomo, że już pod koniec XIII wieku dominikanin Iacopo da Cessole († ok. 1322), w swojej Liber de moribus ludi scaccorum ("Księdze o zasadach gry w szachy"), tworzył innowacyjne koncepcje symbolizacji społeczno-politycznej, w tym idąc znacznie dalej niż Ingold. Opierając się na doświadczeniach dobrze prosperujących miast północnych Włoch, Jacobus opisał model społeczeństwa, który w przeciwieństwie do Polikratik Jana z Salisbury, podkreślał relacje między poszczególnymi członkami społeczeństwa a królem, biorąc pod uwagę ich prawa i obowiązki, a nie ideę dobra wspólnego.

Poza tym Ingold wiedział, że pięćdziesiąt dwie karty składające się na jego nowoczesną talię kart reprezentują pięćdziesiąt dwa tygodnie składające się na jeden rok. Długo dyskutował o nierównych prawach kobiet i mężczyzn. Jego zdaniem taniec jest potwierdzeniem faktu, że kobiety są jak psy. Pies na łańcuchu bardzo szybko się męczy, ale jeśli go rozwiążesz, ucieknie. Kobieta uczestnicząca w liturgii zawsze idzie spokojnym krokiem. Ale jeśli jej mąż pozwoli jej pójść potańczyć, zobaczy, że może tańczyć całą noc.

Grę, która sprzyja rozwojowi cnót (pojęcie to jest wyraźnie widoczne nie tylko u Ingolda), można, na wzór filozoficzny Arystotelesa († 322 p.n.e.), nazwać Eutropolią. Meister Ingold ponownie odwołuje się do dominikanina, znanego Tomasza z Akwinu († 1274). Nie jest to zaskakujące, ponieważ moim zdaniem w średniowiecznym vita religiosa (życiu religijnym), a nawet szerzej, Tomasz z Akwinu był głównym interpretatorem procesu zabawy, przyczyniając się w znacznym stopniu do teologizacji i chrystianizacji zabawy. Tomasz z Akwinu był pierwszym religijnym uczonym, który postrzegał zabawę jako konieczność, która pomogła złagodzić surowość ludzkiego życia: Ludus est necessarius ad conversationem humanae vitae (Zabawa jest konieczna na drodze ludzkiego życia). Twierdził nawet, że świat został stworzony przez Boga w procesie zabawy. Wynika z tego, że każdy człowiek powinien bawić się, naśladując Boga, co z kolei pomaga ludziom znaleźć Boga.

Na tej podstawie Tomasz z Akwinu zbadał każdy rodzaj zabawy (ludus), ich konsekwencje i z kolei przypisał je do różnych poziomów społecznych. Twierdził, że jakość gry zależy od charakteru i intencji osoby w nią grającej, warunków i zgodności gry z rozumem (ratio). Przesłanie było jasne: dobre gry, rozgrywane w ścisłym przestrzeganiu pewnych zasad, pomagają zrównoważyć wewnętrzny świat każdej osoby i stworzyć niezbędne warunki dla wszystkich ludzi, w tym mnichów, do wspólnego radosnego życia. Ponieważ dusze mnichów są bardziej kuszone, powinni oni grać więcej niż inni ludzie. W sumie około stu siedemdziesięciu fragmentów w głównych dziełach Tomasza z Akwinu, Summa Theologica i jego komentarzach do Etyki, poświęconych jest ujawnieniu jego niezwykłego stanowiska w sprawie gier.

Staje się coraz bardziej jasne, że w środowisku dominikańskim gra stopniowo przekształciła się z przedmiotu potępienia w kluczowy temat sam w sobie. W 1377 roku Johannes z Reinfeld, dominikanin z Fryburga, napisał Ludus cartularum moralisatus (Moralizująca gra w karty), w której opisał grę karcianą jako sposób wpływania na moralność.

Powołując się na Tomasza z Akwinu, Johannes usprawiedliwia gry karciane, demonizowane częściej niż inne, argumentując, że są one niezbędną i użyteczną częścią ludzkiego życia. Sześćdziesiąt lat później Meister Ingold, ze swojej strony, mocno czerpał z tego traktatu. Co więcej, Ingold korzystał z pracy dominikanina Johanna Gerolta († XV w.) z Bazylei na temat tańca, a także tak zwanych "24 goldenen Harfen (24 złotych harf)", autorstwa Johanna Neidera, innego dominikanina z tego samego regionu.

Niektóre traktaty donoszą, że Jezus, najsłynniejszy "hazardzista", poświęcił wszystko, by zostać ukrzyżowanym. Jego trzy "kości" były uważane za wiarę, nadzieję i miłość. Inne dzieła twierdziły, że sam Jezus zatańczył już dwanaście tańców: pierwszy w łonie dziewicy Marii, ostatni podczas wstąpienia na Golgotę. Wierzący, który naśladował Chrystusa w procesie zabawy z Nim, mógł zbliżyć się do Boga i zapewnić sobie miejsce w raju. Istniała nawet specjalna duchowa gra w kości dla zakonnic, które musiały mentalnie rozgrywać każdą grę z Chrystusem. Następnie zakonnica stopniowo rozbierała się, mentalnie stając się, z każdym usuniętym elementem odzieży, idealnym partnerem seksualnym dla Chrystusa.

Różne formy coraz większej duchowości gry i jej akcesoriów od początku XIV wieku są wyraźnym odzwierciedleniem typowej "dingallegorische Erbauungsliteratur" późnego średniowiecza. Pojawienie się tych nowych obrazów jako środka przekazu powszechnie zrozumiałych treści mistycznych stało się możliwe tylko dzięki rosnącej chrystianizacji gry. Wierni zostali uwikłani w oba zjawiska. "Otwieranie sumienia" w trakcie różnych strategii legitymizacji gry sprawiło, że intencja gry zyskała coraz większy szacunek. Ci, którzy grali uczciwie, byli w stanie zachować spokój podczas gry. Wielu autorów kościelnych wielokrotnie powracało do tego motywu - wierzących ludzi jako niewinnie bawiące się dzieci Boże. Od XII wieku nawet w przedstawieniach Dzieciątka Chrystus pojawia się motyw niewinnej zabawy. Stał się on wzorem dla mnichów, którzy starali się naśladować Chrystusa i nadał pojęciu zabawy mistyczny wymiar typowy dla późnego średniowiecza.

Przejdźmy do wniosków. Wszystkie najważniejsze potrzeby średniowiecznego społeczeństwa mogły krystalizować się w życiu religijnym. Klasztory były miejscem, w którym krzyżowały się różne sfery kulturowe (muzułmańska, chrześcijańska, miejska, dworska, kościelna itp.) oraz światy znaków, które również zajmują szczególne miejsce w dziedzinie zabawy.

Ponieważ zabawy jako stałej antropologicznej nie można całkowicie zaprzeczyć nawet w życiu kontemplacyjnym, zakony i wspólnoty kościelne wymyśliły nowe gry i nie tylko. Klasztory i praktykowane przez nie gry często zawierały elementy różnych sfer kulturowych. Dostosowywano je do klasztornych warunków i potrzeb, przekształcano, "oczyszczano", powstawały nowe mity o ich pochodzeniu.

Dzięki chrystianizacji gry stopniowo rozprzestrzeniały się na świat poza klasztorem. Dzięki temu, a także dzięki naciskowi kładzionemu na osobiste sumienie i intencje gracza, w późnym średniowieczu rozwinęła się mistyczna interpretacja gry. Benedyktyni, a od XIII wieku dominikanie, zajęli wiodącą pozycję w tym niestabilnym procesie. Świadomie lub nie, życie zakonne miało duży wpływ na stosunek do rozrywki na całym świecie; na sposób, w jaki rozrywka ewoluowała i zmieniała kulturę dworską, miejską i wiejską, stając się stopniowo ważną, dopuszczalną częścią codziennego życia. Jestem przekonany, że analiza tego zjawiska pozwoli nam głębiej wniknąć w ścisłą sieć komunikacji, która istniała między różnymi warstwami społecznymi średniowiecznego społeczeństwa. Badanie gier jest kolejnym sposobem na przeniknięcie do samego centrum stale odnawianego cyklu zapożyczania, przekształcania, przekazywania i ponownego dostosowywania gier i ich znaczeń. Jak widać na przykładzie tenisa, w ramach tego cyklu średniowieczne praktyki i sposoby życia zostały zmienione przez wpływy klasztorne.

Dyskusja

MA Abramova: Chciałabym rzucić ci piłkę. Wielu mnichów było byłymi rycerzami i znamy traktaty, na przykład księcia Anjou, o tym, jak organizować turnieje rycerskie, ich zasady lub jak napisać wyzwanie na pojedynek. Co prawda należy to do późnego średniowiecza, ale jednak. Powieści rycerskie też są o grze.

Odpowiedzią jest oczywiście to, że wielu byłych rycerzy zostało mnichami. Kiedy znaleźli się w nowym środowisku, nie mogli przenieść tutaj gier z krwią i trupami, musieli zostać przystosowani do sytuacji klasztornej. Następnie ponownie się przystosowywali, wracając do dworskiej kultury. Tak działa krąg przekazywania informacji o grach. Jeśli chodzi o twoją uwagę, że w kulturze dworskiej napisano wiele książek o grach, to oczywiście jest to prawda, ale ludzie religijni napisali ich więcej.

А. V. Savvin (PSTSU): Przykładów interpretacji gier karcianych było więcej począwszy od XII wieku, ale istniały one już w IV wieku. W mieście Efez karty oznaczały chrześcijańskich męczenników, były przedstawiane w świątyniach katakumbowych, na bramach ludzi, którzy cierpieli za wiarę: karo, trefl. Taki przykład jak partia wyraźnie nie był postrzegany jako gra w kontekście kultury starożytnej. Częściowo było nią łucznictwo. Istniało wiele przykładów odnoszących się do sztuki grzechotania. Walka jest trudna do postrzegania w koncepcji gry w kulturze. Podobnie jak interpretacja labiryntu. Inna kwestia dotyczy przykładu gry "w paski". W jakim stopniu jest to naprawdę tekst wewnątrzkościelny, a nie heretycki lub wpływ katarów?

O: Dziękuję za pytanie i komentarz. Tekst, o który pytasz, nie jest heretycki. Został napisany na początku XV wieku i znajduje się jako część książki z kazaniami skierowanymi do mniszek cysterskich lub dominikańskich. Pasuje do tego, co było modne w tamtym czasie. Są to mistyczne interpretacje gier w duchu symboliki Pieśni nad Pieśniami, oblubieńca i oblubienicy. Masz rację, że trudno jest zdefiniować, co tak naprawdę jest grą, a co nią nie jest. Chciałbym wrócić do pierwszego slajdu prezentacji, gdzie pokazano, że termin ludus może mieć wiele znaczeń. Jego interpretacja była w dużej mierze pozostawiona sumieniu tłumacza. Ważne jest, aby pamiętać o rozróżnieniu między ludus monastycznym a ludus świeckim. W tym sensie definicja Høizengi dotycząca wchodzenia i wychodzenia z gry nie zawsze działa, zasady są znane. O to właśnie chodzi, w tych tekstach ludus w klasztorach jest postrzegany jako mistyczny, bliższy prawdy. Okazuje się, że po wejściu do ludus mnich nie wychodzi taki sam, jaki był.

Н. A. Selunskaya (IWI RAS): Myślę, że fragment o zakonnicach bawiących się w rozbieranie był bardzo nieoczekiwany dla nas wszystkich. Zastanawiałam się, czy przypomina nam to coś bliskiego naszemu pochodzeniu. I przypomniałam sobie pewne miejsce z literatury wczesnochrześcijańskiej. Jest to epoka, w której klasztory jeszcze nie istnieją. Pobożne i oddane kobiety żyją w domach, rozmyślając o wysokich ideach. Istnieje niebezpieczeństwo myślenia, że jest się już martwym dla świata przed swoim czasem. Pewien święty, prekursor jurodiwych, został wysłany do takiej kobiety, aby wyjaśnić jej, że nie jest jeszcze tak doskonała, jak jej się wydaje. Mówi jej, że wyjdzie na zewnątrz nago i zaprasza ją, by poszła za nim. Ona odmawia, ponieważ zależy jej na opinii publicznej. Mogłaby zostać uznana za szaloną lub opętaną przez demona, co nie poprawiłoby klimatu publicznego. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że zbytnio troszczy się o ziemskie rzeczy i nie jest jeszcze całkowicie martwa dla świata. Umieranie dla świata i związek między rozumieniem czystości i czystości myśli oraz związek z postrzeganiem ciała, czy nie ma tu żadnych powiązań w opinii naszego gościa? Chociaż ten temat wydaje się prowokacyjny.

Odpowiedź: Dziękuję za pytanie. Istnieje wiele podobieństw między różnymi wersjami kultury chrześcijańskiej. Główną z nich, moim zdaniem, jest odniesienie do wizerunku człowieka, który wychodzi nago na ulicę. Święty Franciszek jest tego doskonałym przykładem. Ogólnie rzecz biorąc, motyw związany z Bożymi głupcami (głupcami Boga) - pierwsi franciszkanie nazywali siebie tak, mówiąc, że grają dla Pana.

А. A. Rogożina (Wyższa Szkoła Ekonomiczna): Pierwsze pytanie. Czy zniknął negatywny stosunek do zabawy i wesołego nastroju, śmiechu? A jeśli nie, to w jaki sposób te dwie tendencje połączyły się w społeczeństwie? Drugie pytanie dotyczy świętych Kosmy i Damiana, o których wspomniał dr Sonntag. Trzecie pytanie dotyczy obrazu Chrystusa jako słońca zbawienia i symboliki miecza. Jakie są jej źródła?

Odpowiedź: w odniesieniu do tendencji negatywnego nastawienia do gier. Począwszy od XII wieku widzimy stopniowy ruch w kierunku bardziej tolerancyjnego podejścia do gier, w dużej mierze dzięki klasztorom i praktyce mistycznej interpretacji teologicznej gier. Jako przykład przytoczę słynną przypowieść, której bohaterem jest apostoł Jan. Każdego dnia bawił się z kurczakiem. Pewnego dnia przyszedł do niego myśliwy i powiedział, że to zajęcie jest dziwne. Dlaczego on to robi? Apostoł sprzeciwił mu się (odpowiedzi są różne w różnych wydaniach) i zapytał go z kolei, dlaczego cięciwa myśliwego nie zawsze jest napięta. Odpowiedział, że gdyby cięciwa była zawsze napięta, pękłaby. Apostoł powiedział, że tak samo jest z ludzką duszą. Jeśli nie odpocznie, pęknie, tak jak cięciwa łuku. Jeśli chodzi o Kosmę i Damiana, jest to mój własny pomysł i przypuszczenie. Ma to związek z faktem, że w XII i XIII wieku święci ci stali się bardzo popularni. Mogło to wpłynąć na interpretację gry w sensie promowania idei dbania o siebie. W odpowiedzi na Twój zarzut, że w Kościele Wschodnim święci Kosma i Damian byli gloryfikowani, znani i w pewnym sensie popularni znacznie wcześniej niż wspomniany XII i XIII wiek. To prawda. Należy tutaj wziąć pod uwagę różnicę w czasie, w którym zostali oni uwielbieni w różnych Kościołach chrześcijańskich. W związku z nowym kultem Kosmasa i Damiana na Zachodzie istnieje zainteresowanie zdrowiem, jak wynika z dokumentów już wspomnianych w raporcie, w szczególności biografii Gilberta z Nozhansky i innych. Jeśli chodzi o trzecie pytanie dotyczące źródeł, które łączą grę w piłkę z solariańskim wizerunkiem Chrystusa, odpowiedź jest dość trudna. Niektórzy łączą grę w piłkę z pogańskimi tradycjami. Jedna z XV-wiecznych kronik klasztornych podaje dokładnie odwrotny przykład, w którym kanonista odmawia zakupu piłki, aby uczestniczyć w obrzędzie. Wspomina, że Chryzostom nazwał tę grę diabelskim zajęciem, a poza tym kosztuje ona zbyt wiele. Opat wzywa go do swojego biura i interpretuje to zupełnie inaczej. Mówi, że piłka jest Chrystusem, jest częścią rytuału, w którym wszyscy muszą uczestniczyć. Historia kończy się tym, że krnąbrny kanonik kupuje piłkę od kogoś, kto kiedyś był członkiem bractwa.