Rzecz o Oazie Diakonii Komunikowania Społecznego w Niechobrzu 21-26.08.2002 r.
Tegoroczne ORDKS spędziliśmy w Niechobrzu k/Rzeszowa. Jak na ogólnopolskie rekolekcje przystało przybyli przedstawiciele z różnych stron Polski. Najliczniej stawiła się grupa warszawsko-praskiego DKS-u (a czegóż by się spodziewać po zespole o największej liczbie członków). Wraz z grupą moderującą, Anną Wojtas i ks. Arkadiuszem Rakoczym, przybyli: Marta Dalgiewicz, Jarek Jabłoński, Kamil Mętrak, Adam Nowakowski i Łukasz Suchenek. Ale za to jednoosobowa diakonia z Tarnowa w osobie Mateusza Nowaka mogła o sobie powiedzieć, że przybyła w komplecie, na ORD stawiło się 100% diakonii. Pozostali uczestnicy to Grzegorz Olejnik (Archidiec. szczecińsko-kamieńska), Krzysztof Kaoka (diec. elbląska), Krzysztof Raczyński (Aarchidiec. warmińska), Łukasz Pawlica (Archidiec. warszawska) i Marcin Kozioł (diec. rzeszowska).
Niestety to tylko połowa przewidywanych uczestników – dotarło nas zaledwie trzynaścioro. Ale zalety małej grupy są niezliczone. Przekonaliśmy się o tym, gdy goszczący nas proboszcz Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy, ks. Jan Koc, postanowił wziąć nas na wycieczkę, by pokazać nam okolicę. Udało nam się zapakować w trzy samochody i wyruszyliśmy…
Jedyny mankament to chyba skład grupy: 11 młodzieńców i tylko dwie przedstawicielki płci pięknej. Proporcje te dawały o sobie znać przy posiłkach. Bo choć siostry serafitki, s.Agata i s.Rafała, gotowały przepysznie i obficie, to jedzenia wciąż było mało…
No, ale nie po to się tu zjawiliśmy, by tylko zwiedzać i się objadać. Ad rem!
Przyjechaliśmy tu przede wszystkim, by przeżyć rekolekcje (niektórzy trzecie z rzędu). Stąd też w programie dnia znajdowała się modlitwa brewiarzowa (jutrznia, nieszpory), Namiot Spotkania i Eucharystia.
Jesteśmy diakonią zajmującą się środkami społecznego przekazu, dlatego ważne było dla nas zapoznanie się ze stanowiskiem Kościoła w sprawie mediów. Z konferencji dowiedzieliśmy się, jak się ono historycznie zmieniało, w jakich dokumentach poruszany jest temat mediów. Szerzej omówiliśmy dokument papieski „Etyka w komunikacji”.
Przypomnieliśmy sobie historię DKS-u i oczywiście zajęliśmy się bieżącymi sprawami. Podzieliliśmy się swoimi doświadczeniami w prowadzeniu gazetek parafialnych i diecezjalnych. Oczywiście najwięcej emocji wzbudzały tematy związane z serwisem internetowym.
Nasze komunikowanie się wciąż jednak w przeważającej mierze jest bezpośrednie: nie ogranicza się do słowa pisanego, czy rzeczywistości wirtualnej. Podjęliśmy więc kwestie mówienia, słuchania, komunikacji niewerbalnej.
Na spotkaniach w grupach dzieliliśmy się swoimi doświadczeniami jako odbiorców i nadawców mediów, rozwojem naszych relacji z innymi.
Nieocenionym darem było samo spotkanie właśnie w takim gronie. Zobaczenie twarzą w twarz, usłyszenie radosnego śmiechu osób, które dotąd znaliśmy z cyberprzestrzeni. Dzięki ORDKS udało się nam więc zrealizować jeden z postulatów papieskiego orędzia na światowy Dzień Komunikacji Społecznej 2002 mówiący, że „relacje, w których pośredniczy elektronika, nie mogą zastąpić bezpośredniego kontaktu ludzkiego”.
mARTa
Jak przeżyliśmy ORDKS…
duchowo…
Podczas tych rekolekcji zrozumiałam, że muszę wyjść ze swego podwórka. To dobrze, że zajmuję się „Wieczernikiem Mazowieckim”, ale to o wiele za mało. I choć świat mediów wciąż trochę mnie przeraża, to muszę odważnie weń wejść, wykorzystywać dostępne mi środki i sytuacje, by móc w świeckich mediach promować kulturę chrześcijańską.
– Marta
Dla mnie najważniejsze było przypomnienie sobie starej i znanej, ale ciągle świeżej i potrzebującej przypomnienia prawdy, że to co mamy robić w ramach DKS, to przede wszystkim budowanie Królestwa Bożego i głoszenie tego, co Jezus chce i jak On chce, a nie tego co sobie akurat wymyślimy… 🙂
Mateusz
…i trochę przyziemnie
Cóż można tu napisać, przecież nie ma sensu się rozwodzić nad wyprawami „w poszukiwaniu zasięgu Plusa”, komputerem z plasteliny (TO JEST GUMKA CHLEBOWA!!!!!), wyścigami komórek czy Snake\’m przez podczerwień – to przecież zwykłe wydarzenia dnia codziennego, poza tym ciężko byłoby osobom postronnym to wyjaśnić tak, żeby nie uznali nas za bandę świrów… ;))))) Ciekawym elementem tych rekolekcji były Maratony Uśmiechu wieczorami w pokoju, z których najlepsza była chyba opowiedziana przez Grześka historia pt. „Nie będziemy was bić, nie będziemy was lać, ale oddajcie nam wasze pieniądze…” ;))) – ale to trzeba usłyszeć na żywo, chyba że ktoś ma wyjątkowy talent literacki i to napisze tak, żeby brzmiało tak jak w oryginale… ;)))))
Mateusz
To pierwsze rekolekcje, podczas których nie zmywałam! DKSowi mężczyźni naprawdę mi zaimponowali swym ochoczym stawianiem się przy zmywaku. Ciekawa jestem tylko, czy gdyby rekolekcje trwały 15 dni, to czy nadal byliby dla mnie tacy łaskawi…
Naprawdę jestem urzeczona otwartością niechobrzańskiego Proboszcza. To, że zabrał nas na wycieczkę, opowiadał o Ojcu Franciszku, grał i śpiewał dawne przeboje oazowe było zupełnie naturalne, całkiem niewymuszone.
Marcelka