Z pewnością wszędzie, gdzie jest prawdziwa moneta, pojawiają się także monety fałszywe. Tam, gdzie pojawiają się prawdziwe monety o bardzo wielkiej wartości, tam nie tylko najbardziej rozwija się sztuka wytwarzania monet fałszywych, ale również tam jest ona najbardziej niebezpieczna, to znaczy najbardziej wprowadza w błąd. Tam, gdzie nie ma prawdziwych monet, tam nie ma również i fałszywych. Fakt, że istnieją "dary łaski'' z całą pewnością fałszywe / zwłaszcza mówienie językami /, dowodzi tylko, że z całą pewnością istnieją również dary prawdziwe.
Jest rzeczą jasną, że "mechanizm'' rozdzielania darów łaski stanowi Bożą metodę działania w celu urzeczywistnienia pełnej mocy działalności dla budowania wspólnot Nowego Testamentu. Gmina nowotestamentalna byłaby nie do pomyślenia bez darów łaski wymienionych w 12 rozdziale 1 Listu do Koryntian. Ich świadectwo umożliwiło wielką ewangelizację i budowanie wspólnoty przez uświęcenie. W Piśmie św. dary łaski są więc tą prawdziwą moneta, którą posługuje się sam Bóg. Nic więc dziwnego, że wówczas, tak samo jak dzisiaj, były i są monety fałszywe. Posługując się fałszywymi pieniędzmi można zniszczyć we wspólnocie wiele tego, co jest prawdziwe, a to leży bezpośrednio w interesie szatana.
Co należy podjąć dzisiaj wobec tej sytuacji pojawiania się prawdziwych i fałszywych monet wśród chrześcijan ? Jedni dla "uzdrowienia'' położenia potępiają w czambuł wszystkie dary łaski. Ofiarą ich ostrego potępienia pada przede wszystkim "mówienie językami''. Według ich zdania nie ma dzisiaj prawdziwego mówienia językami pod działaniem Bożym. Pomimo napomnienia Apostoła, by nie zabraniać mówienia językami / 1 Kor 14, 39 /, zakazuje się po prostu korzystania z tego daru łaski. Ten pogląd wypowiadają nawet chrześcijanie, którzy poza tym wierzą w absolutną wiarygodność Pisma św. Przez to odrzucają skutecznie i wykluczają z życia parafii całe części niezmiernie ważnej nauki Nowego Testamentu / o darach łaski / i znaczne części świętego Słowa Bożego.
Jeżeli w dzisiejszym zdemonizowanym świecie chcemy pozostać chrześcijanami, to musimy podjąć wszystko, co daje nam jako wyposażenie Nowy Testament. W żadnym wypadku nie wolno nam usuwać ze świata prawdziwych monet, aby usunąć bardzo dziś rozpowszechnione nadużywanie darów łaski i fałszywe monety, których dziś jest wiele.
Trochę szczerej pokuty i wniknięcia w siebie, wśród nas, wierzących, odkryłoby prawdopodobnie przyczynę tego zalewu fałszywych monet i tak małego zaufania do prawdziwych.
Zniesławienia, obmowy wśród chrześcijan, nieuczciwe metody w interesach, a nawet w kierowaniu działalnością ewangelizacyjną, brak czasu na modlitwę, brak czasu na konieczne rozmowy z braćmi i siostrami, przechowywanie w sercu uraz, obojętność wobec braci i sióstr, brak ducha Jezusowego w codziennym życiu ... wszystko to tłumi ducha i wypełnia życie kościelne fałszywymi monetami.
Ja osobiście widziałem i słyszałem mówienie językami, które uznać trzeba za fałszywą monetę. Z drugiej strony nie jest łatwo twierdzić, że w dzisiejszych czasach tego rodzaju dary łaski nie istnieją, a jeżeli istnieją, to pochodzą od szatana. Zupełnie tak samo niesłuszne jest twierdzenie, że wszystkie dary tego rodzaju są wyłącznie emocjonalnego pochodzenia. Wszędzie na terenach ewangelizacyjnych, gdzie występują przebudzenia duchowe, przejawiają się również prawdziwe i nieprawdziwe dary łaski. Drzewo, które wydaje złe owoce, nie jest drzewem Bożym. Dobre drzewo wszakże musi mieć korzenie w uprawianym ogrodzie. Sądzę, że prawdziwe dary występują wszędzie tam, gdzie jest prawdziwy duch krzyża Jezusowego. Z drugiej strony wiele jest szeroko i daleko rozgłaszanych widowiskowych "darów łaski'', zwłaszcza gdy chodzi o mówienie językami. Są one uwarunkowane wyłącznie uczuciowo i dlatego należy je stanowczo odrzucić. Występowanie w połączeniu z tymi "darami'' wolnej miłości, niemoralności i nieładu w życiu świadczy o tym. Tego rodzaju mówienie językami jest często tylko przejawem słabej psychiki. Mówiący pod wpływem swego podniecenia wyrzuca z siebie słowa i zdania bez związku. Gdy jednak wypowiada swoje uczucia w sposób niepohamowany, wtedy tarci panowanie nad sobą, co oczywiście prowadzić może do zupełnego braku wewnętrznej dyscypliny i do rozmaitych wybryków. Z pewnością więc całe to zjawisko nie pochodzi od Ducha Świętego, ponieważ Duch Boży prowadzi zawsze do opanowania siebie. "Siły ducha proroczego są w mocy proroków'' / 1 Kor 14, 32 /.
Osobiście nie sądzę, że "zielonoświątkowiec'', który używa "darów charyzmatycznych'' bez ładu i nie według Nowego Testamentu, koniecznie jest pod wpływem "diabła''. Poważni, zacni chrześcijanie, którzy poza tym żyją miłością i służą Panu, mogą wskutek nieopanowania nad swymi uczuciami utracić całkowicie panowanie nad sobą, co jest rzeczą pożałowania godną. Uczynki, dokonywane pod przemożnym wpływem własnych uczuć, nie będą wypływały z ducha Bożego. Smutny to fakt, że oczy wielu chrześcijan do tego stopnia są zaślepione ,iż nie widzą, jak bardzo niechrześcijańskie jest ich bezwładne zachowanie się gdy wpadną w stan uniesienia. Znam dobrych skądinąd chrześcijan, którzy nie mogą zrozumieć, że krańcowo nieuporządkowane przejawy / krzyki spazmatyczne, rzucanie się na podłogę czy spazmatyczny śmiech / nie są zgodne z duchem Bożym. Inni chrześcijanie nie mogą zrozumieć, że niektórzy krańcowi "zielonoświątkowcy'' w rzeczywistości nie są bynajmniej prorokami Boga w znaczeniu Nowego Testamentu. Oczy ludzi są tak zaślepione, że nie mogą rozpoznać najprostszych faktów,
Ponieważ takie rzeczy się zdarzają, dlatego wielu chrześcijan odrzuca w ogóle dary duchowe nad czym należy ubolewać. Jasne jest, że ci, którzy dają się ponieść uczuciom i tracą panowanie nad sobą , z pewnością postępują przez to nie po chrześcijańsku. Ale nawet najlepsi wśród nas chrześcijanie niekiedy tracą panowanie nad sobą. Gdy ktoś wpadnie we wściekłość / a kto tego nie doznał /, traci zupełnie władzę nad sobą. co również jest niezgodne z duchem Biblii. Zdarza się nawet bardzo dobrym chrześcijanom zgrzeszyć, skłamać lub oszukać. Przez to jednak nie twierdzimy, że nie mają wiary chrześcijańskiej, dopóki natychmiast po grzechu czynią pokutę i otrzymują przebaczenie.
Moim zdaniem trzeba więcej chrześcijańskiej miłości, a następnie chrześcijańskiej prawdy i rozróżniania duchów, aby sobie poradzić ze wszystkimi tymi wielkimi zagadnieniami. Szczególny dar Boży - dar rozróżniania duchów - potrzebny jest, byśmy mogli rozpoznać, co jest pospolitą emocją lub duchem kłamstwa, a więc fałszywą monetą, a co monetą prawdziwa, autentycznym darem Bożym.
Fragment książki A.B. Wilder Smith,
Ergriffen, ergreife, Stuttgart 1976.