Dlaczego naprotechnologia? – spotkanie w Bydgoszczy

 Naprotechnologia daje małżeństwom szansę wyleczenia niepłodności – mówiono podczas spotkania poświęconego tej metodzie 18 listopada w Bydgoszczy. Podkreślano również, by nie nazywać naprotechnologii „alternatywą” dla in vitro, bo w odróżnieniu od sztucznego wspomagania prokreacji, poszukuje ona przyczyn niepłodności i jej leczenia.

Spotkanie w bydgoskim kościele Matki Bożej Fatimskiej nosiło tytuł „NaProTechnology – nowe spojrzenie na zdrowie i płodność kobiety”. Poprowadziła je Paulina Michalska, instruktor Creighton Model System – głównego narzędzia w naprotechnologii.

Podkreśliła ona, że w Polsce „boom” na naprotechnologię miał miejsce w 2009 roku, kiedy pierwsza duża grupa instruktorów i lekarzy skończyła kurs. – Faktem jest, że w prasie coraz mniej jest artykułów na ten temat, lecz informacja o naprotechnologii i tak rozchodzi się w coraz szerszych kręgach. Zainteresowani tą metodą małżonkowie trafiają do nas, bo dowiedzieli się o niej od znajomych czy księży na kolędzie – powiedziała.

Paulina Michalska zwróciła też uwagę, że dzięki zastosowaniu modelu Creightona, który opiera się na obserwacji cyklu miesięcznego kobiety, można pomóc nie tylko małżeństwom borykającym się z niepłodnością, ale także kobietom, które nie starają się jeszcze o dziecko, ale mają nieprawidłowości w gospodarce hormonalnej.

Naprotechnologia daje również małżeństwom niepłodnym obietnicę, iż w przeciągu maksymalnie dwóch lat dowiedzą się, co jest przyczyną niepłodności i daje odpowiedź na pytanie czy można ją leczyć. Michalska przestrzegała, aby nie nazywać tej metody „alternatywą” dla in vitro. – In vitro omija problem niepłodności, naprotechnologia szuka jej przyczyny i rozwiązania problemu, oczywiście w miarę możliwości. In vitro niszczy ludzkie życie, naprotechnologia ma dla niego ogromny szacunek – powiedziała.

Według Pauliny Michalskiej w naprotechnologii trudno ocenić koszt leczenia. Dopiero w trakcie diagnozowania okazuje się, co tak naprawdę jest potrzebne. – Czasem okazuje się, że niedobór śluzu, bo w naprotechnologii bazuje się na jego obserwacji, można wyleczyć, poprawić jego wydzielanie za pomocą witaminy B6 lub syropu na kaszel. Znam sytuacje, gdy właśnie taka kuracja zakończyła się ciążą w przeciągu dwóch cyklów. Wtedy koszt wynosi 10 złotych – stwierdziła.

Paulina Michalska jest żoną i mamą trójki dzieci. Prowadzi m.in. poradnię naprotechnologii w poznańskiej parafii św. Rocha.

 

Katolicka Agencja Informacyjna

Leave a Reply