Michał Królikowski: społeczna dyskusja o adopcji jest niezbędna

Urząd Rady MinistrówDyskusja o in vitro stała się naczelnym tematem dotyczącym relacji dziecko – rodzic, ale warto uświadamiać, że posiadanie „własnego” dziecka to nie jedyna droga do rodzicielstwa. Niezbędne jest podjęcie dyskusji o adopcji. Powinny to uczynić media, organizacje pozarządowe i państwo. Warto, by zaangażowali się w to parlamentarzyści, samorządy lokalne oraz rząd – mówi w rozmowie z KAI wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski. Przyznaje jednak, że na razie „nie ma wspólnej płaszczyzny, na której podmioty te mogą się spotkać i głośniej wypowiadać swoje słuszne racje”.

Poniżej rozmowa z wiceministrem sprawiedliwości Michałem Królikowskim:

 

KAI: Czy na obecnym etapie zaangażowania państwa polskiego w promowanie procedury zapłodnienia in vitro (m.in. poprzez zapowiedź wdrożenia od lipca br. programu Ministra Zdrowia dotyczącego refundacji kosztów zapłodnienia tą metodą), nie istnieje równolegle potrzeba mówienia o adopcji i rodzicielstwie zastępczym jako innej, alternatywnej drodze do rodzicielstwa – być może także po to, by nie stwarzać wrażenia, że in vitro jest jedyną szansą na dziecko?

Michał Królikowski: Dyskusja na temat regulacji prawnej procedury in vitro jest konieczna, ponieważ obecny stan prawny kończy się tam, gdzie powinny zaczynać się regulacje porządkujące procedurę medycznie wspomaganej prokreacji. Innymi słowy, w praktyce – wszystko wolno. Ochronę podstawowych wartości konstytucyjnych, takich jak życie lub zdrowie, zapewniają w pewnym stopniu instrumenty już istniejące w systemie na gruncie prawa karnego, czy ustawy o wykonywaniu zawodu lekarza i dentysty, jednak nie są one wystarczające. W tym zakresie potrzeba dyskusji nie budzi wątpliwości, a zaangażowanie w nią państwa należy ocenić pozytywnie.

Inną kwestię stanowi, czy państwo powinno promować procedurę sztucznego zapłodnienia. Niewątpliwie dyskusja o in vitro stała się naczelnym tematem dotyczącym relacji dziecko – rodzic. Pragnącym dziecka warto jednak uświadomić, że posiadanie „własnego” dziecka to nie jedyna droga do rodzicielstwa. Obok rodzicielstwa „krwi” niezwykle szlachetne i wielkoduszne jest rodzicielstwo adopcyjne. Trzeba podkreślić, że na adopcji korzysta nie tylko dziecko, ale w równej mierze rodzic. W związku z tym nacisk, przede wszystkim medialny, na obie sprawy powinien być przynajmniej podobny.

KAI: Potrzeba zatem w Polsce dyskusji społecznej z prawdziwego zdarzenia, która obaliłaby niesłuszne mity i stereotypy, jakie przez lata narosły wokół adopcji?

– Uważam, że jest to niezbędne. Dyskusję powinny podjąć media, organizacje pozarządowe zajmujące się problematyką pomocy rodzinom, a wreszcie państwo. Nie jest też tak do końca, że jej w ogóle nie ma. Myślę, że problem polega na tym, że nie ma wspólnej płaszczyzny, na której podmioty te mogą się spotkać i głośniej wypowiadać swoje słuszne racje.

Należy podkreślić, że o konieczności podjęcia dyskusji o adopcji można mówić w dwóch aspektach. Z jednej strony społeczeństwo wymaga silnego impulsu, który trafiłby do świadomości obywateli, pokazującego, że dzieci potrzebujące rodziców istnieją naprawdę, a nie tylko na filmach, czy w serialach. Co więcej, należy podkreślić, że takie rodzicielstwo nie jest w żadnej mierze gorsze, czy mniej wartościowe. Takie podejście tworzyły od lat tworzone mity i stereotypy, które promowały prawo do posiadania „własnego” dziecka, czyniąc człowieka decydentem w sprawie kreacji nowego istnienia, na co większe szanse dał rozwój nauki. Jednak osiągnięcia nauki w tym zakresie są znacznie młodsze niż potrzeba rodzicielstwa, czy wreszcie potrzeba do posiadania rodzica.

Po drugie istnieje potrzeba dyskusji wśród osób mających wpływ na kształt prawa, rozdzielanie środków publicznych i kreowanie polityki państwa. Za promocją społeczną, w którą powinny zaangażować się przede wszystkim media i organizacje pozarządowe, musi iść wsparcie ze strony państwa dla osób zainteresowanych adopcją. Warto więc, by tym problemem zajęli się parlamentarzyści, samorządy lokalne oraz rząd.

KAI: Czy ta kwestia była kiedykolwiek przedmiotem dyskusji w resorcie sprawiedliwości?

– Zaangażowanie Ministra Sprawiedliwości sprawami dotyczącymi najmłodszych jest wyraźne. Wielokrotnie stanowią one przedmiot dyskusji i prac podejmowanych w ministerstwie.

KAI: Ministerstwo Sprawiedliwości kiedykolwiek występowało do innych instytucji (rządowych, samorządowych, pozarządowych) o współdziałanie w celu stworzenia takiej kampanii?

– W marcu Minister Sprawiedliwości powołał Komitet Doradczy do spraw Reformy Prawa Rodzinnego. W jego skład weszli eksperci zajmujący się na co dzień sprawami rodziny z Fundacji Mamy i Taty, Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, Związku Dużych Rodzin 3+ oraz Fundacji Pomocy Kobietom i Dzieciom. Podczas spotkań tej grupy jeden z tematów dyskusji będzie stanowić także kwestia promocji adopcji i podstawowych potrzeb i przeszkód, z jakimi spotykają się dziś osoby zainteresowane. Ten zespół ma na celu wsłuchać się w potrzeby zwykłych ludzi i usprawnić prawo tak, by rodzicielstwo było prostsze, przy jednoczesnym zapewnieniu ochrony praw najmłodszych.

KAI: Dlaczego w Polsce pieczę nad systemem adopcji krajowych i zagranicznych sprawują oddzielnie dwa ministerstwa: sprawiedliwości oraz pracy i polityki społecznej? Nie można tego uprościć?

– Konieczność współpracy wynika z obowiązujących obecnie przepisów. Inna jest też sytuacja adopcji krajowej oraz zagranicznej, co wynika z kształtu prawa w innych państwach oraz regulacji międzynarodowych. Oczywiście warto przyjrzeć się ewentualnej potrzebie ich zmiany, lecz wymagałoby to dłuższej dyskusji i uruchomienia procesu legislacyjnego, który musi jednak trochę trwać. W związku z tym uważam, że oba ministerstwa powinny ściśle współpracować na rzecz najmłodszych i efektywnie wykorzystywać istniejące już narzędzia. Niemniej Minister Sprawiedliwości pozostaje otwarty na sugestie, dotyczące ewentualnych zmian w tym zakresie.

 

Rozmawiał Łukasz Kasper

 

Katolicka Agencja Informacyjna

Leave a Reply