List o duszpasterstwie osób homoseksualnych

logo_Odwagi_2 1. Zagadnienie homoseksualizmu i moralnej oceny aktów homoseksualnych staje się coraz częściej – także w środowiskach katolickich przedmiotem publicznej dyskusji. W dyskusji tej wysuwa się niejednokrotnie argumenty i zajmuje stanowiska niezgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego, co wzbudza zrozumiały niepokój u wszystkich, którzy zajmują się pracą duszpasterską. Kongregacja Nauki Wiary, biorąc pod uwagę znaczenie i szeroki zasięg problemu, uznała za stosowne skierować do wszystkich Biskupów Kościoła katolickiego obecny List o duszpasterstwie osób homoseksualnych.

2. Oczywiście nie można w nim omówić w sposób wyczerpujący tak złożonego zagadnienia; uwaga zostanie raczej skoncentrowana na specyficznym kontekście moralności katolickiej. Znajduje ona poparcie w nie budzących wątpliwości odkryciach nauk o człowieku, które jednak mają swój własny przedmiot i swoją metodę oraz cieszą się słuszną autonomią.

Stanowisko moralności katolickiej opiera się na rozumie ludzkim oświeconym wiarą i świadomie kierowanym pragnieniem czynienia woli Boga, naszego Ojca. W ten sposób Kościół jest w stanie nie tylko czerpać wiedzę z odkryć naukowych, ale również przekroczyć ich zakres; posiada on pewność, że jego całościowa wizja uwzględnia złożoną rzeczywistość osoby ludzkiej, która w swoim wymiarze duchowym i cielesnym została stworzona przez Boga i otrzymała łaskę wezwania do udziału w dziedzictwie życia wiecznego.

Jedynie w tym kontekście można zrozumieć, w jakim sensie zjawisko homoseksualizmu, w swoich wielorakich wymiarach i ze swoimi następstwami dla społeczeństwa i dla życia Kościoła, może stać się właściwym przedmiotem troski duszpasterskiej Kościoła. Dlatego od jego duszpasterzy wymaga się uważnego studium, konkretnego zaangażowania oraz uczciwej i teologicznie wyważonej refleksji.

3. Już w „Deklaracji o niektórych zagadnieniach etyki seksualnej” z dnia 29 września 1975 roku Kongregacja Nauki Wiary zajęła się wyraźnie tym problemem. W Deklaracji tej podkreślono, że należy starać się zrozumieć homoseksualną predyspozycję, zwracając uwagę na potrzebą roztropności w osądzaniu winy czynów homoseksualnych. Równocześnie Kongregacja brała pod uwagę ogólnie przyjęte rozróżnienie pomiędzy predyspozycją lub skłonnością homoseksualną a czynami homoseksualnymi. Te ostatnie zostały określone jako czyny, które będąc pozbawione zasadniczej i niezbędnej celowości, są „wewnętrznie nieuporządkowane” i jako takie w żadnym wypadku nie mogą być aprobowane (por. n. 8 § 4).

Jednakże w dyskusji, która nastąpiła po ogłoszeniu Deklaracji, zostały zaproponowane interpretacje nadmiernie przychylne predyspozycji homoseksualnej, tak dalece, że niektórzy posunęli się aż do uznania jej za obojętną lub nawet dobrą. Należy tu bowiem sprecyzować, że szczególna skłonność osoby homoseksualnej, choć sama w sobie nie jest grzechem, to jednak stwarza mniej lub bardziej silną skłonność do postępowania, które z punktu widzenia moralnego jest złe. Z tego powodu sama skłonność musi być uważana za obiektywnie nieuporządkowaną.

Dlatego ci, którzy mają tego rodzaju predyspozycje, powinni być podmiotem szczególnej troski duszpasterskiej, aby nie doszli do przekonania, że realizowanie owej skłonności w relacjach homoseksualnych jest opcją z moralnego punktu widzenia do przyjęcia.

4. Jednym z podstawowych wymiarów autentycznej troski duszpasterskiej jest znalezienie przyczyn, które spowodowały zamieszanie w stosunku do nauczania Kościoła. Wśród nich należy wymienić nową egzegezę Pisma Świętego, według której Biblia albo nie ma nic do powiedzenia na temat homoseksualizmu, albo w jakiś sposób udziela mu cichej aprobaty, czy też wreszcie zawiera przepisy moralne tak dalece kulturowo i historycznie uwarunkowane, że nie mogą być one stosowane do współczesnego życia. Do tego rodzaju błędnych i zgubnych opinii należy podchodzić ze szczególną czujnością.

5. Prawdą jest, że Księgi biblijne swój sposób myślenia i wyrażania zawdzięczają w znacznej mierze różnym epokom, w których zostały napisane1 . Z pewnością, dzisiaj Kościół głosi Ewangelię światu różniącemu się bardzo od świata w przeszłości. Z drugiej strony sytuacja świata, w którym został napisany Nowy Testament, uległa już znacznym zmianom, na przykład w stosunku do czasów, w których zostały napisane lub zredagowane święte Księgi Ludu izraelskiego.

Należy jednakże podkreślić, że pomimo tak bardzo odmiennych kontekstów, Księgi te w sposób wyraźny odznaczają się wewnętrzną spoistością, gdy chodzi o spojrzenie na zachowania homoseksualne. Dlatego nauka Kościoła na ten temat nie opiera się jedynie na oderwanych zdaniach, z których można by wyprowadzić dyskusyjne argumenty teologiczne, ale raczej na trwałym fundamencie niezmiennego świadectwa biblijnego. Współczesna wspólnota wiary, będąca nieprzerwaną kontynuacją wspólnot żydowskich i chrześcijańskich, w których zostały zredagowane starożytne Pisma, karmi się tymi samymi Pismami i Duchem Prawdy, którego one są Słowem. Jest również rzeczą istotną uznać, że święte teksty nie są właściwie rozumiane, kiedy interpretuje się je w sposób sprzeczny z żywą Tradycją Kościoła. Aby interpretacja Pisma Świętego była poprawna, musi być w pełni zgodna z tą Tradycją.

Sobór Watykański II tak wypowiada się na ten temat: „Jasne więc jest, że święta Tradycja, Pismo Święte i Urząd Nauczycielski Kościoła, wedle najmądrzejszego postanowienia Bożego, tak ściśle ze sobą się łączą i zespalają, że jedno bez pozostałych nie może istnieć, a wszystkie te czynniki razem, każdy na swój sposób, pod natchnieniem jednego Ducha Świętego przyczyniają się skutecznie do zbawienia dusz”2 . W świetle powyższych stwierdzeń zostanie teraz pokrótce zarysowane nauczanie biblijne na ten temat.

6. Zawarta w Księdze Rodzaju teologia stworzenia stanowi podstawowy punkt wyjścia do adekwatnego zrozumienia problemów związanych z homoseksualizmem. Bóg w swojej nieskończonej mądrości i w swojej wszechmocnej miłości powołuje do istnienia całą rzeczywistość jako odzwierciedlenie własnej dobroci. Stwarza na swój obraz i podobieństwo człowieka jako mężczyznę i kobietę. Ludzie są więc stworzeniami Bożymi, wezwanymi do odzwierciedlenia, w komplementarności płci, wewnętrznej jedności Stwórcy. Realizują to zadanie zwłaszcza wtedy, gdy współpracują z Nim w przekazywaniu życia poprzez wzajemne oblubieńcze oddanie.

Rozdział trzeci Księgi Rodzaju ukazuje, jak ta prawda o osobie ludzkiej jako obrazie Boga została przyćmiona przez grzech pierworodny. Nieuniknionym tego następstwem jest utrata świadomości charakteru przymierza, właściwego jedności, którą osoby ludzkie tworzyły z Bogiem i między sobą. Chociaż ludzkie ciało nadal zachowuje swoje „znaczenie małżeńskie”, to jednak znaczenie owo jest teraz przyćmione przez grzech. W ten sposób zepsucie spowodowane przez grzech dalej rozwija się w historii mężczyzn z Sodomy (por. Rdz 19,1-11). Nie można mieć tutaj wątpliwości co do moralnego osądu wyrażonego przeciwko stosunkom homoseksualnym. W Księdze Kapłańskiej 18,22 i 20,13 autor, wymieniając konieczne warunki decydujące o przynależności do Ludu Wybranego, wyłącza z niego tych, którzy praktykują homoseksualizm.

Na tle tego teokratycznego prawodawstwa święty Paweł rozwija perspektywę eschatologiczną, w której podaje na nowo tę samą doktrynę, wyliczając wśród tych, którzy nie wejdą do Królestwa Bożego, także postępujących w sposób homoseksualny (por. 1 Kor 6,9). W innym Liście, opierając się na tradycjach moralnych swoich przodków, lecz umieszczając je w kontekście porównania chrześcijaństwa z ówczesnym społeczeństwem pogańskim, przedstawia postępowanie homoseksualne jako przykład zaślepienia, w które popadła ludzkość. W miejsce pierwotnej harmonii między Stwórcą a stworzeniem, bałwochwalstwo, stanowiące poważną dewiację, doprowadziło do różnego rodzaju wykroczeń w dziedzinie moralnej. Najlepszy przykład braku tej harmonii święty Paweł znajduje właśnie w stosunkach homoseksualnych (por. Rz 1,18-32). Również w doskonałej zgodzie z biblijnym nauczaniem, w wykazie postępujących sprzecznie ze zdrową nauką wymienia się wyraźnie jako grzeszników tych, którzy popełniają czyny homoseksualne (por. 1 Tm 1,10).

7. Kościół, posłuszny Panu, który go założył i obdarzył życiem sakramentalnym, sprawuje w sakramencie małżeństwa Boży zamysł oblubieńczego i życiodajnego związku mężczyzny i kobiety. Jedynie w stosunku małżeńskim współżycie płciowe może być moralnie dobre. Stąd osoba, która postępuje w sposób homoseksualny, postępuje niemoralnie.

Wybór aktywności seksualnej z osobą tej samej płci jest równoznaczny z przekreśleniem bogatej symboliki i znaczenia, nie mówiąc już o celach i zamyśle Stwórcy co do rzeczywistości płci. Aktywność homoseksualna nie wyraża komplementarnego zjednoczenia zdolnego przekazać życie i dlatego jest sprzeczna z powołaniem do istnienia przeżywanego w formie dawania siebie, które według Ewangelii stanowi istotę życia chrześcijańskiego. Nie oznacza to, że osoby homoseksualne często nie są szlachetne i nie czynią daru z samych siebie, lecz kiedy angażują się w aktywność homoseksualną, wzmacniają w swoim wnętrzu nieuporządkowaną skłonność seksualną, która sama przez się charakteryzuje się samozadowoleniem.

Tak jak w każdym innym przypadku nieuporządkowania moralnego, także aktywność homoseksualna przeszkadza realizacji siebie i szczęściu, ponieważ sprzeciwia się stwórczej mądrości Boga. Odrzucając błędne opinie dotyczące homoseksualizmu, Kościół nie ogranicza, ale raczej broni wolności i godności osoby, rozumianych w sposób właściwy i autentyczny.

8. Nauczanie Kościoła dzisiaj stanowi więc organiczną kontynuację sposobu patrzenia Pisma Świętego i niezmiennej Tradycji. Nawet jeśli dzisiejszy świat pod wieloma względami rzeczywiście się zmienił, wspólnota chrześcijańska jest świadoma głębokiej i trwałej więzi, jaka łączy ją z poprzednimi pokoleniami, które ją poprzedziły „w znaku wiary”.

Tymczasem dzisiaj coraz więcej osób, nawet wewnątrz Kościoła, wywiera nań bardzo silny nacisk, chcąc skłonić go do zaakceptowania homoseksualnej predyspozycji, tak jak gdyby nie była ona nieporządkiem moralnym i do zalegalizowania czynów homoseksualnych. Często ci, którzy wewnątrz wspólnoty wiary wywierają tego rodzaju nacisk, są ściśle powiązani z ludźmi działającymi poza nią. Otóż te zewnętrzne grupy pozostają pod wpływem poglądów sprzecznych z prawdą o osobie ludzkiej, która w pełni została nam objawiona w tajemnicy Chrystusa. Są oni także, chociaż nie w sposób całkowicie świadomy, wyrazicielami ideologii materialistycznej, która zaprzecza transcendentnej naturze osoby ludzkiej, jak również nadprzyrodzonemu powołaniu każdego człowieka.

Słudzy Kościoła powinni się troszczyć o to, aby powierzone ich trosce osoby homoseksualne nie zostały wprowadzone w błąd przez owe opinie, tak głęboko sprzeczne z nauką Kościoła. Ryzyko jest ogromne i wielu jest takich, którzy usiłują wywołać zamęt w odniesieniu do stanowiska Kościoła, a wynikłe stąd zamieszanie wykorzystać dla swoich celów.

9. Także w Kościele pojawiała się tendencja, która poprzez grupy nacisku o różnych nazwach i rozmiarach usiłuje uchodzić za reprezentatywną dla wszystkich osób homoseksualnych będących katolikami. W rzeczywistości większość jej zwolenników stanowią ludzie, którzy albo ignorują nauczanie Kościoła, albo chcą je w jakiś sposób zmienić. Próbuje się zgromadzić pod egidą katolicyzmu osoby homoseksualne, które nie mają wcale zamiaru zrywać z postępowaniem homoseksualnym. Jedną ze stosowanych taktyk jest utrzymane w tonie protestu twierdzenie, że jakakolwiek krytyka albo zastrzeżenia względem osób homoseksualnych, ich działania i stylu życia, jest po prostu formą niesprawiedliwej dyskryminacji.

Toteż w niektórych krajach podejmowane są konkretne próby manipulowania Kościołem, nawet przy poparciu działających często w dobrej wierze jego pasterzy, mające na celu zmianę norm ustawodawstwa cywilnego. W działaniach tego rodzaju chodzi o dostosowanie ustawodawstwa do poglądów owych grup nacisku, według których homoseksualizm jest co najmniej rzeczywistością całkowicie nieszkodliwą, jeśli nie całkowicie dobrą. Chociaż praktyka homoseksualizmu poważnie zagraża życiu i dobru bardzo wielu ludzi, rzecznicy tej tendencji nie odstępują od swojej akcji i nie chcą wziąć pod uwagę rozmiarów ryzyka, które się w niej zawiera.

To wszystko musi być przedmiotem troski Kościoła; dlatego utrzymuje on w tej kwestii zdecydowane i jasne stanowisko, które nie może ulec zmianie ani pod naciskiem ustawodawstwa cywilnego, ani chwilowej mody. Kościół jest również szczerze zatroskany o wielu tych, którzy nie uważają się za reprezentowanych przez ruchy prohomoseksualne, a także o tych, którzy mogliby ulec ich oszukańczej propagandzie. Jest on również świadom, że opinia utrzymująca, iż aktywność homoseksualna jest równorzędna albo przynajmniej tak samo do przyjęcia jak seksualny wyraz miłości małżeńskiej, wywiera bezpośredni wpływ na posiadaną przez społeczeństwo koncepcję natury i praw rodziny oraz naraża je na poważne niebezpieczeństwo.

10. Należy ubolewać, że osoby homoseksualne były i wciąż są przedmiotem złośliwych określeń i aktów przemocy. Tego rodzaju zachowania, gdziekolwiek miałyby miejsce, zasługują na potępienie ze strony pasterzy Kościoła. Ujawniają brak szacunku dla drugich, godzących w podstawowe zasady, na których opiera się zdrowe współżycie obywatelskie. Osobista godność każdego człowieka zawsze winna być szanowana w słowach, w czynach i w ustawodawstwie.

Jednakże słuszna reakcja na niesprawiedliwości popełniane wobec osób homoseksualnych w żadnym razie nie może prowadzić do twierdzenia, że predyspozycje homoseksualne nie są moralnie nieuporządkowane. Jeżeli się przyjmie takie twierdzenie i w konsekwencji aktywność homoseksualną uzna za dobrą, albo jeśli się wprowadza prawodawstwo cywilne biorące w obronę zachowanie, dla którego nikt nie może się domagać jakiegokolwiek prawa, wtedy ani Kościół, ani ogół społeczeństwa nie powinny być zaskoczone, gdy rozpowszechnią się także inne przewrotne opinie i praktyki, i nastąpi wzrost irracjonalnych zachowań i przemocy.

11. Niektórzy twierdzą, że skłonności homoseksualne w pewnych przypadkach nie są wynikiem wolnego wyboru i że osoba homoseksualna nie ma alternatywy, lecz jest zmuszona do zachowywania się w sposób homoseksualny. W konsekwencji twierdzi się, że w takich przypadkach osoba działająca jest bez winy, nie będąc prawdziwie wolną.

W tej sprawie należy koniecznie odwołać się do mądrej tradycji moralnej Kościoła, która ostrzega przed uogólnianiem w osądzaniu indywidualnych przypadków. W określonym bowiem przypadku mogły istnieć w przeszłości lub istnieją aktualnie okoliczności zmniejszające winę jednostki lub nawet od niej uwalniające; inne zaś okoliczności mogą ją zwiększyć. Trzeba więc wystrzegać się bezpodstawnego i upokarzającego domniemania, że zachowanie homoseksualne osób homoseksualnych zawsze i całkowicie podlega przymusowi i dlatego nie stanowi winy. W rzeczywistości także w osobie o skłonnościach homoseksualnych należy uznać ową podstawową wolność, która charakteryzuje osobę ludzką i nadaje jej szczególną godność. Jak w każdym odwróceniu się od zła, dzięki owej wolności ludzki wysiłek oświecony i wsparty łaską Bożą może powstrzymać te osoby od homoseksualnej aktywności.

12. Co zatem ma czynić osoba homoseksualna, która usiłuje podążać za Chrystusem? Z samej swej istoty osoby te są wezwane do tego, by w swoim życiu realizowały wolę Bożą, łącząc z ofiarą Chrystusowego krzyża wszystkie cierpienia i trudności, których mogą doświadczać z powodu swojej sytuacji. Dla wierzącego krzyż jest owocną ofiarą, ponieważ ta śmierć jest źródłem życia i zbawienia. Nawet jeśli każde wezwanie do dźwigania krzyża lub do takiego właśnie, chrześcijańskiego rozumienia cierpienia będzie prawdopodobnie przez niektórych ludzi wyśmiane, to należy przypomnieć, że taka jest droga zbawienia dla wszystkich, którzy są uczniami Chrystusa.

Nie jest to w istocie rzeczy nic innego, aniżeli nauczanie Apostoła Pawła skierowane do Galatów, kiedy mówi, że owocami Ducha w życiu wierzącego są: „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie”, co więcej „ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami” (Ga 5,22-24).

Jednakże wezwanie to często bywa źle interpretowane, gdy się je uważa jedynie za wezwanie do nieużytecznego wyrzeczenia. Tak, krzyż jest wyrzeczeniem się samego siebie, ale jednocześnie zdaniem się na wolę tego Boga, który ze śmierci wyprowadza życie, a tym, którzy Jemu zaufali, daje moc potrzebną do pójścia drogą cnoty, a nie występku.

Tajemnicę Paschalną sprawuje się prawdziwie tylko wtedy, kiedy pozwoli się, aby przeniknęła ona całe codzienne życie. Odmowa złożenia ofiary z własnej woli, w duchu posłuszeństwa woli Pana, jest stawianiem przeszkód zbawieniu. Jak krzyż jest centrum objawienia się zbawczej miłości, którą Bóg umiłował nas w Jezusie, tak zespolenie wyrzeczeń mężczyzn i kobiet o skłonnościach homoseksualnych z ofiarą Pana stanie się dla nich źródłem takiego oddania siebie, które uwolni ich od tej formy życia, która nieustannie zagraża im zniszczeniem.

Osoby homoseksualne – jak inni chrześcijanie – wezwane są do życia w czystości. Jeżeli będą dążyły do tego, by zrozumieć naturę osobistego, skierowanego do nich Bożego powołania, wówczas będą w stanie z większą wiarą przystępować do sakramentu pojednania i przyjmować łaskę, którą tak wspaniałomyślnie Pan w nim udziela, by móc pełniej nawrócić się i pójść za Nim.

13. Z drugiej strony jest rzeczą oczywistą, że jasne i skuteczne przekazywanie nauki Kościoła wszystkim wiernym i całej społeczności zależy w dużym stopniu od wierności i poprawności nauczania głoszonego przez tych, którzy spełniają posługę duszpasterską. Na biskupach spoczywa szczególna odpowiedzialność i troska o to, aby ich współpracownicy, zwłaszcza kapłani, byli właściwie poinformowani i gotowi życzliwie przedstawiać każdemu pełną naukę Kościoła.

Szczególna troska oraz dobra wola, jaką wielu kapłanów i zakonników wykazało zajmując się duszpasterstwem osób homoseksualnych, są godne podziwu. Kongregacja Nauki Wiary ufa, że się one nie zmniejszą. Ci gorliwi duszpasterze mogą być pewni, że wiernie wypełniają wolę Pana, gdy zachęcają osobę homoseksualną do życia w czystości i przypominają o niezrównanej godności, którą także ona została przez Boga obdarzona.

14. Mając na uwadze to wszystko, o czym była wyżej mowa, Kongregacja zwraca się do Biskupów z prośbą o zachowanie szczególnej ostrożności w stosunku do tych programów, które faktycznie usiłują wywrzeć na Kościół nacisk, aby zmienił swoją naukę, nawet jeśli niekiedy utrzymują, że tak nie jest. Uważne studium zawartych w owych programach publicznych deklaracji oraz rozwijanych działań odsłania celową dwuznaczność, mającą służyć sprowadzeniu duszpasterzy i wiernych na bezdroża. Na przykład, niekiedy przedstawiają one nauczanie Urzędu Nauczycielskiego, lecz jedynie jako źródło fakultatywne w odniesieniu do kształtowania sumienia. Jego szczególny autorytet nie jest uznawany. Niektóre grupy nawet określają jako „katolickie” swoje organizacje lub jako katolików osoby, do których zamierzają się zwrócić, w rzeczywistości jednak nie bronią, ani nie popierają nauczania Magisterium Kościoła, a nawet niekiedy atakują je w sposób otwarty. Chociaż ich członkowie twierdzą, że chcą dostosować swoje życie do nauczania Jezusa, to w rzeczywistości odchodzą od tego, czego naucza Jego Kościół. To pełne sprzeczności zachowanie nie może być w żaden sposób popierane przez Biskupów.

15. Dlatego Kongregacja zachęca Biskupów, by w swoich diecezjach rozwijali duszpasterstwo osób homoseksualnych w pełnej zgodzie z nauczaniem Kościoła. Żaden autentyczny program duszpasterski nie może włączać organizacji, w których zrzeszają się osoby homoseksualne, jeżeli nie zostanie jasno powiedziane, że aktywność homoseksualna jest niemoralna. Postawa prawdziwie duszpasterska musi brać pod uwagę konieczność unikania przez osoby homoseksualne bliższych okazji do grzechu.

Należy popierać te programy, które unikają owych niebezpieczeństw. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że każde oddalanie się od nauczania Kościoła lub, podyktowane chęcią zapewnienia opieki duszpasterskiej, pomijanie go milczeniem nie jest formą autentycznego zainteresowania ani właściwego duszpasterstwa. Tylko to, co prawdziwe, może być w ostatecznym rachunku także pastoralne. Kiedy nie bierze się pod uwagę stanowiska Kościoła, wówczas mężczyznom i kobietom o skłonnościach homoseksualnych uniemożliwia się korzystanie z tej opieki duszpasterskiej, której potrzebują i do której mają prawo.

Prawdziwy program duszpasterski winien nieść pomoc osobom homoseksualnym na wszystkich poziomach ich życia duchowego: poprzez sakramenty, a w szczególności przez częste i szczere przystępowanie do sakramentu pojednania, poprzez modlitwę, świadectwo, radę i pomoc indywidualną. W ten sposób cała wspólnota chrześcijańska może osiągnąć rozeznanie swojego powołania do niesienia tym braciom i siostrom pomocy, która oszczędzi im przeżycia zawodu czy izolacji.

16. Z powyższych wielostronnych wyjaśnień mogą wynikać liczne korzyści, a przede wszystkim przeświadczenie, że osoba homoseksualna, jak zresztą każda istota ludzka, koniecznie potrzebuje pomocy na różnych poziomach jednocześnie.

Osoby ludzkiej, stworzonej na obraz i podobieństwo Boże, nie można zdefiniować w sposób adekwatny poprzez sprowadzenie jej tylko do wymiarów seksualnych. Każda osoba żyjąca na tej ziemi ma osobiste problemy i trudności, ale posiada również możliwości rozwoju, środki, własne talenty i uzdolnienia. Kościół ofiarowuje ów kontekst, którego dzisiaj pilnie domaga się troska o osobę ludzką, właśnie wtedy, kiedy odrzuca pojmowanie osoby ludzkiej jako istoty „heteroseksualnej” lub „homoseksualnej”, podkreślając, że każdy człowiek ma tę samą podstawową tożsamość: jest stworzeniem, a przez łaskę także dzieckiem Bożym i dziedzicem życia wiecznego.

17. Podając pod rozwagę Biskupów te wyjaśnienia i wskazania duszpasterskie, Kongregacja pragnie wesprzeć ich wysiłki, które zmierzają do tego, aby nauczanie Chrystusa i Kościoła na ten ważny temat było przekazywane wszystkim w sposób całościowy.

W świetle wszystkiego, co zostało tu powiedziane, Ordynariusze miejsca winni ustalić w zakresie swoich kompetencji potrzebę szczególnych interwencji. Nadto, jeśli uzna się za pożyteczne, będzie można odwołać się do dalszego uzgodnionego działania na szczeblu krajowych konferencji Episkopatu.

W sposób szczególny Biskupi winni zabiegać środkami im dostępnymi o rozwój specjalnych form duszpasterstwa osób homoseksualnych. Może w to także wchodzić współpraca ze specjalistami w zakresie takich nauk, jak psychologia, socjologia i medycyna, zawsze jednak z zachowaniem pełnej wierności nauce Kościoła. Przede wszystkim Biskupi powinni zaprosić do współpracy wszystkich teologów katolickich, którzy nauczając tego, czego naucza Kościół, i w swej refleksji zgłębiając autentyczne znaczenie ludzkiej płciowości i małżeństwa chrześcijańskiego w Bożym planie oraz cnót, które ono w sobie niesie, będą mogli ofiarować skuteczną pomoc w tej specyficznej dziedzinie pracy duszpasterskiej.

Szczególną uwagę powinni zwrócić Biskupi na dobór duszpasterzy przeznaczonych do tego delikatnego zadania, tak aby poprzez wierność Magisterium i wysoki stopień duchowej i psychicznej dojrzałości mogli oni nieść osobom homoseksualnym prawdziwą pomoc, mającą na celu osiągnięcie przez nich pełnego dobra. Tacy duszpasterze odrzucą teologiczne opinie, które sprzeciwiają się nauczaniu Kościoła, a zatem nie mogą służyć jako wytyczne w dziedzinie duszpasterstwa.

Ponadto będzie rzeczą właściwą opracowanie odpowiednich programów katechetycznych, opartych na prawdzie dotyczącej ludzkiej płciowości, w jej odniesieniu do życia rodziny, tak jak tego naucza Kościół. Takie programy bowiem stanowią znakomity kontekst, w którym można się również zająć kwestią homoseksualizmu.

Katecheza ta będzie mogła pomóc także tym rodzinom, w których znajdują się osoby homoseksualne, by mogły stawić czoło problemowi, który je tak głęboko dotyka.

Powinno się wycofać wszelkie poparcie dla tych organizacji, które usiłują wypaczyć nauczanie Kościoła, zajmują wobec niego postawę dwuznaczną lub je zupełnie lekceważą. Takie poparcie lub nawet jego pozór może spowodować poważne nieporozumienia. Szczególną uwagę należy zwrócić na praktykę programowania nabożeństw i używanie przez te grupy budynków należących do Kościoła, nie wyłączając możliwości korzystania ze szkół i instytutów katolickich wyższego stopnia. Tego rodzaju zezwolenie na korzystanie z własności Kościoła może się wydawać komuś jedynie gestem sprawiedliwości i miłości, lecz w rzeczywistości jest ono sprzeczne z celami, dla których te instytucje zostały założone, co może stać się powodem nieporozumień i zgorszenia.

W ocenie ewentualnych projektów prawodawczych na pierwszy plan należy wysunąć zaangażowanie w obronę i rozwój życia rodziny.

18. Pan Jezus powiedział: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32). Pismo Święte poleca nam czynić prawdę w miłości (por. Ef 4,15). Bóg, który jest zarazem prawdą i miłością, wzywa Kościół do służenia każdemu mężczyźnie, każdej kobiecie i każdemu dziecku z pasterską troską miłosiernego Pana. W tym duchu Kongregacja Nauki Wiary kieruje ten list do Was, Biskupów Kościoła, żywiąc nadzieję, że pomoże Wam w duszpasterstwie tych osób, którym błędna nauka może tylko przysporzyć cierpień, zaś słowo prawdy może przynieść ulgę.

W czasie audiencji udzielonej niżej podpisanemu Prefektowi, Jego Świątobliwość Jan Paweł II zatwierdził ten list, przyjęty na zwyczajnym posiedzeniu Kongregacji i zarządził jego opublikowanie.

Joseph Kard. Ratzinger
Prefekt

Alberto Bovone
Abp. tyt. Cezarei Numidyjskiej
Sekretarz

Rzym, w siedzibie Kongregacji Nauki Wiary, 1 października 1986 roku.

Przypisy

  1. Por. Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym Dei verbum, n. 12.
  1. Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym Dei verbum, n. 10.

Leave a Reply