W Polsce o in vitro (6 wiadomości agencyjnych)

Sejm RPObrońcy życia o finansowaniu in vitro: wydawanie pieniędzy podatnika na rzecz etycznie wątpliwą

To wydawanie pieniędzy podatników na procedurę etycznie wątpliwą i to w momencie kiedy służba zdrowia boryka się z trudnościami – tak skomentował informację o ministerialnym programie zdrowotnym umożliwiającym finansowanie in vitro z budżetu państwa dr Paweł Wosicki. – Jako Polska Federacja Ruchów Obrony Życia (PFROŻ) jesteśmy przeciwni takim rozwiązaniom – zaznaczył jej prezes. Polscy obrońcy życia przypominają o Konwencji Bioetycznej, której Polska jeszcze nie ratyfikowała i apelują do rządu, aby to uczynił.

Dr Wosicki przypomina, że jeszcze kilka lat temu, gdy sprawa in vitro pojawiła się w parlamencie, premier zalecał swoim ministrom przygotowanie takich regulacji, które brałyby pod uwagę ochronę godności embrionu ludzkiego. Teraz – jak zauważa prezes PFROŻ – premier zmienił optykę i to w momencie, kiedy w parlamencie dyskutowane są projekty ustaw regulujących procedurę in vitro.

Nie wiem czy to głosowanie nt. przesłanki eugenicznej aborcji spowodowało, że premier wystraszył się o swoich posłów i wymyślił inny sposób regulacji czyli „ucieczkę do przodu” – zastanawia się Wosicki.

Zdaniem Hanny Wujkowskiej z PFROŻ, „premier bardzo się spieszy, ma mało czasu ponieważ obawia się, że in vitro w Sejmie mogłoby nie uzyskać poparcia, jakie początkowo wydawało się, że ma i w związku z tym próbuje bezprawnie nazwać programem medycznym coś, co nie jest żadną usługą zdrowotną i nie należy do programów medycznych”.
Będziemy aktywnie sprzeciwiać się takiemu postawieniu sprawy. My stoimy po stronie życia szczególnie tych, którzy nie mogą się obronić – zadeklarowała Wujkowska.

Obrońcy życia mówią o swoich poważnych wątpliwości, także natury prawnej. Prezes Wosicki przypomina, że w demokratycznym państwie, o takich sprawach winien decydować parlament a zdaniem wielu ekspertów, konstytucjonalistów w ogóle wykonywanie zabiegów in vitro w obecnym stanie prawie w Polsce jest wręcz nielegalne.

Wiceprezes PFROŻ Antoni Szymański zwraca uwagę, iż Polska jest w Europie wyjątkowym krajem, gdzie jeśli chodzi o in vitro można praktycznie wszystko. Przypomniał też, że od bardzo wielu lat czeka na podpisanie i ratyfikację Konwencja Bioetyczna. – Apeluję, żeby rząd, który mógł dawno podjąć tę kwestię, wrócił do Konwencji Bioetycznej bo to jest coś, co rząd może zaproponować, podpisać i przeprowadzić, a stoi na gruncie poszanowania życia ludzkiego.

Obrońcy życia wyrazili też zdumienie, że ministerialnym programie zdrowotnym brak jakiejkolwiek wzmianki nt. naprotechnologii. – Państwo miałoby refinansować zabiegi in vitro a nie dużo tańsze rozwiązania, nie budzące wątpliwości etycznych, oparte o naprotechnologię – oburzają się obrońcy życia.

Finansowanie z budżetu państwa zabiegu in vitro w trzech próbach oraz dostępność nie tylko dla małżeństw – przewiduje trzyletni program ministerstwa zdrowia, który od 2013 r. ma objąć ok. 15 tys. par mających trudności z poczęciem dziecka – poinformował dziś premier Donald Tusk. Na resortowy program rząd chce przeznaczyć ok. 250 mln zł.

„Jest to doraźne rozstrzygnięcie sprawy drażliwej, która nie znalazła do tej pory rozstrzygnięcia ustawowego” – zaznaczył szef rządu, wyrażając nadzieję, że kwestie natury etycznej, jak np. mrożenie zarodków, w niedalekiej przyszłości rozstrzygnie ustawa bioetyczna.

Kwestia warunków stosowania zabiegów in vitro ma zostać ujęta w ramy programu zdrowotnego Ministra Zdrowia. Jego założenia przedstawili dziś na konferencji w Kancelarii Premiera Donald Tusk i minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.

Program ma ruszyć prawdopodobnie w lipcu 2013 r. i będzie funkcjonować przez trzy kolejne lata. Każdego roku ma objąć ok. 5 tys. par zmagających się z problemem poczęcia potomstwa. Finansowanie ma dotyczyć wyłącznie zabiegu, państwo ma refundować z budżetu trzy próby in vitro.

– To oznacza finansowanie przez państwo 70-80 proc. kosztów procedury – powiedział Donald Tusk, oceniając, że według szacunków ministerstwa zdrowia łączny koszt jednego zabiegu wynosi dziś 9-18 tys. zł. Premier nie wykluczył, że jeśli sytuacja finansowa pozwoli, to od 2014 r. oprócz zabiegu refundowane byłyby także koszty leków hormonalnych.

Procedura in vitro ma być dostępna nie tylko dla par małżeńskich.

 

Katolicka Agencja Informacyjna

 

Obrońcy życia: procedura in vitro wiąże się z niszczeniem ludzkiego życia

 

Procedura in vitro, mimo ukierunkowania na szlachetny cel: poczęcie i urodzenie dziecka, jest strukturalnie związana z niszczeniem życia poczętych istot ludzkich – brzmi treść apelu przesłanego KAI przez Polską Federację Ruchów Obrony Życia (PFROŻ). Obrońcy życia przypominają parlamentarzystom, że „metoda in vitro jest nie tylko głęboko nieetyczna, ale po prostu jest niepotrzebna”. Podkreślają, że współczesna medycyna wypracowała etyczną metodę pomocy bezdzietnym małżonkom – naprotechnologię, która jest już z powodzeniem wprowadzana w Polsce.

Oświadczenie zaprezentowano dzisiaj w siedzibie Episkopatu Polski podczas uroczystości wręczenia PFROŻ Europejskiej Nagrody Obywatelskiej.

 

Publikujemy pełny tekst oświadczenia PFROŻ:

 

Apel w sprawie procedury in vitro i naprotechnologii

 

W Sejmie podjęte zostaną prace nad ustawowymi regulacjami dotyczącymi procedury in vitro. Procedura in vitro, mimo ukierunkowania na szlachetny cel: poczęcie i urodzenie dziecka, jest strukturalnie związana z niszczeniem życia poczętych istot ludzkich. Według informacji podawanych przez zachodnie ośrodki medyczne: od 60 do 95% poczętych metodą in vitro dzieci ginie przed narodzeniem, a u tych, które się urodzą, występuje kilkakrotnie więcej różnych wad wrodzonych niż u dzieci poczętych drogą naturalną.

W czasie tej procedury wielokrotnie dochodzi do naruszenia osobowej godności ludzkiej małżonków i poczętych istot ludzkich. Trzeba mocno podkreślić, że metoda in vitro jest nie tylko głęboko nieetyczna, ale po prostu jest niepotrzebna. Współczesna medycyna wypracowała etyczną, efektywną i stosunkowo tanią metodę pomocy bezdzietnym małżonkom – naprotechnologię, która jest już z powodzeniem wprowadzana w Polsce.

Jako obrońcy życia i praw rodziny wielokrotnie zwracaliśmy się do naszych Parlamentarzystów z apelami o wprowadzenie całkowitego zakazu procedury in vitro, promowanie i refundowanie naprotechnologii z NFZ.

W obliczu debaty parlamentarnej apelujemy tym razem do wszystkich ludzi dobrej woli o podjęcie obywatelskich działań ukierunkowanych na posłów i senatorów, celem przekonania ich do konieczności wprowadzenia zakazu in vitro i poparcia naprotechnologii.

Apelujemy o wysyłanie odpowiednich listów, faksów, e-maili do Marszałka Sejmu RP, Marszałka Senatu RP oraz Parlamentarzystów ze swoich okręgów wyborczych. Apelujemy także o przeprowadzanie rozmów osobistych lub telefonicznych z Parlamentarzystami.

Ufamy, że dzięki zaangażowaniu obywatelskiemu wielu ludzi dobrej woli, nasz Parlament przyjmie właściwe, służące autentycznie życiu i godności człowieka rozwiązanie prawne: zakaże in vitro i wesprze naprotechnologię.

 

W imieniu Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia

dr Paweł Wosicki – prezes
dr inż. Antoni Zięba – wiceprezs
Anna Dyndul – sekretarz

 

Katolicka Agencja Informacyjna

 

Premier: finansowanie in vitro z budżetu państwa, w ramach programu ministra zdrowia

 

Finansowanie z budżetu państwa zabiegu in vitro w trzech próbach oraz dostępność nie tylko dla małżeństw – przewiduje trzyletni program ministerstwa zdrowia, który od 2013 r. ma objąć ok. 15 tys. par mających trudności z poczęciem dziecka – poinformował dziś premier Donald Tusk. Na resortowy program rząd chce przeznaczyć ok. 250 mln zł.

„Jest to doraźne rozstrzygnięcie sprawy drażliwej, która nie znalazła do tej pory rozstrzygnięcia ustawowego” – zaznaczył szef rządu, wyrażając nadzieję, że kwestie natury etycznej, jak np. mrożenie zarodków, w niedalekiej przyszłości rozstrzygnie ustawa bioetyczna.

Kwestia warunków stosowania zabiegów in vitro ma zostać ujęta w ramy programu zdrowotnego Ministra Zdrowia. Jego założenia przedstawili dziś na konferencji w Kancelarii Premiera Donald Tusk i minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.

Program ma ruszyć prawdopodobnie w lipcu 2013 r. i będzie funkcjonować przez trzy kolejne lata. Każdego roku ma objąć ok. 5 tys. par zmagających się z problemem poczęcia potomstwa. Finansowanie ma dotyczyć wyłącznie zabiegu, państwo ma refundować z budżetu trzy próby in vitro.

– To oznacza finansowanie przez państwo 70-80 proc. kosztów procedury – powiedział Donald Tusk, oceniając, że według szacunków ministerstwa zdrowia łączny koszt jednego zabiegu wynosi dziś 9-18 tys. zł. Premier nie wykluczył, że jeśli sytuacja finansowa pozwoli, to od 2014 r. oprócz zabiegu refundowane byłyby także koszty leków hormonalnych.

Procedura in vitro ma być dostępna nie tylko dla par małżeńskich.

– Ustawa rozstrzygnie, czy tylko małżeństwa, czy single, czy pary żyjące w związku niemałżeńskim będą mogły korzystać z procedury in vitro. Na poziomie programu zdrowotnego nie możemy definiować uprawnienia do takiej procedury pod innym kątem niż medyczny – powiedział Donald Tusk.

Prawo do zabiegu będą miały pary, które udokumentują, że w ciągu ostatniego roku poddały się leczeniu bezpłodności „innymi, bardziej tradycyjnymi metodami”. – Będzie to dotyczyło par, które wspólnie podejmują od dłuższego czasu wysiłek leczenia tego problemu – stwierdził Tusk. Zabiegowi będą mogły się poddać kobiety w wieku 18-40 lat.

„Nie oznacza to definitywnie obowiązku ślubu, ponieważ lekarze – a mówimy o procedurze medycznej – nie są od tego, aby definiować, kto ma prawo dostępu do danej procedury” – dodał premier.

Program ma kosztować w pierwszym roku (od lipca do końca grudnia 2013) 50 mln zł, w następnych latach po ok. 100 mln zł.

Premier wielokrotnie podkreślał, że jest propozycja o charakterze tymczasowym. – Jest to doraźne rozstrzygnięcie sprawy drażliwej, która nie znalazła do tej pory rozstrzygnięcia ustawowego – stwierdził szef rządu.

Donald Tusk zaznaczył, że problemy wielu par z poczęciem potomstwa „ma wymiar poważny, społeczny”, a „metoda in vitro tylko w pewnej, niedużej części może skutecznie zadziałać”. – W przygniatającej większości przypadków medycyna szuka innych, bardziej tradycyjnych metod leczenia bezpłodności – przypomniał.

Premier powiedział, iż zdaje sobie sprawę, że stosowana dziś w Polsce procedura in vitro nie jest objęta żadnymi regulacjami prawnymi i „działa w próżni prawnej”, co także z punktu widzenia pacjentów rodzi wiele niebezpieczeństw. Jak dodał, in vitro musi zostać opisane językiem procedury medycznej po to, by mieć pewność, że jest stosowane „zgodnie ze sztuką medyczną”.

Zdaniem premiera, wszelkie dylematy etyczne związane z procedurą in vitro rozstrzygnie ustawa bioetyczna, a nie proponowany przez rząd program resortu zdrowia. – Tak czy inaczej będziemy czekali na ustawę, ale dzisiaj ta swoista wolnoamerykanka powoduje, że nie ma żadnych zabezpieczeń np. dla zarodków – poinformował.

Pytany o regulacje warunków mrożenia i korzystania z nadliczbowych zarodków w kolejnych próbach in vitro, Donald Tusk poinformował, że program ministra zdrowia opisze te kwestie „przynajmniej w tej części”, która dotyczy finansowania zabiegu zapłodnienia. – Ale zakładamy, że finansowanie spowoduje, że przygniatająca większość procedur będzie się odbywała zgodnie z procedurami, jakie minister zdrowia przygotowuje w tym programie – wyjaśnił szef rządu.

„Dopiero ustawa będzie mogła zakazywać, czyli wyznaczać twarde ramy. Rozstrzygnie, czy zamrożenie zarodka jest dozwolone czy zakazane. Dzisiaj nie ma w tej mierze żadnych regulacji, więc jak ktoś chce zamrażać zarodek to zamraża, jak ktoś nie chce to go niszczy” – mówił Donald Tusk.

Jak dodał premier, w jego ocenie program zdrowotny ministra zdrowia jest „bardzo wyraźnym krokiem w stronę ochrony zarodka, chociaż definitywnie nie rozstrzyga tego problemu [mrożenia – KAI], ponieważ to nie jest autorytarne rozstrzygnięcie wszystkich wątpliwości aksjologicznych”.

Program będzie wskazywał licencjonowane kliniki, które będą mogły korzystać z finansowania zabiegów in vitro z budżetu państwa. Ich obowiązkiem będzie m.in. wykazanie procedur bezpieczeństwa przechowywania niewykorzystanych nadliczbowych zarodków.

„Skoro nie mamy rozstrzygnięcia ustawowego, to poprzez wybór odpowiednich jednostek jesteśmy w stanie wpływać na radykalne zwiększenie bezpieczeństwa tego zarodka w porównaniu do status quo” – poinformował premier Tusk.

 

Katolicka Agencja Informacyjna

 

Żalek o pomyśle rozporządzenia ws. in vitro: to pokazuje determinację rządu

 

Wypowiedź premiera o możliwości uregulowania zasad przeprowadzania in vitro w drodze rozporządzenia była „podyktowana troską o sprawny przebieg prac” i jest „pokazaniem determinacji rządu”, tak aby inicjatywy legislacyjne odnoszące się do kwestii in vitro nie wychodziły z innych ośrodków niż rząd i parlament – uważa Jacek Żalek, konserwatywny poseł Platformy Obywatelskiej.

W ubiegły piątek premier Donald Tusk dopuścił możliwość uregulowania zasad wciąż nie powstałej ustawy o in vitro w drodze rozporządzenia wydanego przez ministra zdrowia.

Konserwatywny poseł PO Jacek Żalek uważa, że propozycja rozporządzenia nie wyklucza kontynuowania prac parlamentarnych nad ustawą bioetyczną. Przypomina, że w tym przypadku potrzebna by była tzw. delegacja ustawowa, czyli przeniesienie przez Sejm prawa do wykonania części jego kompetencji na inny organ, w tym przypadku na rząd.

Natomiast sam pomysł premiera Żalek ocenia jako „pokazanie determinacji rządu”, tak aby inicjatywy legislacyjne odnoszące się do kwestii in vitro nie wychodziły z innych ośrodków niż rząd i parlament. Podkreśla, że wypowiedź premiera była – wbrew opiniom opozycji i ekspertów prawa – „podyktowana troską o sprawny przebieg prac”.

„Myślę, że w ten sposób premier uciął też dywagacje, że te prace [nad ustawą dot. in vitro – KAI] trwają zbyt długo i że nie ma woli, by to zmienić. Takie prace dotyczą zbyt skomplikowanej materii, by zostały rozstrzygnięte z dnia na dzień” – uznał Jacek Żalek.

Pomysł premiera skrytykował w rozmowie z KAI Bolesław Piecha, przewodniczący sejmowej komisji zdrowia. Jak przypomina, w Polsce przy wprowadzaniu w życie aktów prawnych musi być spełniona określona procedura. Także w przypadku rozporządzenia, które określałoby wprowadzenie zasad dostępności, wykonywania i finansowania zabiegów in vitro, jest potrzebna najpierw odpowiednia ustawa bioetyczna.

Zdaniem Piechy, „rewolwer szantażu w stosunku do własnego klubu przy wotum zaufania dla rządu chyba ma puste komory” i dlatego „premier boi się, że klub nie do końca może go słuchać” w kwestii in vitro.

– Premier boi się rokoszu – uważa poseł Piecha i dodaje, że konserwatywne skrzydło ok. 40 posłów to „potężna siła”, z którą Donald Tusk musi się liczyć, by klub parlamentarny PO się nie rozpadł.

O szantażu nie ma mowy – zastrzega Żalek. Jego zdaniem, trudno z kolei mówić o tym, że dobrym rozwiązaniem byłoby unikanie dyskusji na argumenty. – To raczej deklaracja rządu, że jest zdeterminowany i jest w stanie wyciągnąć rękę do współpracy z władzą ustawodawczą – stwierdził i jak dodał, nie ulega wątpliwości, iż premier wie, jaka jest procedura legislacyjna.

„Premier chciał uniknąć sytuacji, w której z nieodpowiedzialnymi projektami wychodzą różne środowiska czy partie polityczne, które próbują wokół tego problemu wywoływać wojnę ideologiczną” – powiedział KAI poseł PO.

Od lipca nad wypracowaniem kompromisowego projektu ustawy o in vitro pracuje w klubie parlamentarnym PO 6-osobowy zespół, złożony w połowie z przedstawicieli liberalnego i konserwatywnego skrzydła partii. Gremium do tej pory nie doszło do porozumienia w kwestii tworzenia i mrożenia nadliczbowych zarodków.

Część skrzydła konserwatywnego nie sprzeciwia się mrożeniu, ale chce, aby wytwarzać możliwie mało zarodków. Inni określają się jako zdeklarowani przeciwnicy mrożenia. Z kolei liberałowie (zwolennicy projektu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej) proponują, aby to kobiecie pozostawić decyzję w tej sprawie. To matka miałaby (w porozumieniu z lekarzem) zdecydować, czy tworzyć – i w konsekwencji mrozić – nadliczbowe zarodki. Zwolenników projektu Gowina i Kidawy-Błońskiej dzieli też dostępność metody: pierwsi chcą jej tylko dla par małżeńskich, drudzy także dla związków nieformalnych.

Zespół PO teoretycznie ma zakończyć prace do połowy listopada, tak by przed końcem roku przedstawić klubowy projekt ustawy.

 

Katolicka Agencja Informacyjna

 

Piecha: ws. in vitro najpierw ustawa bioetyczna, a nie rozporządzenie

 

To jawne nadużycie prawa – tak poseł Bolesław Piecha (PiS) nazwał w rozmowie z KAI pomysł premiera Donalda Tuska, który w ubiegły piątek dopuścił możliwość uregulowania zasad wciąż nie powstałej ustawy o in vitro w drodze rozporządzenia wydanego przez ministra zdrowia. – Najpierw musi być ustawa bioetyczna, warunków stosowania in vitro nie można określić w rozporządzeniu – wyjaśnia przewodniczący sejmowej komisji zdrowia.

Bolesław Piecha przypomina, że w Polsce przy wprowadzaniu w życie aktów prawnych musi być spełniona określona procedura. Także w przypadku rozporządzenia, które określałoby wprowadzenie zasad dostępności, wykonywania i finansowania zabiegów in vitro, jest potrzebna najpierw odpowiednia ustawa.

„Jeśli chodzi o finansowanie świadczeń związanych z in vitro, to od biedy można by się posiłkować tzw. rozporządzeniami koszykowymi [informującymi jakie świadczenia są nieodpłatne lub odpłatne – KAI], ale nie ma takiej wykładni” – powiedział Piecha.

Były wiceminister zdrowia przypomina, że rozporządzenie jest aktem wykonawczym wobec danej ustawy, a więc gromadzi dokładne wytyczne, w jaki sposób egzekwować prawo zapisane w ustawie. – W tym przypadku musi być najpierw ustawa bioetyczna, która wyjaśni, dla kogo jest in vitro, za ile, jakie warunki mają spełniać kliniki i jakie są sankcje, gdy ktoś nie będzie przestrzegał ustawy. Tego w rozporządzeniu nie można określić – wyjaśnił Piecha.

„Jeżeli więc ktoś wyrzuci niewykorzystanie zarodki lub je pomyli, bo będą źle oznaczone, to kara mu się należy czy nie? To musi określać ustawa, a nie rozporządzenie” – dodaje poseł.

Zdaniem Piechy, premier rzucił pomysł uregulowania procedury in vitro za pomocą rozporządzenia, gdyż obawia się, że klub PO nie do końca w tych sprawach może go słuchać. – Premier boi się rokoszu – uważa poseł Piecha i dodaje, że konserwatywne skrzydło ok. 40 posłów to „potężna siła”, z którą Donald Tusk musi się liczyć, by klub parlamentarny PO się nie rozpadł.

Od lipca nad wypracowaniem kompromisowego projektu ustawy o in vitro pracuje w klubie parlamentarnym PO 6-osobowy zespół, złożony w połowie z przedstawicieli liberalnego i konserwatywnego skrzydła partii. Gremium do tej pory nie doszło do porozumienia w kwestii tworzenia i mrożenia nadliczbowych zarodków.

Część skrzydła konserwatywnego nie sprzeciwia się mrożeniu, ale chce, aby wytwarzać możliwie mało zarodków. Inni określają się jako zdeklarowani przeciwnicy mrożenia. Z kolei liberałowie (zwolennicy projektu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej) proponują, aby to kobiecie pozostawić decyzję w tej sprawie. To matka miałaby (w porozumieniu z lekarzem) zdecydować, czy tworzyć – i w konsekwencji mrozić – nadliczbowe zarodki. Zwolenników projektu Gowina i Kidawy-Błońskiej dzieli też dostępność metody: pierwsi chcą jej tylko dla par małżeńskich, drudzy także dla związków nieformalnych.

Zespół PO teoretycznie ma zakończyć prace do połowy listopada, tak by przed końcem roku przedstawić klubowy projekt ustawy.

 

Katolicka Agencja Informacyjna

 

Prezydium Episkopatu przypomina o poszanowaniu wolności sumienia parlamentarzystów podczas głosowań

 

Prezydium Episkopatu przypomina o poszanowaniu wolności sumienia parlamentarzystów podczas głosowań. Z uznaniem przyjmuje prace nad nowelizacją ustawy z 1993 roku tak, by pozwoliła uchronić życie osób z zaburzeniami genetycznymi.

Prezydium zajęło stanowisko w związku z toczącą się dyskusją społeczną, a także w kontekście prób wywierania nacisku na posłów przy okazji prac Sejmu RP nad nowelizacją ustawy z 1993 r. Z uznaniem przyjęło prace nad wykreśleniem części zapisu wspomnianej ustawy tak, by pozwoliła uchronić życie osób z zaburzeniami genetycznymi. Mowa tu o dzieciach z zespołem Downa, Turnera, Retta i innymi z grupy ponad 20 tys. znanych schorzeń genetycznych.

Dzieci ze schorzeniami genetycznymi mają prawo do tego, by urodzić się i żyć wśród nas, by kochać i być kochanymi – napisali biskupi Prezydium w wydanym Oświadczeniu. Ważne jest tworzenie jak najbardziej przyjaznego klimatu społecznego dla dzieci z wadami genetycznymi oraz dla ich rodziców – podkreślają w dokumencie.

Prezydium Episkopatu wyraża wdzięczność wszystkim, którzy bronili i będą bronić życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Kościół nie stanowi prawa w Polsce, ale domaga się pełnego poszanowania wolności sumienia parlamentarzystów w głosowaniach.

W skład Prezydium Episkopatu wchodzą abp Józef Michalik – przewodniczący Episkopatu, abp Stanisław Gądecki – jego zastępca i bp Wojciech Polak – sekretarz generalny Konferencji.

 

Katolicka Agencja Informacyjna

Leave a Reply