Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki „…wraca do ziemi ojczystej w Krościenku. Jak wielu innych bohaterów narodowych … i On także wraca do ojczyzny po tylu latach tułaczki. Wraca również jako bohater”.
Najdostojniejszy Księże Kardynale Metropolito Krakowski!
Najdostojniejszy Księże Biskupie Wiktorze, Pasterzu Kościoła Tarnowskiego!
Drodzy Bracia Kapłani, Czcigodne Siostry Zakonne!
Najbliższa Rodzino Księdza Franciszka Blachnickiego!
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!
1.Każdy z nas przeżywał w swym życiu rozmaite powroty. Bywają one rzeczywiście różne. Są fizycznymi, rzeczywistymi powrotami, po dłuższym czy krótszym czasie nieobecności. Są także duchowymi, symbolicznymi powrotami. O takim właśnie powrocie pisze Adam Mickiewicz w inwokacji z „Pana Tadeusza”. Zwracając się do Matki Najświętszej co Jasnej broni Częstochowy, w Ostrej świeci Bramie i ochrania Nowogródzki gród zamkowy, przedkłada Jej następującą prośbę:
„Jak mnie dziecko do zdrowia przywróciłaś cudem…
Tak nas powrócisz cudem na ojczyzny łono”.
Dziś też jesteśmy uczestnikami powrotu. Przeżywamy mianowicie powrót ciała ks. Franciszka Blachnickiego do Jego Krościenka. Niegdyś kojarzyło się nam ono ze spływem na Dunajcu przez jego przełom. Ksiądz Franciszek dodał do niego nową cechę. W domu na Kopiej Górce stworzył Oazę – Matkę, centrum Ruchu Światło-Życie. Jakże ten dzisiejszy powrót jest niezwykły. W grudniu 1981 r. ks. Franciszek Blachnicki wybrał się na Zachód. Pobyt miał być bardzo krótki. Tymczasem za granicami kraju zastaje Go stan wojenny. Ks. Blachnicki jest zmuszony osiąść poza Polską. Wybiera Carlsberg w Niemczech Zachodnich, gdzie przebywa aż do swej nagłej i niespodziewanej śmierci 27 lutego 1987 r. Żył więc niedługo, niespełna 66 lat. Na skutek splotu wielu wydarzeń powraca do kraju i swego ukochanego Krościenka dopiero dziś, 1 kwietnia Roku Jubileuszowego dwutysięcznego, po ponad 18 latach od wyjazdu z tej miejscowości i 13 od swej śmierci. Powraca w pięćdziesiątym roku swego kapłaństwa.
Ks. Franciszek powraca w trumnie, ale powraca jako Sługa Boży, bowiem w czasie pomiędzy Jego śmiercią, a dniem dzisiejszym rozpoczął się proces beatyfikacyjny ks. Blachnickiego. Powraca do Krościenka, aby w dolnej części Kościoła Dobrego Pasterza zakończyć definitywnie swój powrót do ojczyzny. Jakże to rzeczywiście niezwykły powrót.
2. Kiedy dziś, już z pewnego dystansu, patrzymy na ks. Blachnickiego, to widzimy w nim człowieka mocnego, nieugiętego ducha. Ta Jego siła płynęła z dwóch źródeł: była nim Jego silna osobowość; ks. Franciszek był niewątpliwie typem przywódcy, lidera. Drugim źródłem Jego mocy była wiara. Znający Go wiedzą, że w czasie drugiej wojny światowej, skazany przez hitlerowców za działalność konspiracyjną na karę śmierci, oczekiwał w więzieniu katowickim na wykonanie wyroku. Wtedy właśnie przebywając w celi śmierci młody Franciszek Blachnicki przeżył, na podobieństwo Szawła spod Damaszku, nawrócenie. Ten właśnie moment uważał On za swoje drugie narodziny.
Odpowiadając na daną mu łaskę Bożą, całkowitym oddaniem siebie na wyłączną służbę Bożą, doszedł 50 lat temu do kapłaństwa. Drugie więc źródło mocy ks. Franciszka wypływało z wiary. Można by za św. Pawłem odnieść do Niego te słowa: „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam” (Rz 8,31b). Jego wiara wyrażała się najpierw w modlitwie. Dał temu świadectwo m.in. śp. Ks. Bp Herbert Bednorz, który mówił, iż ks. Blachnicki po odprawieniu Mszy świętej trwał następnie długie chwile na dziękczynieniu. Moc, którą czerpał z wiary i modlitwy objawiała się następnie u Niego w konsekwentnym dążeniu do celu. Nie bał się wrogów. W tym względzie był nieugięty, imponował odwagą, a wrogów miał wielu. Nie tylko w czasie okupacji hitlerowskiej, ale i we władzach poprzedniego ustroju, które bały się Księdza i Jego dzieła. Miał także przeciwników wśród wierzących, którzy nie zawsze rozumieli Jego dążenia.
3. Dzieło zaś Jego, a właściwie dzieła, są imponujące. Można by nimi obdzielić życiorysy nawet kilku ludzi. Swą posługę rozpoczął ks. Blachnicki od duszpasterstwa ministrantów, co doprowadziło do stworzenia Oazy Dzieci Bożych. Później został krajowym duszpasterzem Służby Liturgicznej. Najważniejszym jednak Jego dziełem to stworzenie Ruchu Światło-Życie, popularnie zwanego „Oazą” dla młodzieży, a dla dorosłych „Kościoła Domowego”. Dla posługi temu ruchowi utworzył ks. Franciszek instytut świecki pań Niepokalanej Matki Kościoła. Był także twórcą Krucjaty Trzeźwości, która została następnie przekształcona w Krucjatę Wyzwolenia Człowieka, wyzwolenia od wszelkich uzależnień, w tym także od strachu. Nie ulega jednak wątpliwości, że szczególnym Jego osiągnięciem jest Ruch Światło-Życie. To właśnie „Oaza” w sposób znaczący przyczyniła się do ożywienia duszpasterstwa młodzieży i rodzin. Tysiące młodych ludzi i rodzin pokochało tę nową formę duszpasterstwa i zaczęło się garnąć do tych wspólnot. Dostrzegli to księża i biskupi. Dostrzegł to ówczesny metropolita krakowski Kardynał Karol Wojtyła, stając się gorącym orędownikiem i opiekunem dzieła ks. Blachnickiego. Takim samym obrońcą i propagatorem ruchu jest obecny Metropolita Krakowski Kardynał Franciszek Macharski, kolega rocznikowy ks. Blachnickiego.
Wszystkie te wymienione dzieła Księdza, choć różne, lecz wzajemnie się uzupełniające i wspierające, wyrosły z jednej strony z potrzeb ówczesnego czasu, z drugiej natomiast z ich oparcia o solidną teologię kerygmatyczną, która doprowadziła do wypracowania i ogłoszenia dokumentów Soboru Watykańskiego II. Zafascynowany nauką tego soboru, ks. Blachnicki w stworzonych przez siebie dziełach, znalazł sposób jej praktycznej realizacji. Jego też dzieła noszą również charyzmaty wydobyte z nauki soborowej.
Mają one wpierw charakter eklezjalny. Wszystkie ukierunkowane są na budowanie wspólnoty Kościoła, nastawione apostolsko, co zapobiega niebezpieczeństwu utworzenia bractwa wzajemnej adoracji. Praktycznym wyrazem tego charyzmatu eklezjalności jest m.in. Oaza Wielka, czyli przeżywanie Kościoła przez uczestnictwo w Dniu Wspólnoty, a także treść trzeciego stopnia wakacyjnych rekolekcji oazowych.
Następnym charyzmatem dzieł ks. Franciszka jest liturgia, rozumiana jako uzewnętrznienie wewnętrznego nastawienia chrześcijanina, który staje przed Bogiem, aby w sposób harmonijny, w całkowitej zgodności ducha i ciała wielbić Boga. O tym zagadnieniu mówi nam cała dzisiejsza Liturgia Słowa. Usiłuje nam wpierw słowami proroka Ozeasza, a następnie przypowieścią Pana Jezusa, wskazać nasze właściwe miejsce, zarówno w relacji do Boga jak i bliźnich. Usiłuje nas także w tym świętym czasie Wielkiego Postu ustawić na fundamencie prawdy o nas samych i w stosunku do innych, zwłaszcza do Boga, w kontekście obrzędowości. Słowo Boże przed chwilą słyszane nie wyklucza obrzędu, jak się niektórym może wydawać, nie odrzuca go, czyni to wszakże pod warunkiem, iż wyraża on wewnętrzną prawdę naszego nawrócenia. Dlatego Ozeasz woła: „Chodźcie powróćmy do Pana” i wreszcie mówi: „Miłości pragnę, nie krwawej ofiary…” (Oz 6,1. 6). Istotą sprawowanej liturgii jest prawda, zgodność wnętrza z tym, co człowiek uzewnętrznia. Ponieważ zaś tej zgodności nie było u faryzeusza z dzisiejszej przypowieści, dlatego Pan Jezus przyrównując go do celnika, powiada: „Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten” (Łk 18,14). Takie podejście do liturgii, było ustawiczną troską ks. Blachnickiego, co wyraża także kolekta z dzisiejszego dnia. Prosimy w niej Boga, „abyśmy coraz głębiej przeżywali misteria paschalne i radowali się pełnią ich owoców”.
Trzecim wreszcie charyzmatem dzieł ks. Franciszka jest ich maryjność. Wiadomo, że ks. Blachnicki poznał dokładnie duchowość św. Maksymiliana Kolbego i na niej oparł swoje dzieła. Widać to wyraźnie m.in. w krucjacie i w oazie, której rekolekcje wakacyjne trwają 15 dni, tyle ile jest tajemnic różańcowych. Maryjność dzieł ks. Blachnickiego znalazła również swój zewnętrzny znak na Kopiej Górce, gdzie obok domu stoi statua Niepokalanej Matki Kościoła, poświęcona jeszcze za życia ks. Franciszka Blachnickiego przez ówczesnego Metropolitę Krakowskiego Kardynała Karola Wojtyłę, dziś Jana Pawła II.
4. Nasze rozważania rozpoczęliśmy zamyśleniem się nad powrotem ciała Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego do ziemi ojczystej w Krościenku. Jak wielu innych bohaterów narodowych np. Tadeusz Kościuszko, Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, czy Karol Szymanowski i On także wraca do ojczyzny po tylu latach tułaczki. Wraca również jako bohater. Sądzę, że z Jego powrotu skorzysta cały Kościół w Polsce, w szczególności jednak ci wszyscy, którzy na trwale związani są z Jego dziełami. Oni to mówią o Nim krótko – „Ojciec”. Mają prawo tak mówić, tak Go nazywać, wszak to jest ich Założyciel i każdego z nich tak się nazywa. Zrodził ich bowiem duchowo, tak jak Matka – Kościół, na podobieństwo Maryi Matki Dziewicy, która w ten dziewiczy sposób zrodziła Zbawiciela. Od dnia dzisiejszego ich „Ojciec” będzie z nimi, nie tylko duchowo obecny, ale bliski również fizycznie, niejako w zasięgu ręki, w centrum Ruchu Światło-Życie. Wierzę mocno, że ta obecność z jednej strony przybliży postać Sługi Bożego do wiernych, z drugiej natomiast przyczyni się do uproszenia za Jego wstawiennictwem wielu łask Bożych. Módlmy się zwłaszcza o to, aby ks. Blachnicki w dalszym ciągu inspirował swe dzieła przyczyniając się do ich dalszego rozwoju. Był On bowiem ich wielkim inspiratorem. Stworzył nie tylko struktury swych dzieł, lecz dał im również program. Módlmy się także o to, by Sługa Boży doczekał się rychłej beatyfikacji. Amen.