Homilia do tekstów: Iz 26, 1-6; Ps 118, 1. 8-9. 19-21. 25-27; Mt 7, 21-27 z czwartku 1 tygodnia Adwentu.
Chrystus poucza nas dzisiaj, jak mamy słuchać Jego słowa. Można powiedzieć, że Chrystus poucza nas także, jak mamy czytać Ewangelię, albo w ogóle Pismo święte. Bo Jego słowo jest nam przekazane właśnie przez Pismo święte, szczególnie przez Pismo święte Nowego Przymierza. Pouczenia i ostrzeżenia Chrystusa można odnieść także do czytania Pisma świętego, bo ono jest przede wszystkim dla nas dzisiaj formą słuchania słowa Bożego.
W odczytanym dzisiaj fragmencie Ewangelii św. Mateusza Chrystus pokazuje dwa sposoby słuchania albo czytania słowa Bożego. Jeden z nich chwali i ukazuje jako wzór, a drugi gani i każe nam wystrzegać się go. Pierwszy sposób polega na słuchaniu i wypełnianiu słów Chrystusa, a drugi na słuchaniu i niewypełnianiu. Człowiek może słowa Boże czytać i wypełniać, albo: czytać i nie wypełniać.
Słowo Boże jest słowem Boga, to znaczy, że Bóg jako Osoba daje nam swoje słowo. Dlatego słowa Bożego nie można czytać tak, jak się czyta słowo ludzkie. Słowo ludzkie można czytać dla zaspokojenia ciekawości, dla pomnożenia swojej wiedzy. Słowo Boga natomiast musi być przyjęte jako słowo Osoby Bożej, która dając nam swoje słowo, domaga się od nas, żebyśmy temu słowu podporządkowali swoje życie. Czytanie słowa Bożego to sprawa poważna, bo czytać a nie wypełniać, słuchać a nie wypełniać, to lekceważyć Boga. Spotkanie ze słowem Bożym musimy potraktować jako sprawę najpoważniejszą w naszym życiu, dlatego potrzebne jest odpowiednie usposobienie. Jest to usposobienie wiary. Słowo Boże przyjmujemy wiarą. Wiara zawiera w sobie gotowość posłuszeństwa. Wiara nie jest tylko wiedzą o Bogu, pomnażaniem jej. Wiara nie jest zdobywaniem wiadomości, dla zaspokojenia swojej ciekawości. Nie polega też na przeprowadzaniu spekulacji w oparciu o Pismo święte, o słowo Boże. Wiara to spotkanie z Bogiem, który przez swoje słowo objawia nam Siebie, objawia nam swoje plany i swoją wolę. Dlatego gotowość poddania słowu Bożemu swojego życia, postępowania zgodnie z tym słowem, pozwala nam dopiero we właściwy sposób i z pożytkiem czytać słowo Boże.
W naszym Ruchu to właśnie czynimy sprawą najważniejszą. Można by powiedzieć, że cały Ruch Światło-Życie nie jest właściwie niczym innym niż próbą właściwego spotykania się ze słowem Bożym. Nasz znak: Światło-Życie to wyraża. Słowo Boże jest światłem, które nie może być nigdy oddzielone od życia. To znaczy, że to, co poznajemy umysłem jako słowo Boże, musimy przyjmować wolą jako prawo Boże. I wtedy będziemy mieli życie. Chrystus obiecuje życie nie temu, kto zna Pismo święte, kto wiele czyta i wiele wie, ale temu, kto idzie za tym światłem. „Kto idzie za Mną – mówi Chrystus – nie chodzi w ciemności, ale będzie miał światło życia” (J 8, 12). Iść to znaczy podejmować wysiłek woli, to znaczy czynić to, co słowo Boże nam pokazuje jako zasadę postępowania, jako prawdę, którą musimy czynić w miłości.
Nie można spotykać się ze słowem Bożym lekkomyślnie i tak jak spotykamy się z inną książką. Czytamy, dyskutujemy, uprawiamy spekulacje, szukamy zadowolenia, sensacji. Tak możemy postępować ze słowem ludzkim. Ze słowem Bożym natomiast musimy się spotykać jak z Bogiem samym, jak z żywym Bogiem; to znaczy z bojaźnią, z wiarą i z miłością wsłuchiwać się w to, co Bóg chce nam powiedzieć, żeby to czynić, żeby Jego słowo wprowadzać w życie. Postępując w ten sposób, poprzez słowo Boże budujemy dom swojego życia. Budujemy go na skale, bo budujemy na prawdzie, która jest z Boga, i na woli Boga, który ma dla nas swoje plany.
W Starym Testamencie jedno i to samo słowo hebrajskie „dabar” oznaczało słowo i przykazanie. „Dabar Jahwe” – to znaczy słowo, które jest przykazaniem. Słowo-przykazanie – jedno i to samo słowo. Dziesięć przykazań na przykład nazywano „Dziesięć Słów” – bo są to właśnie słowa przez Boga przekazane po to, żeby je wprowadzać w życie, żeby je wypełniać.
Dlatego starajmy się słowo Boże czytać w ten sposób. I uczmy się też właściwego obchodzenia się ze słowem Bożym. Nie sądźmy, że sami z siebie jesteśmy zdolni to czynić, bez korzystania z doświadczenia i kierownictwa Kościoła. Kościół otrzymał słowo Boże po to, żeby go strzegł. Słowo Boże nie jest dane wszystkim ludziom indywidualnie; ono zawsze było dane Kościołowi. W Starym Testamencie było dane ludowi Bożemu i teraz jest dane ludowi Bożemu Nowego Przymierza, i Kościół strzeże tego słowa. Dlatego też Kościół ma prawo i obowiązek pouczać, jak z tym słowem się obchodzić. Bez Kościoła czytanie słowa Bożego staje się dla ludzi niebezpieczne. Nie ma herezji, nie ma sekty, która by się nie opierała na słowie Bożym. Dlatego przysłowie średniowieczne mówi, że Pismo święte to jest Księga, w której każdy szuka swego, czyli szuka tego, co chce znaleźć. I znajduje. Bo Pismo święte jest tak bogate, tyle jest w nim różnych słów, różnych form nauczania, że gdy człowiek nie jest kierowany przez Ducha Świętego i nie jest kierowany też przez Kościół, to znajdzie to, co chce znaleźć, znajdzie potwierdzenie własnych swoich poglądów, własnych zachcianek. I zawsze powoła się na Pismo święte, ale za tym się kryje tylko jego własna wola. Dlatego kiedy przystępujemy do słuchania słowa Bożego czy do czytania Pisma świętego, musimy zawsze mieć przed oczyma pouczenie Chrystusa o budowie domu na skale i na piasku. Wtedy słowo Boże stanie się światłością naszego życia i będzie nas prowadziło do coraz pełniejszego odczytania woli Bożej dla swojego życia osobistego, dla naszej wspólnoty i dla wszystkich ludzi.
ks. F. Blachnicki