W klimacie zdominowanym przez wojnę na Ukrainie trwa Oaza Żywego Kościoła 2022. Nie tylko w Centrum w Gwardijskim, które w tym roku 20 czerwca obchodziło 13. rocznicę erygowania.
Miejsce i przestrzeń
Świadectwa tych, którzy są z nami teraz, albo już przeżyli rekolekcje, przekonują nas, jak bardzo jest potrzebne im takie miejsce i przestrzeń – mówi ks. Paweł Rossa, moderator Centrum.
Bóg ciebie kocha i ma dla twojego życia wspaniały plan. Od tego punktu zaczynają się oazowe „jedynki”. W rekolekcjach (i w Kalinówce, i w Gwardijskim) uczestniczył animator, który dzięki Bożej Opatrzności nie wziął udziału w akcji w ramach Obrony Terytorialnej. Z pięćdziesięciu czterech członków jego oddziału przeżyło osiemnastu. Większość wróciła ranna. On przeżył ten czas na rekolekcjach.
W czasie rekolekcji w Kalinówce odbyła się uroczystość Pierwszej Komunii św. dwóch uczestniczek.
Oaza w Gwardijskim zaczęła się chwilę przed zbombardowaniem Winnicy. Część uczestników rekolekcji przyjechała właśnie stamtąd. Niektórzy znali naocznych świadków tego zamachu i mówili, że w rzeczywistości wyglądało to poważniej niż na zdjęciach. Ktoś inny opowiedział, że w czasie oazy zastępowała go w pracy inna osoba (sprzedaje kwas i mohito w centrum Winnicy, 50 m od miejsca, w które uderzyła rakieta). Przeżyła, odrzuciło ją na metr, ale klientka została poraniona szybą z autobusu.
A ktoś inny wyznał, że na oazę przyjechał jako ateista i tu spotkał Boga. Inna osoba już od dawna nie brała udziału w życiu sakramentalnym – teraz wszystko się zmieniło.
Rekolekcje dla dorosłych i dzieci
Dzieci
Są stałym i radosnym elementem opowieści. Dzieci z wioski, które przychodzą wielokrotnie w ciągu dnia wody się napić, ciągle zaskakują. Czasem przychodzą pomóc w pracach – sami proszą o jakieś zajęcie. Któregoś dnia przyszły z bukietami bzów. Innego opatrzyć „rany” podwórkowe. Każdy chciał mieć plaster. W miejsce plastrów były malowanki. Zostały na wieczornej cotygodniowej modlitwie Domowego Kościoła UA na Zoomie. Od razu rozpoznały swoich kolegów i koleżanki spośród uczestników niedawnych rekolekcji. (W Centrum jeszcze w czerwcu odbyły się rekolekcje dla dorosłych „Panie, przymnóż nam wiary”, w których uczestniczyli członkowie Wspólnoty Trudnych Małżeństw Sychar, Wspólnoty dorosłych Drogocenna Perła Ruchu Światło-Życie i Domowy Kościół tegoż Ruchu oraz dla dzieci: Dobry Samarytanin).
Dzisiaj sobie zażyczyły, bym im czytał opowieści biblijne po ukraińsku i po polsku. – opowiada ks. Paweł Rossa. – Były w szoku, że znam język polski. Niektóre uczą się polskiego. A wieczorem czytam z nimi Pismo św. I rozmawiamy dużo.
A kiedy przyjechała do Gwardijska Julia Frolova z Drogocennej Perły, Białorusinka, od razu ją namierzyły.
– A Białoruś jest przeciw Ukrainie.
– Ja jestem za Ukrainą – uspokoiła.
Nagrała płytę m.in. swoich utworów w intencji zwycięstwa Ukrainy. Śpiewa po polsku, angielsku, rosyjsku, białorusku i ukraińsku.
Znaki wojny
Wojna wpływa na życie diakonii Centrum przede wszystkim poprzez życie rodzin, z którymi pracują i którym służą. Trzeba pamiętać, że ta wojna zaczęła się w 2014 roku, choć przez te lata była mało postrzegana, również na samej Ukrainie. Po kilku tygodniach przestano o niej mówić. O tej też powoli coraz mniej.
Wojna odciska się w ludzkiej świadomości. Nie tylko pogrzeby znajomych, którzy przywozili swoje dzieci na oazę, a zginęli na froncie. Widać to było w symbolice ołtarzy na tegoroczne Boże Ciało. Przy jednym wywrócony wózek dziecięcy, zakrwawione pluszaki i aniołki unoszące się do nieba. Obok stoi obrońca ojczyzny, który nie zdołał powstrzymać barbarzyńskiego agresora.
– Staliśmy w milczeniu, nawet dzieci sypiące kwiatki ocierały łzy – opowiada ks. Paweł. – Tak trwaliśmy w Obecności Pana Jezusa w Przenajświętszym Sakramencie…
Przy innym ołtarzu również znaki wojny: m.in. przewrócone słupy graniczne.
Wojna zbiera żniwo także na innym froncie. Wielu sobie nie radzi. Wzrasta agresja, przestępczość.
Codzienność
Na codzienność składa się z jednej strony praca związana z realizacją misji Centrum, z drugiej zabieganie o to, by dało się po prostu przeżyć.
Udaje się zorganizować Centralną Oazę Matkę. Na bieżąco utrzymywany jest kontakt z członkami Ruchu w różnych miejscach na Ukrainie (i nie tylko). Wykorzystuje się okazje do rozmów, spotkań i rozpowszechniania literatury branżowej – na odpuście w Letyczowie udało się zorganizować punkt informacyjny KWC oraz Sychar. Nawiązywana jest współpraca z partnerami prowadzącymi programy pomocy psychologicznej (jak fundacja ” Skrzydła dla Rodziny” czy Корпус Миротворців ХСП- Вінниця. Простір Надії).
Życie płynie pomiędzy alarmami (powitriana trvoha), bombardowaniami, zdobywaniem paliwa i żywności, zabezpieczaniem przyszłości.
– Przed nami budowa ziemianki, która pozwoli nam przechowywać żywność (a kryzys żywnościowy wisi na włosku) – opowiada ks. Paweł Rossa. – Nie robię żadnych analiz i podsumowań. Staram się codziennie zdobywać informacje o sytuacji na froncie: z różnych źródeł, głównie wojskowych zajmujących się tematyką wojny. Nie wielkich stacji telewizyjnych. Jeden z nich zaczyna od przeglądu rosyjskiej prasy, warto zobaczyć, co się dzieje po drugiej stronie. To mi daje zasób wiedzy o tym, jaki jest stan wojny, jakie są możliwości, bo decyzje muszę podejmować w oparciu o jakąś wiedzę. I oczywiście rozmawiam z ludźmi. W kryzysie są zawsze dwie ścieżki: albo do nadziei, albo do rozpaczy. Wydaje mi się, że ludzie bardziej podatni są w rozmowie, w kontaktach na przestawienie się na opcję nadziei. Teraz jest mniej środków transportu i są bardzo drogie, więc dużo częściej niż wcześniej zabiera się ludzi po drodze. Staram się wykorzystywać takie sytuacje. Bardzo często jest tak, że mam przed sobą człowieka, który jest sparaliżowany strachem i nienawiścią. Kiedy rozmawiamy o tym, czego się boi albo co go boli, nagle otwiera się na perspektywę ewangeliczną. Wojna wzywa do pokuty, do przemiany życia. Ludzie wychodzą z tych rozmów otwarci na nową perspektywę, na inną opcję. By być człowiekiem wolnym i nie upadać na duchu.
Wiola Szepietowska