Złożył obietnicę, że Królestwo może nastąpić jeszcze tu na ziemi, złożył obietnicę szczęścia, pośród lwów i węży.
Wytężam wzrok i słuch, czy relacja z Nim jest bliska, czy abstrakcyjna. Czy kocham Boga-człowieka czy Boga stworzonego na moje potrzeby. „Tylko jedno jest ważne” – powiedział do Marty. Gdyby to miała, przestałaby się tak zmagać z ciężkością dni. Zabiegania o rzeczy przemijalne. Gdyby tylko złożyła głowę w jego ramiona. Nic nie musiałaby. Byłaby córką i miałaby wszystko czego potrzeba, oglądałaby Go twarzą w twarz i poczułaby, że wszystko miało sens, nawet to, co bolało.
I doświadczyłaby miłości, i sprawiedliwości, i pocieszenia i…. tych obietnic całą moc…
Gdyby tylko złożyła głowę w Jego ramionach albo otarła jego rany włosami swojego bólu, albo gdyby choć raz zapłakała szczerze nad sobą.
A przecież wszystko rozbija się o prawdę. Być celnikiem czy jawnogrzesznicą to jeszcze nie tragedia. Być kapłanem przekonanym o nieomylności to prawdziwy dramat.
Przechodzisz przez moje dni ukryty. Gdzieś blisko, za tymi twarzami, które trudno kochać, za niespełnieniem wołającym o wypełnienie. Obym rozpoznawała te dni Twojego nawiedzenia.
Nie mam nawet gdzie uciec. Do kogo miałabym uciec. Po Tobie już nic nie smakuje bardziej czy pachnie mocniej. Nawet jeśli się zapomnę, nic nie cieszy jak powrót do Domu…
Obym pamiętała, że potrzeba tylko jednego…
Anna Czyż