Czy uważasz, że Kościół jest piękny? Czy jego tajemnica rozpala w Tobie pasję odkrywania go i pokazywania innym? Czy chcesz prowadzić ludzi do jedności w Kościele i z Kościołem?
Kościół, który wyłania się z medialnych doniesień i osobistych doświadczeń, niekoniecznie jest na pierwszy rzut oka pociągający tajemnicą, wielki i piękny. Trzeba w nim dłużej pobyć, przestać być obserwatorem. Obserwator wyłapie wszystkie niedoskonałości, budowniczy układa kamienie i woła: „Panie Jezu, trzeba nam więcej zaprawy”!
Jeśli chcesz budować żywy Kościół, musisz być gotowy na prowadzenie sporu z Bogiem. Musisz mieć z Nim taką relację, która pozwoli Mu ciebie oczyszczać. Rozpalić światełko, które sprawi, że będziesz przemierzał pustynie i górskie szlaki bez wytchnienia. Rzecz jasna w dobrym towarzystwie. Przede wszystkim z Nią, Matką, ale i z innymi Bożymi szaleńcami. Od liturgii do liturgii, od potknięcia do powstania. Skupiony na celu, na łaskach i wezwaniach wynikających z sakramentu chrztu.
Stać się żywym Kościołem jest naszym najważniejszym zadaniem. A to, co jest żywe, żyje. To znaczy, że może zaskoczyć. Spowodować bałagan. Coś się zbije, coś rozleje. Wybuja w innym niż założono kierunku. Nie spełni oczekiwań. Bóg prowadzi nas drogą, która często nijak się ma do tego, jakimi drogami chcielibyśmy pójść. Potrzebna jest wewnętrzna zgoda na to, że drogi żywego Kościoła są nieprzewidywalne. Że różni ludzie różnie myślą. Albo tylko inaczej niż my, albo w sposób całkowicie dla nas niedopuszczalny.
W roku świętowania jubileuszy (pięćdziesiątej rocznicy Aktu zawierzenia Ruchu Światło-Życie Niepokalanej i pięćdziesięciolecia pierwszej oazy rodzin) trzeba się zastanowić nad tym, co przed nami. Nad tym, co zrobić, by – jak to powiedział ks. Blachnicki w swoim Testamencie – jeszcze „skuteczniej i owocniej ukazywać w pośrodku współczesnego świata piękno i wielkość tajemnicy Kościoła – sakramentu, czyli znaku i narzędzia jedności wszystkich ludzi”.
Wiola Szepietowska
zdjęcia: M. Szepietowski