Od lat ta ikona mnie zachwyca i chętnie noszę ją przy sobie. Pochodzi z kręgu koptyjskiego. Przedstawia przyjaciół: najprawdopodobniej Chrystusa i opata klasztoru w Bauein- Menasa. Została znaleziona w XIX w. w ruinach tego klasztoru, na egipskiej pustyni. Ciepłe barwy nieomal emanują uczuciem. Obie postaci siedzą blisko siebie, Chrystus kładzie rękę na ramieniu swojego przyjaciela.
Syrach mówi o różnych rodzajach przyjaźni, tych co są bliskie, ale nie przetrwają próby czasu, tych co wydają się trwać wiecznie, a jednak przy trudnościach rozpadają się. I że trudno znaleźć prawdziwego przyjaciela. Zatem od wieków tak było… Być obdarowanym prawdziwą więzią to skarb. A czy dzisiejsze czasy sprzyjają przyjaźniom? Nie wiem…
Czasem można tak bardzo zaskoczyć się więzią z osobą, która wydawała się być dalej niż bliżej, zwłaszcza gdy okazuje się, że nie wszyscy ci, którzy komplementują, są w tym prawdziwi. Nawet ci, którzy pomagają i starają się o pielęgnowanie relacji. Wymiar ludzkiej przyjaźni jest bardzo kruchy. Może „przejedzona beczka soli” jest w stanie wydać świadectwo o danej przyjaźni, ale czy sam czas może coś powiedzieć o drugim człowieku? Może czas intensywnie dzielony jest w stanie, ale można latami trwać obok siebie i nie doświadczyć bliskości, można znaleźć się z kimś w trudnym położeniu na krótko i okazuje się, że ta przyjaźń jest trwalsza niż skała. Myślę o moich przyjaciołach. Jestem obdarowana ich bliskością, mimo odległości. Mam wrażenie jednak, że przy całej swojej ludzkiej słabości te relacje trwają właśnie dzięki Temu, kto kładzie rękę na moim ramieniu.
Anna Czyż
o byciu obok…