Referat przygotowany na VIII Krajową Kongregację Odpowiedzialnych Ruchu w lutym 1983 roku.
Jedna z pierwszych prób scharykteryzowania oazowego Ruchu Światło-Życie na Zachodzie pojawiła się we włoskim czasopiśmie „Comunio” pod tytułem „La pedagogia del uomo nuovo” – „Pedagogia nowego człowieka”. Tak odczytali istotę naszego ruchu, po odkryciu go w Polsce i zapoznaniu się z nim, nasi przyjaciele z ruchu Comunione e Liberazione. Określenie to pozostało aktualne do dziś, a nawet, w miarę rozwoju i dojrzewania ruchu w minionych kilku latach, nabrało treści jeszcze pełniejszej i głębszej.
Temat „Ruch Światło-Życie jako pedagogia nowego człowieka” zostanie rozwinięty w trzech częściach. Pierwsza przedstawi go w aspekcie genetycznym ukazując źródła i etapy takiego rozwoju ruchu. Część druga zarysuje ideał, czy model wychowawczy ruchu, czyli jego rozumienie pojęcia nowego człowieka. Trzecia wreszcie przedstawi elementy metody wychowawczej oraz drogi stawania się nowym człowiekiem, czyli etapy procesu wychowawczego.
Część I Geneza
System formacyjny Ruchu Światło-Życie będący od strony treści pedagogią nowego człowieka, jest nie tyle rezultatem teoretycznych przemyśleń i studiów, ile owocem dłuższego procesu wzrostu i dojrzewania oraz inspirowanego przez pewną intuicję poszukiwania.
Aby naszkicować etapy tego procesu i tych poszukiwań, muszę tutaj z konieczności sięgnąć do przeżyć własnego życia. Cechowała je zawsze próba ucieczki od sformalizowanych i bezowocnych systemów urzędowych, jak można by powiedzieć, do środowisk nacechowanych autentyzmem, tętniących życiem i owocnych.
Przed wojną, w latach pobytu w szkole średniej, była to ucieczka w ruch harcerski Szkoła znajdowała się na drugim planie, jako pewna konieczność, której trzeba było się poddać i której program należało zaliczyć. W centrum zainteresowania zaś była fascynująca przygoda harcerska ze swoim programem wychowawczym, zawartym w przykazaniu harcerskim, ze swoją metodą wychowania rówieśniczego, systemem małej grupy – zastępu, wychowaniem metodą gry wzbudzającej inicjatywę i aktywność, ze swoistą obrzędowością i bliskim kontaktem z przyrodą oraz ideą rycerskiej służby wobec bliźnich. W tych doświadczeniach już formalnie były obecne najważniejsze elementy pedagogii ruchu oazowego, odnalezione później w nim na płaszczyźnie o wiele głębszej.
Następne lata, aż do rozpoczęcia pracy w duszpasterstwie, przynosiły dalsze doświadczenia po tej samej linii poszukiwań: negatywne i pozytywne. Służba wojskowa była doświadczeniem negatywnym, jako zetknięcie się z bezsensownym, w moim odczuciu, systemem tresury.
Początek okupacji na Śląsku łączy się z ucieczką do grup konspiracyjnych, pragnących ratować wartości wolności i patriotyzmu wobec zagrożeń totalitarnego systemu okupacyjnego.
Obóz koncentracyjny przyniósł załamanie się wiary w człowieka, którego tzw. dobre maniery, wyniesione z cywilizowanego i kulturalnego świata, topniały, jak śnieg w ogniu, w obliczu brutalnej walki o życie w obozowych warunkach. Także to było doświadczeniem negatywnym, wskazującym na potrzebę autentycznego wychowania człowieka.
Wreszcie, już po wojnie, z doświadczeń z pobytu w seminarium, trzeba wspomnieć to przeżycie, towarzyszące przez cały okres pobytu w seminarium, polegające na tym, że istotne dla wewnętrznego wzrostu okazywały się nie tyle oficjalne programy, co małe kółka zainteresowań, rozwijające własną aktywność i twórczość; takie jak: koło liturgiczne, koło abstynenckie, Sodalicja Mariańska, seminaria u niektórych profesorów.
Po opuszczeniu Seminarium Duchownego i wejściu w pracę duszpasterską wnet ten sam problem stanął przede mną i to w podwójnym sformułowaniu jako: elita i masa w duszpasterstwie, i jako: duszpasterstwo a wychowanie.
Był to okres, kiedy problem: elita i masa w duszpasterstwie stawiano jeszcze alternatywnie: elita albo masa. Mówiono: na Zachodzie wobec procesu laicyzacji i dechrystianizacji, gdy małe tylko garstki pozostały w Kościele, można sobie pozwolić na luksus pracy w małych grupach elitarnych, my natomiast nie mamy na to czasu, musimy zająć się masami. Nie trzeba było wielu doświadczeń w tzw. zwyczajnym, masowym duszpasterstwie, aby uświadomić sobie, jak sformalizowane i powierzchowne jest to życie chrześcijańskie, jak ono niezdolne jest oprzeć się procesom przemian socjologicznych i idącej za nimi laicyzacji. Bez istnienia grup elitarnych, nastawionych dynamicznie, apostolsko wobec środowiska, proces ten jest również u nas nie do powstrzymania. W miejsce alternatywy: elita czy masa trzeba więc wprowadzić, zgodnie z prawami socjologicznymi, zasadę: masy przez elity, elity w służbie masy.
Gdzie jednak są te elity? Wszędzie wtedy były pustki. Po zlikwidowaniu Akcji Katolickiej, stowarzyszeń kościelnych, szkół, internatów, zakładów wychowawczych, pozostały w parafiach tylko formy duszpasterstwa masowego. Sytuację ówczesną trafnie charakteryzowało porównanie: powszechnie panował typ duszpasterza – rolnika, siewcy, który wprawdzie rozsiewał ziarno, ale nie mógł zająć się potem pielęgnowaniem tego wzrastającego ziarna. Brakowało zupełnie w duszpasterstwie pracy ogrodnika, który nie tylko zasiewa, ale i pielęgnuje wzrastające rośliny, broni przed tym, co szkodliwe, zapewnia warunki wzrostu, podlewa, obcina itd. Innymi słowy brak było duszpasterstwa typu wychowawczego, które jedynie może wychować elity apostolskie, bez których duszpasterstwo tzw. masowe nie ma przyszłości i szans rozwoju.
Po tej linii poszły więc poszukiwania w latach 1950-1960. Jedyną grupą w parafii, z którą można było podjąć pracę typu wychowawczego, byli ministranci. Tej pracy nie mogły władze zakazać, mimo rozwiązania wszystkich kościelnych organizacji młodzieżowych. Liturgia przy tym i związana z nią służba, stwarzały doskonałe ramy dla pracy wychowawczej. Powstaje w tym czasie cała pedagogia ministrancka osnuta wokół idei dziecięctwa Bożego. Jest to jak gdyby prehistoria późniejszej pedagogii nowego człowieka.
W tym czasie rozwija się również, z roku na rok w doświadczeniach doskonalona,metoda rekolekcji dziecięcych pod nazwą Oaza Dzieci Bożych. Oaza to rekolekcje przeżyciowe i wychowawcze. Jest to najintensywniejsza forma realizacji idei duszpasterstwa wychowawczego. Oaza ta przy tam od początku wbudowana jest w rytm całorocznej pracy wychowawczej z tą samą grupą ministrancką, prowadzonej w czasie cotygodniowych spotkań. Tutaj więc są już obecne wszystkie elementy tej pedagogii duszpasterskiej, które potem weszły do Ruchu Światło-Życie, a mianowicie: oaza rekolekcyjno-wychowawcza, całoroczna praca w cotygodniowych spotkaniach związanych z konkretną służbą i odpowiedzialnością w szerszej wspólnocie parafialnej.
W tym okresie następuje jeszcze wzbogacenie tej pedagogii ministanckiej przez poznanie i przyjęcie metody wychowawczej św. Jana Bosko, tzw. metody zapobiegawczej; zastosowanie tej metody (dotychczas stosowanej tylko w zakładach zamkniętych) w pracy parafialnej nad ministrantami. Na bazie doświadczeń z ministrantami podejmowane są różne próby podobnej pracy duszpastersko-wychowawczej z dziewczętami: żywy różaniec, z młodzieżą: tzw. godzina religijna, wprowadzona zamiast nauki religii, i także już z dorosłymi: tzw. wczasy maryjne.
Następny etap łączy się z akcją przeciwalkoholową pod nazwą: Krucjata Wstrzemięźliwości w latach 1957-1960. Podjęcie się ratowania alkoholików prowadzi do odkrycia, że problem alkoholizmu może być ostatecznie rozwiązany tylko przez wychowanie całego człowieka, a to może się dokonać tylko w środowisku ludzi zdrowych, poświęcających się dla ratowania braci. Powstają wtedy zręby jakiejś pedagogii społecznej, w której centralną rolę zaczyna już odgrywać pojęcie nowego człowieka. W tym czasie bardzo silna staje się także inspiracja O. Maksymiliana Kolbego, która prowadzi do odkrycia Niepokalanej jako ideału wychowawczego.
Lata 1961-1969 mają decydujące znaczenie dla wypracowania integralnej pedagogii nowego człowieka. Jest to okres teoretycznych studiów naukowych na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim połączonych ze stałym eksperymentem doskonalenia i rozwijania metody oazy rekolekcyjnej z całym programem pracy pooazowej. Przedmiotem pracy naukowej stała się najpierw sama metoda oazy rekolekcyjnej. Została ona zweryfikowana w swoich wynikach i skonfrontowana z psychologią, pedagogiką, teologią wychowania. Wyniki tej pracy stały się bodźcem do podjęcia dalszych prób stosowania tej metody, tym razem z młodzieżą szkół średnich. Powstaje od r. 1963 Oaza Niepokalanej dla dziewcząt i Oaza Nowego Życia dla chłopców.
Dochodzą jeszcze dwa ważne źródła inspiracji: studia teoretyczne nad personalizmem dialogicznym, związane z pracą doktorską, które prowadzą dopogłębionego ujęcia ideału wychowawczego jako osoby posiadającej siebie w dawaniu siebie. Powstaje opracowanie: Personalistyczno-maryjna koncepcja wychowania młodzieży jako pierwsza próba syntetycznego opracowania pedagogii nowego człowieka.
Potem przychodzi wchłanianie, można by powiedzieć, wielkiej inspiracji II Soboru Watykańskiego. Najpierw Konstytucji o świętej liturgii, potem szczególnie Konstytucji Lumen Gentium o Kościele. Soborowa wizja człowieka – osoby i Kościoła – wspólnoty zaczyna przenikać głęboko w oazowy system wychowawczy. Na tym jednak nie kończy się jeszcze ta ewolucja.
Można wskazać na przynajmniej dwa jeszcze nurty inspirujące rozwój i pogłębienie tej pedagogii w latach już siedemdziesiątych. Pierwszy nurt to nurt biblijno-ewangelizacyjny, związany zwłaszcza z kontaktami z braćmi z innych Kościołów i ruchów ewangelizacyjnych. W nim idea nowego człowieka otrzymuje swoją biblijną podbudowę i swój biblijny wyraz. Ten nurt zresztą zaczął się już wcześniej przez wprowadzenie programu formacji lektorów, którego centralną ideą wychowawczą stała się biblijna idea jedności światła i życia. I wtedy wszedł do ruchu oazowego symbol Fos-Zoe.
Drugie źródło inspiracji łączy się ze studiami w dziedzinie katechetyki fundamentalnej, prowadzącymi do odkrycia katechumenatu jako starochrześcijańskiej metody inicjacji i formowania nowego człowieka. Kolejnym odkryciem był posoborowy dokument: Ordo initiationis christianae adultorum, który stał się ostatecznym katalizatorem procesu rodzenia się i rozwoju swoistej pedagogii nowego człowieka w Ruchu Światło-Życie.
W swej ostatecznej postaci pedagogia ta jawi się jako pełny system formacji deuterokatechumenalnej, który wszczepiony w życie wspólnot lokalnych, parafii, może z nich uczynić miejsce i ramy dla wychowania nowego człowieka, miejsce, gdzie możliwe się staje realizowanie pedagogii nowego człowieka jako funkcji Kościoła, absolutnie decydującej dla jego przyszłości.
Część II Nowy człowiek jako ideał, cel wychowawczy
Ideał nowego człowieka posiada rysy ponadczasowe, absolutne. Jest to bowiem obraz człowieka odpowiadający myśli Boga – Stwórcy. Obraz ten jest odczytywany w Biblii, zawierającej objawienie myśli Bożej. Jest także w formie czystej, abstrakcyjnej formułowany przez myśl filozoficzno-teologiczną. Jednakże ten obraz człowieka musi być realizowany w konkretnych uwarunkowaniach historycznych. One wyznaczają sposób jego urzeczywistniania w danej epoce.
Tym sposobem zainteresowana jest pedagogika jako nauka praktyczna, mająca określić nie tylko cel, ale drogi i sposoby, czyli metody, jego osiągnięcia. Konkretne, historyczne postulaty wychowania najlepiej można sformułować przez analizę wypaczeń, błędów i schorzeń pojawiających się w obrazie człowieka danej epoki. Nietrudno wskazać na błędy współcześnie się pojawiające. Są one przedmiotem wielu dociekań naukowych, refleksji filozoficznych, teologicznych, literackich. Myśliciele i poeci szukają źródeł kryzysu współczesnej cywilizacji, często próbują zarysować fenomenologię człowieka współczesnego, lub odwrotnie: próbują wyjaśnić człowieka jako swoisty produkt cywilizacji i ducha czasu.
Można wskazać na następujące, najczęściej się pojawiające, rysy obrazu tzw. człowieka współczesnego, które budzą zaniepokojenie i które są bądź źródłem, bądź owocem współczesnych kryzysów cywilizacyjnych. Są one w zasadzie te same u człowieka na Wschodzie i na Zachodzie, chociaż różne są uwarunkowania je wyzwalające.
Człowiek zdezintegrowany
Człowiek będący produktem współczesnej cywilizacji jest człowiekiem zdezintegrowanym, wewnętrznie rozbitym, nie scalonym, nie skoordynowanym. Jest to często dezintegracja wskutek nadmiaru informacji. Jednak przede wszystkim jest to dezintegracja pomiędzy sferą poznawczą, umysłem a wolą; pomiędzy prawdą poznaną a działaniem i postawą życiową; pomiędzy „wiedzieć” a „być”. Człowiek wie co i jak powinien czynić, ale jest niekonsekwentny: postępuje inaczej niż powinien. Prawda nie jest już przeżywana jako siła normatywna, domagająca się posłuchu i poddania jej wymogom życia. Przyczyny tej dezintegracji mogą być zewnętrzne i wewnętrzne. Zewnętrzne – to narzucanie kłamstwa przez terror polityczny czy inny, np. terror opinii publicznej, powodujący lęk przed mówieniem i czynieniem prawdy. Przyczyny wewnętrzne – to uleganie namiętnościom, słabościom i przywiązaniom, co powoduje stawianie tego, co przyjemne ponad to, co prawdziwe i słuszne. Skutkiem działania tych przyczyn jest człowiek rozbity, żyjący w jakiejś głębokiej schizofrenii.
Człowiek konsumpcyjny
Człowiek współczesny jawi się, szczególnie w bogatych społeczeństwach Zachodu, jako człowiek konsumpcyjny, jednostronnie nastawiony na konsumpcję dóbr materialnych. O ile ten człowiek jest również człowiekiem produkcyjnym, to jego produkcja stoi głównie w służbie konsumpcji. Wyścig produkcji i konsumpcji wyraża się głównie w sztucznym poszerzaniu skali potrzeb, ciągłym podnoszeniu ich poziomu, co jednak nie może być rozwijane w nieskończoność i dlatego prowadzić musi do nadprodukcji i kryzysu gospodarczego. Ofiarą tego systemu pada człowiek, który przez jednostronne nastawienie na konsumpcję, staje się pasywny, mało aktywny i twórczy. Nie widzi on celu życia w tworzeniu, zdobywaniu wyższych wartości, ale w używaniu dóbr materialnych i zmysłowych. Wrodzona zaś naturze ludzkiej dążność do absolutu prowadzi do wynaturzenia w postaci np. alkoholizmu, narkomanii lub do wynaturzeń w dziedzinie seksualnej. Dzieje się tak dlatego, że pragnienie użycia łączy się z dążeniem do jego potęgowania w nieskończoność. Powstaje typ człowieka, który nawiązując do znanego powiedzenia przypisywanego Sokratesowi, „żyje, aby jeść, a nie je, aby żyć”. Pojęcie życia zamienia się na u-życie.
Człowiek wyczynowy (Leistungsmensch)
Oto następne wypaczenie obrazu człowieka we współczesnej cywilizacji. Wyraża je trafnie niemiecki termin Leistungsmensch, któremu odpowiada polskie: człowiek wyczynu albo człowiek wyczynowy. Człowiek taki koncentruje wszystkie swoje siły i dążenia na osiąganiu wyników w jakiejś wąskiej, wyspecjalizowanej dziedzinie i mierzy swoją wartość tym osiągnięciem. Również przez społeczeństwo jest oceniany w świetle tego wyczynu czy osiągnięcia. Nie liczy się więc zarówno w świadomości tego człowieka jak i w ocenie społecznej jego wartość jako człowieka, jako osoby, wartość jego charakteru, wartość jego osobowego zaangażowania, tylko jego wyczyn, jego osiągnięcie przynoszące sławę, podziw, poklask lub inne doraźne korzyści np. materialne. Dla jednych takim wyczynem będzie rekord sportowy, dla innych zwycięstwo w konkursie piękności, zdobycie dyplomu czy tytułu, dla innych jeszcze osiągnięcie wyższego szczebla władzy, większego majątku. W systemie komunistycznym typowym wyczynem jest przekroczenie normy w wyścigu pracy, zdobycie tytułu przodownika czy bohatera pracy. W ten sposób naturalne dla człowieka dążenie do doskonałości zostaje ukierunkowane na wąskie, specjalistyczne wyczyny i rekordy, które rzadko doskonalą całego człowieka, ale są złudnym i często krótkotrwałym pseudo-osiągnięciem.
Człowiek stada, czyli człowiek manipulowany
Wszystkie powyżej ukazane przejawy i tendencje prowadzą do depersonalizacji człowieka, do jego uprzedmiotowienia. Ich rezultatem jest człowiek stada, człowiek masy, człowiek bez „ja”, der Mensch ohne ich – jak brzmi tytuł pewnej filozoficznej książki. Człowiek taki nie jest myślącym, w sposób wolny wybierającym, o sobie stanowiącym podmiotem, lecz przedmiotem wielorakich manipulacji. Myśli on i działa według sloganów, które słyszy w środkach masowego przekazu. Kieruje się w postępowaniu modą, panującą opinią. Bezkrytycznie czyni to, co inni, tylko dlatego, że inni to czynią, bez własnej, osobistej motywacji. Człowiek taki jest niewolnikiem, manipulowanym przez innych, zależnym od różnych ośrodków dyspozycyjnych czy społecznych mechanizmów.
Pedagogia nowego człowieka wypracowana w Ruchu Światło-Życie w określeniu ideału, celu wychowawczego stanowi dokładną odpowiedź na braki i zagrożenia współczesnego człowieka. Zagrożenie to dotyczy istotnych cech i praw życia osobowego, dlatego sięgnięcie w głąb, do istoty bytu osobowego staje się obecnie sprawą naglącą.
Odpowiedzią na przedstawione powyżej zagrożenia są następujące rysy człowieka realizowane w oazowej pedagogii.
Człowiek zintegrowany
Formuła Fos-Zoe, Światło-Życie mieści w sobie postulat wewnętrznej integracji jako centralne zadanie wychowawcze. W pedagogice współczesnej nazywa się ten postulat – uznany także za jeden z podstawowych – postulatem koncentracji etycznej. Chodzi o osiągnięcie w wychowanku jedności pomiędzy prawdami i zasadami poznawanymi i uznawanymi za słuszne a wyznawanymi i stosowanymi w życiu. Jedność: światło i życie integruje wewnętrznie człowieka. Człowiek jako osoba stoi stale pod wezwaniem prawdy, i w dobrowolnym jej uznaniu i poddaniu się jej wymaganiom w życiu odnajduje swoją doskonałość i wewnętrzną wolność. Symbol Fos-Zoe zawiera w sobie program wychowawczy ruchu i zarazem jego metodę pedagogiczną. Poprzez element światła, mającego wcielać się w życie, należy rozumieć światło rozumu, światło sumienia, światło słowa Bożego, światło Chrystusa jako wzoru osobowego, który należy naśladować i światło Kościoła: Lumen gentium, Kościoła, który dba o nieskażony przekaz poprzednich źródeł światła oraz o ich należną interpretację w aktualnych sytuacjach. Dążenie do jedności światła i życia na pięciu powyższych płaszczyznach zawiera w sobie integralny i wszechstronny program wychowania nowego człowieka. Formuła Fos-Zoe zawiera więc w sobie dynamiczną, niesłychanie aktualną, zarazem w sposób bardzo prosty i przekonywujący wyrażoną zasadę przewodnią pedagogii nowego człowieka.
Człowiek posiadający siebie w dawaniu siebie
Formuła „posiadanie siebie w dawaniu siebie” jako formuła wyrażająca sposób istnienia osobowego stanowi dokładną antytezę modelu człowieka konsumpcyjnego. Ta sama formuła została wyrażona w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym w art. 24 w stwierdzeniu, że człowiek nie może odnaleźć się w pełni inaczej jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego. W terminologii biblijnej określa się taką postawę słowemagape, które odgrywa także kluczową rolę w pedagogii oazowej. Słowa Chrystusa: Kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je wyrażają tę samą rzeczywistość. Powyższa wizja człowieka, będąca u podstaw pedagogii nowego człowieka, stanowi bardzo sugestywną, czytelną antytezę rozpowszechnionego modelu człowieka konsumpcyjnego.
Człowiek realizujący siebie przez służbę
Nowy człowiek jest człowiekiem realizującym siebie przez służbę: służę, więc jestem. Jest to inny sposób wyrażenia postawy posiadania siebie w dawaniu siebie. Aspekt ten ukazuje nowego człowieka jako antytezę do człowieka wyczynowego. Cechą tego ostatniego jest dążenie do wyniesienia siebie za wszelką cenę ponad innych ludzi, chociażby w jednej tylko dziedzinie, wąskiej, wyspecjalizowanej. Wspólnym aspektem formalnym wszystkich tych dążeń jest to, że w jakiś sposób człowiek może siebie widzieć i przeżywać ponad innymi ludźmi. To bycie „ponad” przynosi zadowolenie, dlatego podejmuje się wielkie i wytrwałe, same w sobie nieraz podziwu godne, wysiłki i wyrzeczenia. Zadowolenie to jest jednak krótkotrwałe i złudne. Tymczasem nowy człowiek realizuje siebie w dążeniu wprost przeciwnym: bycie nie „ponad”, ale właśnie „pod” drugim człowiekiem, niejako u jego stóp w postawie służby. W ten sposób człowiek uniżając się wznosi się równocześnie w swojej wartości, osiąga szczyty człowieczego piękna i szlachectwa, bo o nich decyduje ostatecznie miłość, która jest autentyczna tylko dzięki bezinteresowności. W tej postawie człowiek odnajduje także autentyczną radość, radość bycia naprawdę sobą. Wychowanie człowieka bezinteresownej służby jest centralnym dążeniem pedagogii nowego człowieka. Jest to zresztą już zawarte w symbolu: Fos-Zoe, bo także tutaj życie jest postulowane jako służba na rzecz światła.
Człowiek wyzwolony
Wszystkie powyższe aspekty ideału wychowawczego pedagogii nowego człowieka streszczają się w określeniu: człowiek wyzwolony, człowiek prawdziwie wolny. Jest to znów antyteza człowieka stada, który będąc przedmiotem manipulacji, jest uprzedmiotowiony i zniewolony. Istotą niewoli człowieka jest bowiem to, że jest on traktowany, bądź pozwala się traktować jak przedmiot, przedmiot bezwolny, i nie-wolny. Człowiekiem wolnym, wyzwolonym, jest natomiast ten, który jest podmiotem, który realizuje siebie w impulsach wewnętrznych, suwerennych. Wola jednak jest wolna tylko wtedy, gdy jest oświecona, gdy jest kierowana przez światło, gdy jest poddana światłu. W samym pojęciu wolności zawiera się więc pewna zależność: dobrowolne przyjęcie, zaakceptowanie światła prawdy. Prawda ta jest przede wszystkim prawdą o samym człowieku, o jego istocie, która wyraża się w tym, iż jest on powołany do posiadania siebie w bezinteresownym dawaniu siebie, czyli do miłości – agape. To powołanie zaś ma swoje ostateczne uzasadnienie w tym, że człowiek stworzony jest na obraz i podobieństwo Boga, który jest miłością, dlatego również posiada siebie w dawaniu siebie.
Powyższy cel albo ideał wychowawczy pedagogii nowego człowieka ukazywany jest i przeżywany we wzorach osobowych, którymi są: Chrystus – Sługa i Niepokalana – Służebnica. Zakotwiczenie pedagogii nowego człowieka w osobach podnosi ją do nadprzyrodzonego porządku odkupienia, nadaje jej charakter teologiczny, czyni z niej teologię wychowania.
Chrystus Sługa jest w pełnym tego słowa znaczeniu Nowym Człowiekiem. To On jest objawieniem Boga w człowieku i człowieka w Bogu; Jego myśli stwórczej i odkupieńczej. Równocześnie Chrystus osądza, jako rzeczywistość grzeszną i wypaczoną, odbiegające od tego modelu, jakim jest On sam – wcielony, próby realizacji człowieczeństwa scharakteryzowane powyżej jako człowiek zdezintegrowany, konsumpcyjny, wyczynowy, zniewolony, manipulowany. W Nim, w Chrystusie – Nowym Człowieku, znajduje się ostateczne, normatywne kryterium osądu błędnych dróg człowieka i uzasadnienie jego pozytywnego ideału. Wreszcie w Chrystusie dana jest człowiekowi moc; moc konstytuująca zasadniczą możliwość przemiany, nawrócenia i wyzwolenia, moc ku zrealizowaniu nowego człowieka. Mocą tą jest udzielony człowiekowi Duch Święty, właściwy wychowawca nowego człowieka w człowieku.
Obok Chrystusa, w którym Bóg objawia się jako Sługa, jako ten, który przyszedł, aby siebie oddać, aby człowiek w służeniu i dawaniu siebie odnalazł na nowo siebie, staje Niepokalana – Służebnica jako najdoskonalszy wzór nowego, w pełni odkupionego człowieczeństwa. Ona w pedagogii nowego człowieka staje się bliższym wzorem wychowawczym, albowiem nowy człowiek realizuje się w relacji do Chrystusa jako kresu swojego oddania. Maryja zaś jest dla nas najdoskonalszym wzorem tego oddania się Chrystusowi. Dlatego pedagogia nowego człowieka nazywa się też personalistyczno-maryjną koncepcją wychowania.
Część III Metoda i droga wychowania nowego człowieka
Pedagogia, po sformułowaniu celu czy ideału wychowawczego, musi określić środki prowadzące do jego urzeczywistnienia. W tym sensie mówimy o metodzie wychowawczej. Jeżeli natomiast chcemy określić etapy, które kolejno należy realizować, mówimy o drodze wychowawczej bądź o procesie wychowawczym.
Można wskazać trzy główne elementy metody wychowawczej pedagogii nowego człowieka.
- Światło-Życie
Formuła Fos-Zoe określa nie tylko istotny element ideału wychowawczego, ideał człowieka zintegrowanego, ale również swoisty postulat metodyczny. Metoda ta polega na stałym dążeniu do podciągania życia do wymagań światła, do poważnego traktowania światła prawdy jako siły normatywnej, do zbliżania w człowieku sfery umysłu i poznania oraz woli i działania. To dążenie czy tendencja prowadzi do poszukiwania różnych konkretnych zastosowań i realizowania tej jedności w różnych formach. Staje się więc metodą pedagogiczną.
- Oaza wychowawcza
Oaza wychowawcza jest również wynikiem zastosowania zasady Fos-Zoe. Jest to metoda rekolekcji, które w pierwszej próbie naukowego jej opisu, nazwano metodą przeżyciowo-wychowawczą dziecięcych rekolekcji zamkniętych. W pracy naukowej pod takim tytułem napisanej na KUL-u wykazano, że odpowiada ona wszystkim postulatom psychologii wychowawczej i nowoczesnej pedagogiki, jak również teologii wychowania. Metoda oazy polega właśnie na próbie intensywnego zastosowania wszystkich zasad owocnej pedagogii. Dokonuje się jej w specjalnie stworzonym środowisku życia według określonego systemu wartości, składających się na pojęcie nowego człowieka. W ten sposób rekolekcje stają się prawdziwą Oazą Nowego Człowieka, gdzie wartość ta realizuje się w stopniu szczególnie intensywnym. Przeżycie oazy jest oczywiście tylko epizodem, pewnym przeżyciem sztucznym można by powiedzieć, odbiegającym od zwyczajnych, codziennych warunków życia. Niemniej posiada ono dla tego życia wielkie znaczenie jako doświadczalny model inspirujący oraz intensyfikujący wysiłki wychowawcze i samowychowawcze w tych właśnie zwyczajnych warunkach.
- Mała grupa
Trzecim elementem metody wychowawczej jest wywodząca się z oazy rekolekcyjnej mała grupa gromadząca się w regularnych, zasadniczo tygodniowych, odstępach czasu w celu wspólnego pielęgnowania i rozwijania wyniesionych z oazy wartości. Ta mała wspólnota umożliwia wzrost nowego człowieka również w warunkach codziennego życia. Rytm tygodniowy przy tym umożliwia kumulowanie się bodźców wychowawczych, zapewnia ciągłość procesu wychowawczego. Małe grupy staną się środowiskiem formacyjnym nowego człowieka, jednakże tylko pod tym warunkiem, że nie będą grupami zamkniętymi, ale służebnie otwartymi i zaangażowanymi w stosunku do nadrzędnej społeczności parafialnej czy innej, w ramach której one działają.
Etapy procesu wychowawczego, czyli drogę nowego człowieka, w pedagogii ruchu należy określić jako katechumenalną, albo deuterokatechumenalną. Pedagogia nowego człowieka Ruchu Światło-Życie świadomie nawiązała do wypracowanego w dziejach Kościoła w jego pierwszych wiekach systemu katechumenatu, w ramach którego dokonywał się proces inicjacji do pełnego i dojrzałego życia chrześcijańskiego. Wznowienie porządku katechumenatu w posoborowym dokumencie Ordo initiationis christianae adultorum zostało przez ruch, po zapoznaniu się z nim, przyjęte jako pewnego rodzaju katalizator przyspieszający proces kształtowania się pedagogii nowego człowieka jako wspaniała, oczekiwana inspiracja, która nadała tej pedagogii ostateczny kształt. Pedagogia nowego człowieka Ruchu Światło-Życie jest więc w obecnej swojej formie niczym innym, niż w pełni rozbudowanym systemem formacji katechumenalnejdostosowanym do wymagań naszych czasów i przystosowanym do tego, aby go osadzić w strukturze zwyczajnego życia parafialnego. Podmiotem receptywnym tej formacji są z reguły ludzie już ochrzczeni, którzy przeżywali już w swoim życiu jakiś – wprawdzie szczątkowy – katechumenat, zwłaszcza w związku z tzw. przygotowaniem do Pierwszej Komunii św. i w ramach szkolnej katechezy, dlatego zostało przyjęte określenie: deuterokatechumenat, powtórzony katechumenat.
Przedstawienie całego rozbudowanego systemu formacji deuterokatechumenalnej w Ruchu Światło-Życie wymagałoby osobnego obszernego referatu. Tutaj na zakończenie tej syntetycznej prezentacji pedagogii nowego człowieka w ruchu trzeba się ograniczyć już tylko do krótkiego naszkicowania etapów czy stopni tej drogi nowego człowieka, którą można by też nazwać drogą ucznia Chrystusa, albo drogą ku dojrzałości chrześcijańskiej. Zgodnie ze schematem katechumenatu droga ta dzieli się na trzy okresy:
- okres ewangelizacji,
- okres właściwego katechumenatu,
- okres tzw. mystagogii.
Okres ewangelizacji w systemie deuterokatechumenalnym Ruchu Światło-Życie poprzedza oazę rekolekcyjną pierwszego stopnia. Celem tego okresu jest doprowadzenie do religijnego przebudzenia przez osobiste spotkanie z Chrystusem i przyjęcie Go przez wiarę w Duchu Świętym jako swojego Pana i Zbawiciela. Dokonuje się to poprzez rekolekcje ewangelizacyjne lub przez indywidualną ewangelizację. Po ewangelizacji następuje okres postewangelizacyjny, którego celem jest weryfikacja motywów nawrócenia i umocnienie decyzji przyjęcia Chrystusa. Okres ten może trwać do jednego roku.
Oaza Nowego Życia pierwszego stopnia jest momentem przejścia do właściwegodeuterokatechumenatu, czyli włączenia się do grupy uczniów, pragnących wejść na drogę wiodącą do dojrzałej wiary. Pierwszy rok formacji deuterokatechumenalnej jako kontynuacja oazy pierwszego stopnia koncentruje całą formację wokół słowa Bożego i wiary. Proponuje się w tym roku program tzw. Dziesięciu kroków ku dojrzałości chrześcijańskiej.
Oaza drugiego stopnia z następującym po niej drugim rokiem formacji deuterokatechumenalnej jest okresem pogłębionej inicjacji liturgiczno-sakramentalnej. Kończy się ten okres odnową przymierza chrztu świętego podczas przeżywanego w formie rekolekcyjnej Triduum Paschalnego.
Oaza trzeciego stopnia odpowiada okresowi mystagogii w programie katechumenatu. Jej temat „Ecclesia Mater – Mater Ecclesiae” rozpoczyna czas głębszego wprowadzenia w tajemnicę i życie Kościoła – wspólnoty.
Trzeci rok deuterokatechumenatu, następujący po oazie trzeciego stopnia, koncentruje się ponadto wokół tematów charyzmatu, powołania i diakonii. W ten sposób przygotowywane jest wejście do wspólnoty Kościoła przez podjęcie w niej określonej diakonii, zgodnie z posiadanym charyzmatem, co ma być trwałym owocem całej formacji deuterokatechumenalnej i zarazem zakończeniem formacji podstawowej w ramach pedagogii nowego człowieka.
* * *
Rozwinięcie tematu: „Ruch Światło-Życie jako pedagogia nowego człowieka” – ukazało rzeczywistość organiczną i zwartą. Trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy tu do czynienia z charyzmatem, z darem Ducha Świętego o szczególnym i kluczowym znaczeniu dla człowieka współczesnego i dla Kościoła przede wszystkim w Polsce, ale nie tylko.
W związku z takim stwierdzeniem rodzą się pytania:
Czy Ruch Światło-Życie, zwłaszcza ogół jego odpowiedzialnych – moderatorów, diakonii, animatorów, zdaje sobie sprawę z wielkości tego charyzmatu? Czy jest świadomy wielkiej odpowiedzialności wypływającej z posiadania tego charyzmatu wobec Kościoła i narodu polskiego? Czy ta świadomość pobudza do wytrwałego i systematycznego wysiłku realizowania tego programu formacyjnego? W jakim stopniu jest on rzeczywistością w naszych parafiach, a w jakim tylko piękną teorią przez niewielu, nawet w ruchu, zrozumianą?
Następne pytania dotyczą recepcji tego charyzmatu przez odpowiedzialnych za przyszłość Kościoła w Polsce z racji piastowanego w nim urzędu pasterzy.
Czy ruch jest widziany i przyjmowany jako szczególny dar dla tego Kościoła? Czy dostrzega się jego wartość i zawartą w nim szansę?
Wydaje się, że na powyższe pytania trudno byłoby dać odpowiedź jednoznacznie negatywną. Z drugiej strony nie należy się łudzić i wpadać w tani, powierzchowny optymizm. To wszystko, co już stało się rzeczywistością nie wyszło daleko poza skromne początki. Właściwie wszystko dopiero winno się rozpocząć.
Czy odczytamy obecną sytuację w naszej Ojczyźnie jako naglące wezwanie do podjęcia tego wielkiego daru – charyzmatu wychowania nowego człowieka?
Obyśmy nie zasłużyli na zarzut Pana, że nie potrafiliśmy odczytać znaków czasu.
ks. Franciszek Blachnicki