Przyzywany w momentach walki z siłami zła, walczy w naszej obronie, o czym świadczy zarówno Stary Testament, jak i tradycja. Jest „tym od Bożych zleceń specjalnych”. Książę aniołów wstawia się za ludźmi, stoi przy umierających, którym według tradycji towarzyszy w drodze do wieczności. Kult świętego Michała był w Kościele zawsze żywy.
Można go nazwać pierwszym egzorcystą, bo według tradycji chrześcijańskiej ze słowami „któż jak Bóg” jako pierwszy stanął do walki z Szatanem, gdy ten zbuntował się razem z innymi aniołami przeciwko Bogu. Jego waleczność i odwaga od wieków były wzorem do naśladowania zarówno dla prawdziwych twardzieli zakutych w zbroje, jak i wszystkich zmagających się z pokusami złego.
Monte Sant’Angelo
Niewiele osób wie, że jego kult w Europie związany jest z niewysoką (ok. 850 m) górą Gargano, znajdującą się w południowo-wschodniej części Włoch. Dokładnie w samej ostrodze italskiego buta.
Po porannej Eucharystii w San Giovanni Rotundo, nasz dzielny seat piął się na górę pełną zakrętów drogą, która zdawała się nie mieć końca. Pogoda niczym nas nie zaskoczyła tego dnia. Niebieskie niebo, gdzieniegdzie poprzecinane białymi kreskami lecących nie wiadomo gdzie samolotów, i wzmagający się z minuty na minutę upał, zapowiadał trudne południowe chwile. W końcu naszym oczom ukazało się jakieś miasteczko, chociaż stosowniejszą nazwą byłoby biało-szare skupisko różnego typu budowli. To niezwykłe, ile ich potrafi zmieścić się na niewielkiej powierzchni wzgórza. Jesteśmy w Monte Sant’Angelo – miejscu pierwszego objawienia świętego Michała zachodniej Europie.
Mijając imponującą XII wieczną, ośmioboczną wieżę, wchodzimy do sanktuarium. Po chwili schodzimy w dół dosyć stromymi, krętymi, ale szerokimi schodami. Czuć zapach starości, czegoś w rodzaju stęchlizny. Ogarnia nas niezwykle przyjemny chłód, poczynając od stóp, na rozpalonych słońcem głowach kończąc. Wreszcie naszym oczom ukazuje się kamienna grota, w której znajduje się przeszklona gablota z figurą Archanioła w rzymskiej zbroi, trzymającego w ręku miecz. Po długiej, niczym niezmąconej, chwili modlitwy, rozglądam się ciekawym wzrokiem po grocie. Mój wzrok przykuwa duży tron biskupi, figura św. Sebastiana, ołtarz Matki Bożej Nieustającej Pomocy i sufit, niezwykle sugestywnie przypominający o tym, że znajdujemy się wewnątrz skały.
Monte Sant’Angelo od wieków jest ważnym miejscem na szlaku pielgrzymim. Przybywają do niego wszyscy, którzy pragną powierzyć się opiece pogromcy szatana. Na przestrzeni dziejów sanktuarium licznie nawiedzali papieże (m.in.Gelazy I, Leon IX, Grzegorz Wielki, Bonifacy IX, który przyznał odwiedzającym to miejsce odpust zupełny, autor modlitwy – egzorcyzmu do Archanioła Leon XIII, a 24 maja 1987 roku przybył tu z pielgrzymką papież Jan Paweł II), święci (m.in. założyciel surowego zakonu kartuzów św. Bruno z Kolonii, św. Anzelm z Canterbury, św. Bernard z Clairvaux, św. Franciszek z Asyżu, św. Tomasz z Akwinu, św. Brygida Szwedzka, Alfons Maria de Liguori, założyciel redemptorystów, czy św. ojciec Pio), a także władcy świeccy (m.in. Zygmunt Stary), spośród których największym echem w historii odbiła się wizyta cesarza Henryka II.
Otrzymał on bowiem pozwolenie, by pozostać na noc w grocie, co było niezwykłą decyzją, gdyż dotychczas żadna osoba świecka nie dostąpiła tego zaszczytu. Przyczyną był zarówno wielki szacunek, jakim obdarzano to miejsce, jak i głębokie przekonanie, iż po zachodzie słońca przebywa tam sam Archanioł. Potwierdzać to miały liczne uzdrowienia i cuda dokonujące się w grocie właśnie po zachodzie słońca. Tradycja podaje, że w czasie swojego nocnego pobytu Henryk II miał widzieć zarówno samego gospodarza miejsca, jak i dziewięć chórów anielskich.
Miasteczko sprawia wrażenie nieco wyludnionego, co raczej nie jest niczym dziwnym o tej porze dnia i w tej strefie klimatycznej. Przechadzamy się wąskimi uliczkami, podziwiamy białe kamienice, w których odbija się słońce, a w dole zielono-niebieski Adriatyk. Widok jak z bajki.
W tym niezwykłym miejscu każdego roku, dokładnie 29 września odbywa się procesja ku czci Archanioła. Jest ona wielkim świętem nie tylko dla mieszkańców Monte Sant’Angelo, ale również dla innych okolicznych społeczności. Tego dnia przyozdabia się figurę świętego koroną oraz bransoletą z wizerunkiem orła na lewej ręce, co jest nawiązaniem do trzeciego objawienia i z czcią obnosi ulicami miasta. Po okrążeniu dostojnym krokiem miasta, wśród śpiewów, modlitw i oklasków, będących wyrazem szacunku, jakim Włosi darzą Archanioła, figura powraca na swoje miejsce.
Zwycięski anioł
Widząc wzmagające się działanie szatana i mając wizję, w której diabeł atakował Rzym, papież Leon XIII ułożył osobiście modlitwę „Święty Michale Archaniele, broń nas w walce” i w 1886 roku rozesłał ją wszystkim biskupom, aby była odmawiana po Mszy św. Kardynał Battista Nasalli Rocca wspomina w liście pasterskim z 1946 roku: „Leon XIII odmawiał tę modlitwę głosem wibrującym i potężnym: słyszeliśmy ją wiele razy w bazylice watykańskiej” (Corrado Balducci. El diablo. Bogota l991 s. 248).
Coraz więcej osób stwierdza, że chyba warto do tego zwyczaju powrócić.
Kiedy 24 maja 1987 roku Jan Paweł II przybył jako pielgrzym do sanktuarium na Górze Gargano, powiedział: „Ta walka z demonem, którą tak charakteryzuje figura św. Michała Archanioła (ma pod stopami szatana), jest aktualna również dzisiaj, ponieważ demon jest żywy i działa w świecie… W tej walce Archanioł Michał stoi u boku Kościoła, aby go bronić przeciw wszelkim przewrotnościom świata, aby wspomagać wierzących w odparciu szatana”! Kończąc dodał: „Wszyscy pamiętamy modlitwę, którą przed laty recytowało się na końcu Mszy św. Za chwilę powtórzę ją w imieniu całego Kościoła”.
Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne złe duchy, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.
Agnieszka Fedorowicz