Świnie

Zachowanie Pana Jezusa w dzisiejszej Ewangelii (Mt 8,28-34) może szokować. Jakieś dialogi ze złymi duchami, no i te świnie – co one były winne?

Ale tak naprawdę szokować powinno co innego – zachowanie Gadareńczyków, którzy proszą Jezusa, aby odszedł z ich granic. Dlaczego proszą? Nie widzą oczywistego dobra, jakie się dokonało –uzdrowienia opętanych – a widzą materialną stratę stada świń.

Strata była rzeczywista, to stado (opisane bliżej przez innych ewangelistów) to był majątek. Ale równie rzeczywiste było uzdrowienie.

Sytuacja, w której konkurują dwie wartości, przy czym jedna powinna być dla nas w oczywisty sposób większa. Zdrowie człowieka jest przecież o wiele ważniejsze niż największe nawet stado świń. Najlepiej by było oczywiście, gdyby i ludzie zostali uzdrowieni, i stado ocalało. Ale tak się nie stało.

Dlaczego Pan Jezus tak zrobił? Może chciał nam pokazać, że będą sytuacje, w których staniemy wobec konkurencyjnych wartości. Dokładnie takie – że nie będziemy rozumieć, dlaczego coś zostało poświęcone (bo przecież nie musiało), ale fakt będzie faktem. I chodzi o to, by wartość poświęcona nie przesłoniła nam wartości wyższej.

Przykłady? Msza św. we wspólnocie charyzmatycznej, podczas której Bóg działa z wielką mocą, ludzie nawracają się, doznają uzdrowień, ale przepisy liturgiczne są delikatnie mówiąc cokolwiek z boku. Najlepiej by było przecież, gdyby Msza była odprawiana zgodnie z zasadami liturgii. Ale nie jest. Czy bardziej się oburzam naruszeniami przepisów czy cieszę się z działania Pana Boga? Czy w ogóle widzę działanie Pana Boga czy naruszenia przepisów przesłaniają mi wszystko? (Uwaga! Nie chodzi mi o to, by nie zwracać uwagi na naruszenia przepisów, by nie dążyć do zmiany tego stanu – chodzi o to, czy potrafię cieszyć się z działania Pana Boga mimo naruszeń przepisów).

Albo sytuacja, w której słyszymy o ludziach tonących w drodze do Europy (np. tutaj – wypowiedź biskupa diecezji, na terenie której leży Lampedusa). Czy potrafię pochylić się na tragedią czy też wszystko przesłaniają mi skojarzenia z zamachami? Najlepiej by było oczywiście, gdyby zamachów nie było, ale są i zamachy, i tonący u europejskich wybrzeży. Czy potencjalne niebezpieczeństwo nie przesłania mi umierającego człowieka?

To tylko dwa przykłady, z przeciwstawnych biegunów. Między nimi znajduje się bardzo wiele sytuacji, w których staniemy wobec konkurencji wartości.

Co więc nas bardziej szokuje w tej Ewangelii? Czy zachowanie Pana Jezusa czy tych, którzy proszą, by odszedł?

Pan Jezus nie potępia tych, którzy proszą Go, aby odszedł. Po prostu odchodzi. Tam już nie dzieją się cuda, nie ma uzdrowień, Słowo nie jest głoszone. Bóg tam nie działa.

Krzysztof Jankowiak