Można ludzkie istnienie sprowadzić do procesów biologicznych i rzeczywiście – często zdarza się takie podejście. Można również uczynić życie drogą odkrywania tajemnicy, szukania odpowiedzi na ważne pytania.
Kto i dlaczego powołał człowieka do trwania właśnie tu i teraz? Czy każdy z ludzi jest bytem niezależnym, czy też ważnym elementem całości? A może życie zaczyna się przypadkiem i zmierza donikąd?
Odpowiedzi na pytania dotyczące rzeczy fundamentalnych chrześcijanin znajdzie na kartach Pisma Świętego. Już w pierwszej księdze Starego Testamentu kryje się wyjaśnienie pochodzenia człowieka; w świetle Prawdy Objawionej. Człowiek jest widziany jako jedyne w swoim rodzaju Boże dzieło, zwieńczenie stworzenia, któremu Bóg poddaje uczynioną wcześniej ziemię i jej bogactwo. Światło, które oświeca początek istnienia Ziemi i ludzkości, pozwala również odkryć, że Stwórca działa według planu, w który człowiek został wpisany jako obraz i podobieństwo Boga, a dzięki temu nadzwyczajnemu podobieństwu – powołany do wiary, miłości i życia wiecznego. Powołanie to realizowane jest na wiele różnych sposobów, niezależnie jednak od obranej drogi, prędzej czy później pojawią się trudności. Może to być brak wiary, niedostatek miłości, upadek nadziei, a może coś zupełnie innego, co przeszkadza w zrozumieniu i realizacji tego pierwotnego, Bożego zamierzenia.
Trudności są nieodłączną częścią życia, również tego duchowego. Słabość to skutek pierwszego wolnego wyboru, jakiego dokonał człowiek, postawiony pomiędzy posłuszeństwem Bogu i żądzą zrównania się z Nim. dubaiescortstars.com. Sięgając po owoc z drzewa rosnącego pośrodku Edenu, ludzie wybrali sposób działania zaproponowany przez Szatana; zrezygnowali dobrowolnie z możliwości celebrowania swego życia w zgodzie z planem Stwórcy. Ten pierwszy akt wolnej woli, tak daleki od dobra, które Bóg zamierzył, stwarzając świat i człowieka, ciąży nad kolejnymi pokoleniami i sprawia, że również dziś ludzie dokonują złych wyborów. Zły wybór nie oznacza jednak, że wybierający sam w sobie jest zły. „Bóg widział, że wszystko co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1, 31), zatem i człowiek takim być powinien. Zapewne dlatego, mimo trudności, słabości i upadków, tak wielu ludzi nieustannie dąży do Boga, próbując na miarę swoich możliwości realizować Jego plan względem siebie.
O tym, jak jest to trudne, każdy może ułożyć własną opowieść i każda z tych opowieści będzie prawdziwa. Jednak pełnia prawdy (i pełnia trudności jednocześnie) pojawi się wówczas, gdy te odrębne historie zaczną się łączyć, tak jak każdy z osobna element Bożego planu łączy się w jedno, pełne i doskonałe Dzieło Stworzenia. Wspólnota jako miejsce szukania Boga i umocnienia wiary, jednoczona wyjątkową Miłością, pozwala na podzielenie smutków i pomnożenie radości. Dzięki wspólnocie zyskuje się jeszcze więcej, bo przecież „gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20).
Jezus Chrystus, który jest Mocą i Miłością, Królem i Sługą, Panem i Zbawicielem, przychodzi do wspólnoty, jednak oczekuje, że zostanie zaproszony indywidualnie do życia każdego człowieka. Dzięki temu zaproszeniu, które musi być aktem wolnej woli, Bóg Człowiek prowadzi tych, którzy mu zaufali, wprost do Boga Ojca, który czeka na swoje dzieci od chwili, gdy dokonały tego pierwszego, złego wyboru. Dla każdego chrześcijanina To w Nim życie się zaczyna i do Niego zmierza.
Monika Jasina