Państwo Iwaneccy wychowali piątkę dzieci: dwie córki i trzech synów. Jeden z nich, Andrzej, został kapłanem, dwóch – szafarzami. W 2013 r. zmarł jeden z nich, Tadeusz. Jego syn, Wojciech został kapłanem. Ks. Andrzej Iwanecki jest proboszczem parafii św. Franciszka w Zabrzu, ks. Wojciech jest wikarym w Katowicach-Giszowcu w parafii św. Barbary.
Nieżyjący syn Tadeusz pracował wiele lat z dziećmi niepełnosprawnymi. Najstarsza córka Anny i Wilhelma Maria jest lekarzem, a młodsza Barbara – pedagogiem jak mama Anna. Syn Krzysztof z żoną Beatą tworzą rodzinę zastępczą dla ośmiorga dzieci.
W wychowaniu pociech małżonkowie postawili na miłość. – Nie zmuszaliśmy dzieci, widzieliśmy, że trzeba było świadczyć przykładem. To bardziej ich pociągało niż namawianie czy rozkazywanie – w rozmowie z „Gościem” w styczniu 2014 r. mówił śp. pan Wilhelm.
Małżonkowie z oazą rodzin po raz pierwszy zetknęli się w 1975 r. podczas rekolekcji w Koniakowie. Byli wówczas jedną z par podkomisji I Synodu Kościoła Katowickiego. Właśnie dlatego zaproszono ich na rekolekcje.
– Prowadził je śp. ks. Anzelm Skrobol z Jastrzębia, pierwszy moderator rodzin. Tam zwyczajnie dał nam zeszyt, ołówek i powiedział: „Będziecie pierwszą parą diecezjalną Domowego Kościoła”. Teraz jest tak uroczyście, ze świecami… A my wtedy… no, od razu do służby – wyjaśniała pani Anna.
– Domowy Kościół dopiero się rozpoczynał. My go zakładaliśmy w diecezji katowickiej – dodał jej mąż. Małżonkowie w oazę zaangażowali także swoje dzieci oraz wnuków.
Anna i Wilhelm ślub wzięli 59 lat temu, 2 lutego, nie wiedząc, że ta data będzie ważnym świętem w Ruchu Światło-Życie. Uroczystość Ofiarowania Pańskiego to dla oazowiczów Dzień Światła. Wówczas w ośrodku centralnym Ruchu w Krościenku błogosławi się świece, które towarzyszą uczestnikom wakacyjnych oaz rekolekcyjnych. – Już wtedy, w dniu ślubu, chodziło nam o to, żeby Maryja i Pan Bóg prowadzili nas swoim światłem – podkreślali.
Dla państwa Iwaneckich zawsze ważna była bliskość nie tylko z życiem parafii, ale także z diecezją. W ich domu akcentowano również wczesną Komunię św. oraz udział w nabożeństwach maryjnych.
– Trzeba powiedzieć to wprost: otrzymaliśmy tyle dobra… Człowiek, jak daje tylko cząstkę Panu Bogu, to otrzymuje z dużą nawiązką. To możemy oficjalnie jako świadectwo podać, że cieszymy się, że jesteśmy w Domowym Kościele i że jesteśmy członkami Kościoła powszechnego – mówił nam pan Wilhelm.
ze strony katowice.gosc.pl